- To szalony pomysł! Jak można otwierać przedszkole w mieszkaniu? - pyta pani Marlena, mieszkanka mini osiedla przy ul. Gorkiego. - Znam ten lokal, byłam w nim wielokrotnie. To duże ciemne pomieszczenie bez okien - jedynie z małymi lufcikami. Dzieci cały dzień będą przebywać w salach ze sztucznym oświetleniem? Sama jestem matką. Nie oddałabym swojego dziecka do takiej placówki.
Przedstawiciele Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Gorkiego i ul. Bogumiły protestują przeciwko uruchomieniu na parterze jednego z budynków przedszkola o profilu artystyczno-rehabilitacyjnym. Są zbulwersowani, że o planach właściciela lokalu (jednego z członków wspólnoty) dowiadują się przypadkiem, od robotników adaptujących pomieszczenie dawnej hurtowni sztucznych kwiatów na potrzeby placówki oświatowej. Są przeciwni otwieraniu tu przedszkola.
- Kupiłam mieszkanie w kameralnej dzielnicy m.in. ze względu na spokój - tłumaczy pani Anna. - Teraz od godz. 6.30 do godz. 17 będzie tu non stop hałas, bo nie wyobrażam sobie, by dzieci przez osiem godzin bawiły się i uczyły w ciszy. Przedszkolaki z natury swojej są głośne. To zrozumiałe. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie występujemy przeciwko dzieciom. Naszym zdaniem, po prostu lokalizacja przedszkola jest chybiona. Wielu mieszkańców pracuje na zmiany, inni online, a wszyscy potrzebujemy chwili odpoczynku. Czy teraz będzie to możliwe?
To nie jedyny argument na "nie". Mieszkańcy podkreślają, że będą im również przeszkadzały opary z kuchni i odpady, których z oczywistych powodów przybędzie. Zauważają też, że powstanie przedszkola dla 60 osób, doprowadzi do zwiększenia ruchu samochodów na ul. Gorkiego.
- To wąska, jednokierunkowa uliczka, na której notorycznie brakuje miejsc postojowych - żali się pani Ania. - Kiedy powstanie przedszkole, sześćdziesiąt samochodów w jednym czasie będzie próbowało się gdzieś zatrzymać. Potrafię to sobie wyobrazić, bo tak niestety bywa w innych miejscach - rodzic odwożący dziecko włączy światła awaryjne i mówiąc: "Ja tylko na chwilę", zablokuje przejazd.
Kiedy mieszkańcy dowiedzieli się o planach uruchomienia przedszkola, w lokalu należącym do ich wspólnoty zorganizowali na wewnętrznym dziedzińcu zebranie. Jednogłośnie sprzeciwili się tym pomysłom. Zebrali podpisy i zobowiązali zarządcę do złożenia odwołania od decyzji Prezydenta Miasta Szczecin o warunkach zabudowy.
- Wykonaliśmy polecenie zarządu wspólnoty - mówi zarządca budynków Bartosz Wasylów ze spółki "Dom Towarowy "Kupiec"". - Tak jak sobie zażyczył, złożyliśmy skargę do SKO.
Pomimo protestów właściciel remontowanych obecnie pomieszczeń nie zamierza rezygnować z budowy przedszkola. Uważa, że to doskonałe miejsce na tego typu działalność.
- Przede wszystkim nie ma barier architektonicznych - podkreśla Tadeusz Wilga. - Stąd pomysł, by do przedszkola uczęszczały dzieci wymagające większej troski - niepełnosprawne zarówno ruchowo jak i psychicznie. Sprawdziłem. Na tego typu placówki jest w Szczecinie ogromne zapotrzebowanie.
Pan Wilga twierdzi, że zarzuty współlokatorów wynikają z niewiedzy.
- Gdyby zechcieli mnie wysłuchać, to bym im wytłumaczył, że wszystkie ich zastrzeżenia da się wyeliminować - zapewnia. - Lokal się wyciszy, a np. kuchni w ogóle nie planuję zakładać, będzie catering. Dlatego nie ustąpię. Zrobię wszystko, by przedszkole uruchomić.
Do czasu wydania decyzji przez SKO inwestycja jest wstrzymana.
- Jeśli będzie dla nas niekorzystna nie przestaniemy walczyć - zapewnia pan Wojciech. - Jeśli będzie trzeba zwrócimy się o pomoc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?