Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski Zakład Komunikacji denerwuje swoich pasażerów

Grzegorz Drążek, 23 kwietnia 2004 r.
W dni powszednie przed godziną 19 można kupić bilet u kierowcy, ale tylko na końcowym przystanku. Dyrektor MZK Jan Gumuła (na zdjęciu) pilnuje zapisów ustawy rady miejskiej.
W dni powszednie przed godziną 19 można kupić bilet u kierowcy, ale tylko na końcowym przystanku. Dyrektor MZK Jan Gumuła (na zdjęciu) pilnuje zapisów ustawy rady miejskiej. Grzegorz Drążek
Nasza redakcja została w ostatnich tygodniach zasypana skargami pasażerów miejskiej komunikacji w Stargardzie.

Mieszkańcy są oburzeni, że kierowcy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Stargardzie nie chcą sprzedawać biletów w autobusach. Dyrektor zakładu broni się przed zarzutami powołując się na uchwałę rady miejskiej z lipca 2003 roku. Radni ustalili, że kierowcy miejskiej komunikacji mogą sprzedawać bilety w autobusie przez całą dobę tylko w soboty, niedziele i święta, a w pozostałe dni tylko w godzinach od 19.00 do 6.00. Mogą sprzedać bilet w każdy dzień tygodnia, ale tylko na końcowych przystankach.
Kiedyś było dobrze

Pasażerowie stargardzkiego MZK przed podjęciem przez radnych wspomnianej uchwały mogli bez problemu i przez całą dobę kupować bilety u kierowców w autobusach. Były one jednak droższe niż w kioskach czy sklepach w mieście. Okazało się, że wojewoda zachodniopomorski zakwestionował tę różnicę w cenie i rada miejska musiała podjąć uchwałę zrównującą cenę biletu w kiosku z tym sprzedawanym w autobusie MZK. Tylko że radni ograniczyli jednocześnie czas, kiedy kierowcy mogą sprzedawać bilety w autobusach.

- Kiedyś nie było problemu i skarg ze strony pasażerów - tłumaczy Jan Gumuła, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji w Stargardzie. - Ludzie byli przyzwyczajeni, że w autobusie kupią bilet, ale drożej niż w innych punktach sprzedaży. Pasażerowie w zdecydowanej większości kupowali więc bilety poza autobusami. Gdy zrównana została cena biletów sprzedawanych w autobusach z tymi poza, okazało się, że mieszkańcy korzystając z wygody częściej chcieli kupować u kierowców. A to spowodowało opóźnienia w kursowaniu autobusów. Nie mogliśmy na to pozwolić, bo ludzie muszą zdążyć do pracy, czy na pociąg.

Dyrektor Gumuła narzeka na decyzję wojewody zachodniopomorskiego, który sprzeciwił się, aby w autobusach bilety były droższe.

- Województwo zachodniopomorskie jest jedynym w kraju, gdzie te ceny są równe - mówi dyrektor MZK. - Proszę zobaczyć niedaleko do Gorzowa, czy Bydgoszczy. Wszędzie w autobusach bilety sprzedawane są drożej, co nie powoduje opóźnień, ale zawsze daje możliwość pasażerom nabycia biletu u kierowcy.

Nie ma biletów!

Mieszkańcy Stargardu podkreślają, że nie powinno im się zabraniać zakupu biletów u kierowcy. Tym bardziej, że nie wszędzie można bilety kupić w kiosku.

- 13 kwietnia kierowca autobusu linii nr 3, którego odjazd z przystanku w Lipniku w kierunku Stargardu, był o godzinie 17.44 nie sprzedał mi biletu autobusowego, tłumacząc, że nie pozwala mu na to uchwała rady miasta - napisała w liście do "Głosu" mieszkanka osiedla Zachód (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, ale ja znajdowałam się poza granicami naszego miasta, w sklepie mogło zabraknąć biletów, a przystanek końcowy jest w Grzędzicach. Nadmieniam, że byłam jedyną osobą, która chciała kupić u kierowcy jeden bilet za odliczoną kwotę. Pan kierowca nie powiedział, że "nie ma biletów" lub "przepraszam, nie mogę", a wyraźnie dał do zrozumienia, że nie chce mi sprzedać tego biletu mówiąc "nie interesuje mnie, co ma pani teraz zrobić". Oprócz tego czekał, aż wysiądę z autobusu żeby ruszyć z przystanku.

Pasażerowie skarżą się także na to, że w niektórych miejscach, gdzie kursują autobusy MZK, nie ma gdzie kupić biletów miejskiej komunikacji. Tak jest między innymi na osiedlu Kossaka, w Żarowie, czy na końcu ulicy Wojska Polskiego.

- I gdzie mamy kupić bilety? - pyta oburzona mieszkanka osiedla Kossaka. - Czy w takiej sytuacji kierowcy także nie mogą ich sprzedać? To absurdalne.

Dyrektor MZK przyznaje, że w niektórych rejonach rzeczywiście nie ma gdzie kupić biletów.

- Próbujemy porozumieć się z właścicielami sklepów znajdujących się w sąsiedztwie przystanków autobusowych - tłumaczy Jan Gumuła. - Nie wszyscy jednak chcą sprzedawać bilety. Problem jest na osiedlu Kossaka i w Żarowie. Na końcu ulicy Wojska Polskiego, przy ulicy Brzozowej usilnie staramy się porozumieć z właścicielem jednego ze sklepów, aby sprzedawał bilety komunikacji miejskiej. Jak na razie rozmowy prowadziliśmy ze sprzedawcą, właściciel jest dla nas nieuchwytny.

Kupujcie sieciówki

Szef miejskiego przewoźnika, mimo że wie o problemach z zakupem biletów w niektórych rejonach, nie zamierza zmieniać obowiązujących zasad.

- Staramy się rygorystycznie stosować uchwałę rady miejskiej - mówi Jan Gumuła. - Dystrybutor naszych biletów ma pięć procent prowizji ze sprzedaży. Nie każdy chce sprzedawać bilety na tych warunkach. Nas nie stać jednak na zwiększenie prowizji, bo wtedy najprawdopodobniej musiałaby wzrosnąć cena biletów.

Taka podwyżka może niebawem dotknąć mieszkańców z innego powodu. Od 1 maja jest duże prawdopodobieństwo nałożenia podatku VAT na dotację z miasta, a to może doprowadzić do podwyżki cen biletów już w lipcu.

- Obojętnie co zrobimy, to ktoś będzie niezadowolony - uważa dyrektor Gumuła. - Jak kierowcy będą przez całą dobę sprzedawać bilety, to pasażerowie skarżyć się będą na opóźnienia w kursowaniu autobusów. Jak nadal obowiązywać będzie ograniczenie czasu sprzedaży biletów przez kierowców, to narzekać będą pasażerowie, którzy nie będą mieli gdzie tych biletów kupić. Rozwiązaniem byłoby, aby mieszkańcy kupowali bilety sieciowe. Nie mówię, że od razu miesięczne, ale te dziesięcioprzejazdowe.

Radni zdecydują

Dyrektor Gumuła zamierza wyjść naprzeciw zapotrzebowaniom pasażerów. Ale tylko w części spełniając ich prośbę.

- Zaproponujemy radzie miejskiej, aby zmieniła uchwałę - zapowiada Jan Gumuła. - Naszą propozycją będzie, aby kierowcy mogli sprzedawać bilety w dni powszednie nie od godziny 19.00, ale od godziny 17.00. Radni mogliby podjąć taką uchwałę podczas majowej sesji. MZK nie może sam wprowadzić zmian, radni muszą je przegłosować.

Pasażerowie oczekują także lepszego traktowania ze strony miejskiego przewoźnika.

- Zadzwoniłam ze skargą do pana kierownika transportu MZK i dowiedziałam się, że uchwała jest uchwałą, pasażerowie zbyt wymagający, a kierowcy nie może ukarać - mówi mieszkanka osiedla Zachód. - Szkoda, że nie może lub też nie chce pan kierownik zrozumieć stanowiska pasażera. Jestem ciekawa, jaką sankcję poniósłby kierowca, gdyby nie zastosował się do uchwały rady miejskiej i sprzedał mi ten bilet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński