Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Rzuchowski: Pogoń fajnie rozgrywała, Śląsk był bardziej konkretny

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Michał Rzuchowski
Michał Rzuchowski Lukasz Capar Polska Press
Michał Rzuchowski ma 29 lat. Pochodzi ze Szczecina, ale w dorosłej piłce nie był związany z Pogonią Szczecin. Od początku obecnego sezonu związany jest ze Śląskiem, a w niedzielę zagrał w końcówce spotkania.

- Pochodzę ze Szczecina, jestem wychowankiem Salosu, gdy trenerami byli tam Paweł Ozga, trener Sikora czy trener Gołubowski. Fajne czasy, bo wtedy udawało nam się ogrywać zespoły Pogoni. Ale wtedy Pogoń nie była tak dobrze notowana, jak obecnie. Jak odchodziłem z Salosu do Legii, to akurat Pogoń odradzała się od III ligi. Chciałem się rozwijać piłkarsko, a że Pogoń tego gwarantowała, to w wieku 15 lat zdecydowałem się przejść do Legii Warszawa. Dziś, jak patrzę na to, co jest w Szczecinie, to mogę tylko zazdrościć chłopakom – mówił Michał Rzuchowski.

Jego przygoda z piłką rozpoczęła się w Salosie, ale w 2009 r. przeniósł się do Legii Warszawa. Tam pograł w ekipach juniorskich i odszedł do Arki Gdynia. W CV ma też Ruch Chorzów, Bytovię Bytów, a w sezonie 2020/21 zagrał 26 spotkań w elicie w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jagiellonii strzelił nawet bramkę. Poprzedni sezon spędził w Chrobrym Głogów i razem z trenerem Ivan Djurdjeviciem ostatniego lata związał się ze Śląskiem. Jesienią zagrał w 4 meczach. W Szczecinie wszedł na ostatnie minuty.

- Ja na stadionie Pogoni byłem często i dziś też była moja rodzina czy przyjaciele. Stadion jest inny, ale i klub też. Utalentowany chłopak nie ma szans na wyjazd ze Szczecina, jak to zrobiłem ja i paru innych zawodników. Za szybko się urodziłem, jak na warunki, które teraz daje Pogoń – mówi Michał Rzuchowski. - Atmosfera na trybunach super, ale cały stadion jest skrojony bardzo dobrze, jak na szczecińskie warunki. Szczecin ma modę na Pogoń. Oby wszystkie stadiony w Polsce były tak wypełnione.

Śląsk sprawił dużą niespodziankę wygrywając w Szczecinie 2:0.

- Niespodzianka, ale wiedzieliśmy, że dużo będziemy grać bez piłki. Wiadomo, że Pogoń ma bardzo mocną drużynę, u siebie stwarza sobie dużo sytuacji i gra fajnie piłką. My liczyliśmy na obronę i kontry. Trener na to nas nastawiał – mieliśmy zachowywać spokój i być cierpliwi. Piłka nożna czasami pozwala nagradzać i gdybyśmy strzelili trzecią bramkę, to też by nie było żadnego zdziwienia. Pogoń fajnie rozgrywała, ale już w sytuacjach bramkowych nie była tak pewna. My byliśmy bardziej konkretni – podsumował Michał Rzuchowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński