Po honorowej wygranej z KK Gent w ostatni czwartek, na zwycięską ścieżkę Pogoń chciała wrócić także w PKO Ekstraklasie. Nie było o to łatwo. Pierwszym rywalem był beniaminek z Łodzi, który mocno chciał zanotować drugie zwycięstwo w sezonie. Drugim rywalem była pogoda. Przez upał oba zespoły nie grały swojej piłki, ale i tak stworzyły niezłe widowisko.
Po obu stronach stanęli jedni z najmłodszych bramkarzy w lidze, ale uwaga skupiona była bardziej na Bartoszu Klebaniuku. Sporo kibiców obserwuje teraz każdą jego interwencję, doszukując się błędów. W Łodzi Klebaniuk zagrał dobrze, choć w jednej sytuacji mocno zapachniało golem po jego błędzie.
Portowcy w pierwszej połowie najlepsze okazje mieli z kontrataków. Strzały z dystansu trafiały w środek bramki. Po pierwszej kontrze i podaniu dobrego tego dnia Wahana Biczachjana, Kamil Grosicki chyba zbyt mocno zawierzył w swoją szybkość. Jego akcję skasował obrońca. Po kolejnej kontrze, piłkę Grosickiemu wystawił Efthýmis Kouloúris, ale kapitan Portowców uderzył tylko w słupek.
- Nie mogę oceniać tej ostatniej kontry, ale Wahi super rozegrał tę akcję i być może Kolouris mógł strzelać. Zdecydował się na podanie i zabrakło wykończenia - mówił w przerwie Gorgon. - Dziś trochę pogoda dyktuje warunki, więc trzeba na to też zwracać uwagę.
Obrońcom Pogoni najwięcej krwi napsuł Kay Tejan, ale też nie potrafił postawić kropki nad "i". Cała defensywa gości musiała jednak mocno mieć na baczności.
Druga połowa wyglądała podobnie, Klebaniuk miał więcej pracy niż bramkarz gospodarzy. Czasami bronił szczęśliwie, czasami pewnie, ale ŁKS nie mógł znaleźć na niego recepty.
W 72. minucie ŁKS otrzymał rzut karny. Leonardo Koutris odbił piłkę podczas wślizgu ręką i sędzia nie miał wątpliwości. Miał je za to defensor Portowców, który sugerował, że futbolówka dotknęła jednak klatki piersiowej. Po krótkiej analizie, arbiter przyznał mu rację i wskazał na rzut rożny.
W 82. minucie Grosicki trafił w bramkę po podaniu z bocznego sektora boiska, ale bramkarz poradził sobie z tym strzałem. Ostatnie minuty większych emocji już nie przyniosły. Pogoń miała kolejną kontrę w 90. minucie, ale Grosicki zagrywał niedokładnie. W 94. minucie Klebaniuk obronił bombę w środek bramki wypuszczoną przez Hotiego, a po chwili piłka jakimś cudem nie wpadła do siatki gości. Co ma wisieć, nie utonie i rezerwowy Hoti po minucie pięknie uderzył w okienko bramki Klebaniuka.
ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
Bramka: Hoti (90).
ŁKS: Bobek - Dankowski, Louveau, Monsalve, Flis, Głowacki (90 Tutyškinas) - Pirulo (90 Janczukowicz), Mokrzycki, Letniowski (71 Hoti), Ramírez (90 Śliwa), Tejan (71 Jurić).
Pogoń: Klebaniuk - Wahlqvist, Lončar, Lisowski (67 Borges), Koútris - Biczachczjan, Gorgon (86 Rostami), Gamboa (67 Kurzawa), Zahovič (77 Przyborek), Grosicki - Kouloúris (86 Fornalczyk).
Żółte kartki: Letniowski - Lisowski, Biczachczjan, Gorgon, João Gamboa.
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 10 386.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?