MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Leciał do Goleniowa, wylądował w Warszawie

Piotr Jasina
- Chcieliśmy, by sprawdzono stan starych busów, bo w końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo - mówi Daniel Cherbeć. Niedawno doszło przecież do tragedii. W busie zginęli pasażerowie, których przewożono z powodu zmiany rejsu samolotu linii krajowej.
- Chcieliśmy, by sprawdzono stan starych busów, bo w końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo - mówi Daniel Cherbeć. Niedawno doszło przecież do tragedii. W busie zginęli pasażerowie, których przewożono z powodu zmiany rejsu samolotu linii krajowej. Marcin Bielecki
W samolocie byli wręcz przerażeni. Raptem po godzinie lotu z Edynburga do Szczecina dowiedzieli się, że wylądują w Warszawie.

Nikt nie potrafił im wyjaśnić, dlaczego. - A to, co się działo na lotnisku, było wielkim skandalem - opowiada przygodę z liniami Centralwings Daniel Cherbeć.

- Leciałem z Edynburga do Szczecina liniami Centralwings - opowiada Daniel Cherbeć, który pracuje w Szkocji. - Kwadrans przed lądowaniem usłyszeliśmy, że z powodów "operacyjnych" nie wylądujemy w Goleniowie, tylko na warszawskim Okęciu.

Do Szczecina wrócili pociągiem, bo na lotnisku podstawiono im takie autobusy-rzęchy, że strach było nimi jechać.

- W samolocie nie wiedzieliśmy co się dzieje, jakaś katastrofa lotnicza, alarm bombowy? - wspomina swój czwartkowy powrót z Edynburga do kraju Daniel. - Kwadrans przed lądowaniem pilot poinformował nas, że z przyczyn "operacyjnych" nie może lądować w Goleniowie, musi się kierować na warszawskie Okęcie. Byliśmy przerażeni. Zapytaliśmy stewardesę, czy będziemy mieli zorganizowany powrót do Szczecina. Pojawiła się po 5 minutach. Poinformowała, że będą podstawione autobusy, otrzymamy napoje, kanapki.

Cyrk na lotnisku

Daniel Cherbeć pracuje w Szkocji, jest szczecinianinem. Skorzystał z oferty tanich linii lotniczych Centralwings. Zależało mu, aby jak najwcześniej być w domu. W końcu dostał tylko parę dni urlopu.

- A my w tym samolocie lecąc do Szczecina wylądowaliśmy na Okęciu - burzy się jeszcze dzisiaj Daniel. - Zgodnie z hasłem "wszędzie blisko na lotnisko", którym się te linie promują na stronach internetowych - dodał z przekąsem.

Na lotnisku zaczęły się schody. Czekali na bagaże, ale tych nie było.
- Po godzinie poszedłem z koleżanką do punktu informacyjnego - opowiada Daniel. - Zapewniono nas, że zaraz bagaże będą. Minęło pół godziny, nic. Poszliśmy więc do kierownika portu. Okazało się, że bagaże trafiły na terminal krajowy, zamiast na międzynarodowy.

Rzęchy zamiast autokarów

Pasażerowie z bagażami ruszyli w kierunku autokarów.
- Autokary? Podstawiono nam jakieś 30-letnie busy, takie rzęchy, że w głowie się nie mieści - stwierdza młody człowiek. - Znaleźliśmy policjanta, prosząc go, by dokonał przeglądu technicznego. Bo do czegoś takiego strach było wsiadać. Ale jak na złość opiekunka naszej grupy ze strony przewoźnika przepadła jak kamfora. Nie mogliśmy jej znaleźć. Przeglądu technicznego więc nie było.

Grupa 8 osób nie chciała ryzykować. Dotarli na Dworzec Centralny i wrócili do Szczecina pociągiem Intercity.

Żadnych wyjaśnień

Pasażer próbował dowiedzieć się, dlaczego nie było lądowania w Goleniowie, i wszyscy musieli wysiadać w Warszawie.

- Na infolinii Centralwings pracownica niczego mi nie wyjaśniła - skarży się Daniel. - Wspomniała o problemach technicznych, coś o pogodzie. Powiedziałem, że pogoda była dobra. Wiem od rodziców, czekali na mnie na lotnisku w Goleniowie. Nic więcej nie powiedziała. A samolot do Edynburga też nie odleciał. Moi znajomi dużo latają. Twierdzą, że to stały proceder. Nie opłaca się międzylądowanie w Goleniowie. Taniej przywieźć ludzi z Warszawy starymi autobusami.

Inne lądowały

Krzysztof Domagalski z Portu Lotniczego Szczecin Goleniów nie odpowiedział nam na pytanie, dlaczego samolot z Edynburga nie lądował w Goleniowie. I odwołano lot powrotny do Edynburga. Wiemy jednak, że inne samoloty lądowały i startowały a lotnisko funkcjonowało bez zakłóceń.

Rzecznik prasowy Centralwings, Kamil Wnuk także nie miał zbyt dużo do powiedzenia.

- Były jakieś problemy techniczne - stwierdził lakonicznie.

- Samolot mógł wylądować w Warszawie, a w Goleniowie nie mógł? - spytaliśmy wprost.

- Być może w Goleniowie nie można było usunąć usterki, to mały port - stwierdził Wnuk.

- Dlaczego, mimo prośby pasażerów nie dokonano przeglądu technicznego busów, którymi mieli wracać?

- Wydawało mi się, że taki przegląd na życzenie pasażerów został zrobiony, ale sprawdzę - odpowiedział Kamil Wnuk. - Sprawdzimy pojazdy firmy, która ma z nami podpisaną umowę na dowóz pasażerów. Za kłopoty z bagażami przepraszam, choć nie my za to ponosimy odpowiedzialność. Bardzo ubolewamy nad tym, co się stało. Zależy nam na tym, by wszystkie rejsy odbywały się planowo. My też ponosimy z tego tytułu ogromne koszty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński