Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupy śmieci przy Podleśnej

Emilia Chanczewska, 30 sierpnia 2006 r.
Jak mówi stróż terenu przy Podleśnej, z początku schodzili się tam ludzie i rozgrzebywali śmieci. Jednak szybko okazało się, że są to bezużyteczne rzeczy, przegniłe ciuchy i buty nie do pary.
Jak mówi stróż terenu przy Podleśnej, z początku schodzili się tam ludzie i rozgrzebywali śmieci. Jednak szybko okazało się, że są to bezużyteczne rzeczy, przegniłe ciuchy i buty nie do pary. Emilia Chanczewska
Przedsiębiorca spod Zgorzelca wynajął halę w Stargardzie i zwiózł tam zza granicy ok. 300 ton używanych butów i ciuchów. Właściciel hali został sam z tym problemem.

Od kwietnia 2006 r. zaczęło się zwożenie śmieci do Stargardu. Jak wynika z pozostawionych w środku worków ze śmieciami dokumentów, pochodzą one głównie z Belgii, ale także z Holandii. Uzbierało się ich ok. 300 ton.

Bez pozwolenia

Człowiek, który dzierżawi halę, musiał na tym zarobić duże pieniądze. Za tonę wywiezionych odpadów inne kraje płacą 200 euro. Zarobił i zostawił halę doszczętnie załadowaną śmieciami.

- To jest typowe oszustwo, ale prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, policji też takie sprawy nie interesują, a urząd celny zabrałby ode mnie wódkę czy papierosy, ale śmieci nie - uważa przedsiębiorca ze Szczecina, który wynajmuje halę przy ul. Podleśnej w Stargardzie. - Dzwonię do niego, ale on mnie zwodzi, nie ma zamiaru tego sprzątać. A przecież nawet nie miał pozwolenia na taki przewóz.

Zasypią całą Polskę

Właściciel hali chciał zacząć w niej pracować albo wynajmować ją komu innemu. Przeniósł więc śmieci pod znajdującą się obok wiatę, obłożył ją też dookoła stertami worków z odpadami. Połowę udało mu się wywieźć do znajomego, za jego zgodą.

- Ktoś mi nawiózł śmieci, a ja mam to teraz sprzątać?! - denerwuje się właściciel. - I nie chcę, żeby mi tu chodziła straż miejska czy jacyś inspektorzy, bo oni mi każą usuwać śmieci. Sprawą powinna zająć się prokuratura! Odwołałem się do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Ludzie już nawet po stodołach trzymają zwożone zza granicy śmieci, a inni robią na tym majątek. Wiem, że ta firma wynajęła kolejne hale, w Stargardzie i w Goleniowie. Straszyli mnie, zabraniali gdzieś to zgłaszać. Niedługo tacy ludzie zasypią całą Polskę, gdzie wciąż brakuje prawdziwych wysypisk.

Sprzedał moje rzeczy!

Zupełnie odmienne spojrzenie na całą sprawę ma człowiek, który wynajmował halę w Stargardzie. Uważa, że nie przywoził zza granicy śmieci, ale rzeczy trzeciego gatunku, które zostały po części wyprzedane, a po części zmarnowane przez właściciela hali.

- Niektóre z nich miały jeszcze metki, pełno ludzi by się tam ubrało, a resztę chciałem przerobić na czyściwo - zapewnia. - Potem wysłać je do Szwecji, Danii, Norwegii, Niemiec, Francji albo nawet Chin, bo oni biorą wszystko. Ten pan sprzedał moje najlepsze rzeczy, zarobił kupę pieniędzy, bo ode mnie jeszcze brał kaucję i comiesięczny czynsz. Resztę rzeczy zmarnował i nie będę ich stamtąd zabierał, bo to są już śmieci. To tak jakbym położył w hali zapakowany w folię chleb, a ktoś by mi go wyrzucił obok hali i ten chleb by spleśniał...

Mężczyzna twierdzi także, że z hali zginął wart 40 tys. zł wózek widłowy.

- I to jest w tym wszystkim sprawa kryminalna - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński