MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kupił sprawną lodówkę, a teraz ma kłopoty

Marek Rudnicki
- Nie po to kupowałem lodówkę, by z niej nie korzystać - opowiada o kłopotach z reklamacją uszkodzonego sprzętu Jarosław Krzyk. - Serwisant trzy razy próbował ją naprawiać twierdząc, że już jest wszystko w porządku. Jak jest, skoro nadal nie trzyma temperatury?
- Nie po to kupowałem lodówkę, by z niej nie korzystać - opowiada o kłopotach z reklamacją uszkodzonego sprzętu Jarosław Krzyk. - Serwisant trzy razy próbował ją naprawiać twierdząc, że już jest wszystko w porządku. Jak jest, skoro nadal nie trzyma temperatury? Marcin Bielecki
Jarosław Krzyk kupił lodówko-chłodziarkę do zabudowy bardzo znanej niemieckiej firmy Miele. Po pewnym czasie zaczęła się psuć.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Warto pamiętać i zwrócić uwagę na fakt, że przy zakupie sprzętu - przy dalszych reklamacjach - potrzeby jest nam rachunek, na którym będzie data zakupu. I bez względu na to, co mówi gwarancja, na reklamację zepsutego sprzętu mamy 2 lata. Tak stanowi ustawa konsumencka.

Technicy trzy razy interweniowali, ale sprzęt nadal nie jest sprawny.

- Doszło do tego, że osoba, u której ją kupowałem stwierdziła, że nie zrobiłem tego u niej, a w innej firmie - mówi Jarosław Krzyk. - Jestem zdezorientowany, bo chyba wiem gdzie i komu płaciłem.

Wersja właściciela lodówki

Pan Krzyk twierdzi, że kupił lodówkę do zabudowy w studio mebli kuchennych Amara. Był to sprzęt częściowo uszkodzony, tj. miał wgniecenia na boku. Poza tym był sprawny. Firma ze względu na wgniecenie obniżyła jego cenę o 50 proc.

- W grudniu 2006 r. wpłaciłem zaliczkę - opowiada Jarosław Krzyk. - Odebrałem ją w marcu 2007 r. i zamontowałem w zabudowanej kuchni we wrześniu. W listopadzie stwierdziłem, że nie trzyma temperatury. Miałem gwarancję na 6 miesięcy od chwili włączenia lodówki. W grudniu zgłosiłem reklamację do salonu Amara i wówczas zaczęły się kłopoty.

Bezskuteczne naprawy

Technicy przyjeżdżali trzy razy. Według słów pana Krzyka, za każdym razem naprawa nic nie dawała i lodówka nadal nie trzymała temperatury.

- Gdy zgłosiłem się kolejny raz w salonie Amara odmówili przyjęcia reklamacji twierdząc, że powinienem zgłosić się do firmy ABA Inter, bo to ona mi sprzedała lodówkę - mówi. - Tam zaś zażądali ode mnie przywiezienia jej na warsztat.

Wersja firmy Amara

- Ten pan mija się z prawdą, nad czym ubolewam - mówi Zbigniew Antowski, właściciel studia mebli kuchennych Amara.

Studio wynajmuje pomieszczenia magazynowe dla firmy ABA Inter i tam też została kupiona lodówko-chłodziarka.

- Gdy przychodził z reklamacjami, zawsze załatwiali je pracownicy ABA Inter, a nie my, choć do nas ma pretensje. My tylko wynajmujemy magazyn tamtej firmie. Płacił też przy kupnie firmie ABA Inter, a nie nam.

Wersja firmy ABA Inter

- Ten pan wprowadził nas w błąd twierdząc, że kupił lodówkę we wrześniu, podczas gdy stało się to w grudniu - mówi Andrzej Szymczak, właściciel ABA Inter. - Prosił, by nie wypisywać 6 miesięcznej gwarancji od grudnia, bo lodówkę zainstaluje później. Poszliśmy na to i rachunek został wystawiony dopiero w kwietniu 2007 r.

- Nigdy nie powiedziałem, że kupiłem we wrześniu, bo nawet na gwarancji sprzedający zrobił mi adnotację, że montaż lodówki będzie później niż kupno - wyjaśnia Krzyk. - De facto - na tej gwarancji nie wypisano mi daty sprzedaży, jak też nie otrzymałem rachunku potwierdzającego sprzedaż.

Kto przywozi sprzęt

Według firmy ABA Inter trzy razy już sprawdzali działanie lodówki.
- Podobnie, jak podczas poprzednich napraw okazało się, że lodówka dobrze działa i trzyma temperaturę - mówi Andrzej Szymczak. - Zaproponowaliśmy więc, że jeśli panu Krzykowi sprzęt nie podoba się, zwrócimy mu pieniądze. Możemy też kolejny raz próbować ją przebadać, ale tym razem musi nam ją sam przywieźć.

- Sprzęt do naprawy powinien od klienta zabrać sprzedawca lub serwisant - mówi Longina Kaczmarek, Miejski Rzecznik Praw Konsumenta. - Jeśli nie ma możliwości transportowych, klient może sam go przywieźć do punktu napraw. Bierze rachunek za transport i koszty musi mu zwrócić sprzedawca lub serwisant.

O ile strony nie dogadają się, sprawa trafi do konsumenckiego sądu polubownego, co zapowiada pan Krzyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński