Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krucjata w obronie kierowców. Szczecinianin walczy z opłatami za parkowanie. To może zrujnować budżet Szczecina

Marek Rudnicki
– To nie jest donkiszoteria, a walka o prawa zwykłego człowieka, którego władza wybierana w powszechnych wyborach powinna szanować – mówi o swojej krucjacie szczecinianin Zdzisław Biełowiec, który wytoczył sprawę miastu.
– To nie jest donkiszoteria, a walka o prawa zwykłego człowieka, którego władza wybierana w powszechnych wyborach powinna szanować – mówi o swojej krucjacie szczecinianin Zdzisław Biełowiec, który wytoczył sprawę miastu. Fot. Andrzej Szkocki
Przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko miastu w sprawie dotyczącej Strefy Płatnego Parkowania. Wytoczył ją szczecinianin, Zdzisław Biełowiec.

W dniu rozprawy dołączył do niego następny mieszkaniec miasta reprezentowany przez mecenasa Krzysztofa Piaseckiego.

Krucjata Zdzisława Biełowca ma solidne podstawy. Domaga się on uznania za nieważne dwie uchwały rady miasta z 1 grudnia 2003 r. oraz z 23 listopada 2004 r. w sprawie powstania strefy i pobierania w niej pieniędzy.

- Uchwały są nieważne w świetle prawa - tłumaczy Biełowiec. - Nie było bowiem uchwały rady miasta o ustanowieniu dróg publicznych. Skoro nie było wyznaczonych dróg, nie można było ustanowić strefy na czymś, co nie istnieje i jeszcze do tego pobierać opłaty za postój.

Kolejny zarzut stawiany miastu przez szczecinianina dotyczy tego, że egzekwowano opłaty z wszystkich miejsc w strefie. Nierzadko z terenów, które nie były drogami, a formalnie placami budowlanymi.

- Takich miejsc jest wiele - mówi Biełowiec. - Przykładem pl. Armii Krajowej, odcinek al. Wojska Polskiego po drugiej stronie Lucynki i Paulinki, ul. Wielkopolska vis a vis Uniwersytetu Szczecińskiego itd.

Szczecinianin pokazuje też miejsca, gdzie inspektorzy strefy karali za parkowanie, choć miejsca te nie należały do miasta, a do wspólnot mieszkaniowych.
Podnosi też kolejny aspekt prawny: - W ustawie o ruchu drogowym jest zapis mówiący, że opłaty można pobierać w miejscach wyznaczonych. Miasto więc powinno jednoznacznie wskazać takie miejsca, a nie robić sobie wolną amerykankę i mówić o całej Strefie Płatnego Parkowania. Tu też złamano prawo.

Kolejna rozprawa prawdopodobnie za miesiąc. Już dziś jednak wiadomo, że do skarżącego chcą się dołączyć kolejne osoby. Jeśli sprawę wygrają, miasto będzie musiał zwrócić pieniądze wszystkim tym, którzy za strefę w tym okresie płacili. A jest to spora kwota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński