MKS Dąbrowa Górnicza – King Szczecin 90:79 (23:28, 18:17, 31:15, 18:19)
King: Robinson 21, Skibniewski 11, Kikowski 9, Releford 8, Dutkiewicz 8, Garbacz 7, Robbins 6, Nowakowski 5, Łukasiak 2, Knowles 2.
Trener Marek Łukomski zaskoczył od pierwszych minut i do boju desygnował Roberta Skibniewskiego i Travisa Releforda. Wszystko dobrze funkcjonowało, a Wilki w 1. kwarcie rzuciły 28 punktów. Nie można było mieć też zastrzeżeń do koncentracji i determinacji. Mimo niskiego składu King wcale nie odstawał w walce pod tablicami. Mało tego - w pierwszej połowie goście mieli aż 7 zbiórek ofensywnych. Wilki Morskie grały dużo lepiej niż ostatnio, ale do przerwy na gorącym terenie prowadziły tylko 45:41.
Niestety dobra dyspozycja została w szatni przed zmianą stron. Gospodarze wywierali dobry pressing, z którym King nie mógł sobie poradzić. Z kolei w ataku Kerron Johnson i Jeremiah Wilson byli trudni do zatrzymania. W połowie 3. kwarty MKS zrobił serię 16:3, co dawało gospodarzom już dziewięć oczek przewagi.
Przed ostatnią ćwiartką zawodnicy trenera Łukomskiego mieli do odrobienia aż 12 punktów. Za odrabianie strat w pojedynkę wziął się Russell Robinson i wciąż tliła się nadzieja na wyrównaną końcówkę. Na pięć minut przed końcem Jakub Garbacz trafił dwa rzuty wolne i gospodarze prowadzili już tylko 78:74. W samej końcówce gościom zabrakło już sił i gracze z Dąbrowy Górniczej sięgnęli po ważne zwycięstwo.
Następny mecz King rozegra u siebie w niedzielę (g. 12.40) z Miastem Szkła Krosno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
