Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec poszukiwań na Bałtyku. Nie udało się znaleźć zaginionej kobiety. Prokuratura wszęła postępowanie

Marzena Sutryk
Nasz Czytelnik był przy tym, jak łódź szła na dno. - I nikt z nas, którzy tam byli, nie byli w stanie nic zrobić - mówi.
Nasz Czytelnik był przy tym, jak łódź szła na dno. - I nikt z nas, którzy tam byli, nie byli w stanie nic zrobić - mówi. Fot. Czytelnik
Dzisiaj rano, po niedzielnej tragedii na Bałtyku koło Darłowa, na poszukiwania zaginionej żony szypra ruszyła prywatna jednostka North Star. Do pomocy przyłączyły się załogi czterech innych łodzi. Poszukiwania okazały się bezskuteczne.

Przypomnijmy, dzień wcześniej około godziny 11 w odległości 10 mil od brzegu morskiego, utonęła łódź motorowa, która wypłynęła w dziewiczy rejs. Wraz z nią zaginęła żona właściciela łodzi; kobieta nie zdążyła wydostać się spod pokładu. Udało się natomiast uratować osiem innych osób - szypra, jego córkę oraz wędkarzy, którzy wybrali się odpłatnie na rejs.

W niedzielę do wieczora prowadzono poszukiwania. Bezowocnie. Wczoraj rano akcja została podjęta na nowo, ale już z prywatnej inicjatywy. - To koleżeńska przysługa. Chcemy pomóc koledze w odnalezieniu żony - powiedział nam kapitan North Star Krzysztof Kostrzewa.

Dlaczego prywatne osoby zabrały się za poszukiwania, a nie jednostki ratownicze? - Bo SAR jest ratowania ludzi, a nie od poszukiwań, bo znalezienie wraka, to obowiązek armatora łodzi - odpowiada Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie (prokuratura przejęła dzisiaj sprawę). A skoro chodzi przede wszystkim o znalezienie zaginionej kobiety? - Jeżeli nie byłoby prywatnej inicjatywy, wówczas policja i prokuratura zleciłaby takie działania - odpowiada prokurator.

Około godziny 18, podobnie jak w niedzielę, działania na morzu zostały zakończone. Co dalej? - Ma być parę dni gorszej pogody - przeczekamy te dni i wtedy w przyszłym tygodniu ruszymy na nowo, z lepszym sprzętem - powiedział nam po akcji kapitan Kostrzewa.

W sprawie jest ponadto wciąż wiele pytań. Jak to się stało, że ponad 7-metrowa łódź, którą niedawno kupił szyper spod Darłowa, zatonęła? Czy była zarejestrowana zgodnie z wymogami? Czy miała odpowiednie wyposażenie? Czy jej właściciel miał prawo zorganizować komercyjny rejs (wiemy, że uczestnicy z Miastka i okolic płacili po 120 zł za udział w tym niedzielnym wędkowaniu)?

Dzisiaj po południu koszalińska prokuratura otrzymała materiały zebrane przez darłowską policję i zdecydowała o wszczęciu postępowania. - Dopiero ustalamy szczegóły - odpowiada Ryszard Gąsiorowski. - Z przesłuchań wynika, że kapitan łodzi dostrzegł ławicę ryb. W trakcie zwrotu łódź przechyliła się nieoczekiwanie na prawa stronę i zaczęła nabierać wody. Wtedy wywróciła się i zaczęła tonąć. Dodajmy, że morze było wówczas bardzo spokojne. Nie wiemy dokładnie dlaczego doszło do przechyłu.

Jak już pisaliśmy, ze wstępnych przesłuchań wynikało, że załoga była po jednej stronie łodzi. Czy dalsze przesłuchania wniosą nowe ustalenia? Zobaczymy. Niewykluczone, że do zbadania okoliczności trzeba będzie powołać biegłego.

Z ustaleń prokuratury wynika ponadto, że łódź została zarejestrowana przez właściciela w sławieńskim starostwie. - Tak się dzieje z łodziami, które są wykorzystywane do celów rekreacyjnych, to wystarczy - mówi prokurator.

Tylko, że ta łódź została wykorzystana w niedzielę do celów komercyjnych (rejs był odpłatny), a tym samym powinna być zgłoszona do Polskiego Rejestru Statków i przejść kontrolę Urzędu Morskiego. - Po to, by uzyskać kartę bezpieczeństwa, co jest dowodem na to, że łódź spełnia wszelkie wymagania techniczne i jest bezpieczna - mówi Leszek Skowroński, naczelnik wydziału bezpieczeństwa żeglugi w Urzędzie Morskim w Słupsku. - W naszym urzędzie ta łódź nie była zgłoszona.

- Będziemy badać także ten wątek - mówi prokurator Gąsiorowski.

A czy ktoś kontroluje łodzie, które wypływają w morze na wędkowanie? - Nie ma obowiązku, by je każdorazowo sprawdzać - odpowiada naczelnik Skowroński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński