1 września 1992 roku Dariusz L. i Mirosław R., byli ochroniarze Elektromisu mieli porwać Jarosława Ziętarę spod jego mieszkania przy ul. Kolejowej w Poznaniu. Według prokuratury podeszli do młodego dziennikarza i podając się za policjantów, doprowadzili to tego, że Ziętara wsiadł do rzekomego radiowozu.
Śledczy ustalili też, że „Lala” i „Ryba” działali jeszcze z trzecią, nieżyjącą już osobą. Następnie Ziętara miał być przekazany osobom, które zabiły dziennikarza, zniszczyły jego ciało, a szczątki ukryły. Zwłok Jarosława do tej pory nie odnaleziono.
Ochroniarze Elektromisu porwali Jarosława Ziętarę? Jest wyrok
Proces oskarżonych o porwanie i pomocnictwo w zabójstwie poznańskiego dziennikarza ruszył na początku 2019 r. W środę, 19 października Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w tej sprawie.
Dariusz L. i Mirosław R. zostali uniewinnieni od zarzucanych im czynów.
Sędzia Sławomir Szymański uzasadniając wyrok wskazał, że "to, co doprowadziło do tego, że w dniu dzisiejszym sąd musiał wydać wyrok uniewinniający, to ocena jedynych trzech dowodów", na podstawie których prokurator uznał, że Dariusz L. i Mirosław R. odpowiadają za porwanie Jarosława Ziętary.
– Mówimy tutaj o zeznaniach Jerzego U., Macieja B. i Marka Z. Każda z tych osób miała problemy prawne i te problemy prawne wiązały się z wyrokami skazującymi. (...) Każda z tych osób na różnym etapie postępowania wskazywała, że prokuratura, zapraszając ich na przesłuchanie przedkładała im propozycję wsparcia ich dążeń do polepszenia ich sytuacji prawnej
– powiedział sędzia Szymański.
I dodał, że Maciej B. liczył na akt łaski, który miałby mu umożliwić opuszczenie zakładu karnego. Marek Z. liczył na wcześniejsze opuszczenie więzienia, z kolei Jerzy U. na to, że nie poniesie konsekwencji w związku z przypisywanymi mu przestępstwami.
Sędzia podkreślił, że wiarygodności ich zeznań nie dyskwalifikuje fakt, że liczyli na pewne korzyści.
– Polski system karny ma mechanizmy, które mają torpedować solidarność przestępczą. Mówią tu o funkcji świadka koronnego, czy małego świadka koronnego. Orzecznictwo jednak wymaga, żeby do takich dowodów podchodzić z dużą ostrożnością
– dodał sędzia.
Dalej sędzia Szymański wskazywał na rozbieżności w zeznaniach świadków Macieja B., Marka Z. i Jerzego U. Uznał, że są one "niezwykle niespójne".
– Prokurator zarzucając oskarżonym popełnienie czynów, dokonał selekcji informacji wynikających z zebranego materiału. Te, które pasowały, uznał za wiarygodne, te, które nie pasowały, uznał za niewiarygodne
– powiedział sędzia.
I dodał: – To nie do oskarżonego należy wykazanie swojej niewinności, lecz do prokuratury i następnie sądu należy znalezienie dowodów winy. Takich dowodów sąd nie znalazł w tym postępowaniu i skutkować to musiało uniewinnieniem. Sąd nie dał wiary tym zeznaniom, dowodom, które prokurator - w naszej ocenie - ocenił w sposób wybiórczy niekompleksowy i pomijający wszystkie niespójności i wewnętrzne sprzeczności.
Sędzia Szymański podkreślił jednak, że "sąd w pełni docenia pracę i starania, które wykonała prokuratora po to, żeby wyjaśnić tę jedną z najbardziej tajemniczych spraw, które wystąpiły w Polsce po roku ’89 r.".
Ogłoszony wyrok nie jest prawomocny.
– Od początku wiedzieliśmy, że nie ma w tej sprawie dowodów. Oskarżono dwóch niewinnych ludzi i proces to potwierdził. Sprawa potwierdziła, że są niewinni, nie mieli i nie mają z tą sprawą nic wspólnego
– skomentował wyrok adwokat Wiesław Michalski, obrońca oskarżonych.
Prokuratura nie wyklucza złożenia apelacji.
– Z takim wyrokiem się nie zgadzam. Na pewno zostanie złożony wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia i wysoce prawdopodobnym jest wniesienie w tej sprawie apelacji
– powiedział prokurator Tomasz Dorosz.
Jacek Ziętara, brat dziennikarza, będący w sprawie oskarżycielem posiłkowym, zapowiedział, że będzie walczył dalej.
– Broni nie składam
– powiedział.
I dodał: – Przestępcy na razie triumfują. Ale prędzej czy później ta sprawiedliwość, kimkolwiek oni są, ich dosięgnie. Pytanie tylko, która ze sprawiedliwości będzie szybsza – ta ziemska, czy ta boska.
To nie jedyny proces w sprawie Jarosława Ziętary. Osobne postępowanie toczyło się przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi, którego prokuratura oskarżyła o podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Były senator został uniewinniony przez sędzię Joannę Rucińską 24 lutego. Od wyroku wniesiono apelacja. Proces sądu drugiej instancji jeszcze nie rozpoczął się.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]