Po ostatnim tragicznym wypadku, którego ofiarami były dwie starsze Niemki, o świnoujskich dorożkach znów zrobiło się głośno. Tym razem także u naszych sąsiadów.
- Od dawna mówiłem, że to skończy się tragedią. Robiłem, co mogłem, żeby ktoś w końcu zajął się problemem dorożek. Ale wszyscy tylko pukali się w czoło, gdy domagałem się uporządkowania tej sprawy. Radni bali się podjąć decyzji, bo jak mówili "dorożkarze to też wyborcy" - mówi Józef Tomasiewicz, prezes Samodzielnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Świnoujściu.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, rodzina jednej z kobiet zamierza domagać się odszkodowania od miasta albo od właściciela dorożki.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?