Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z wiejskim weselem

Marek Rudnicki [email protected]
Państwo młodzi musieli poszukać innego miejsca na swoje wesele.
Państwo młodzi musieli poszukać innego miejsca na swoje wesele. Fot. Marcin Bielecki
Mętno - we wsi byli kilkakrotnie. Chcieli wynająć salę na wesele w świetlicy. Sołtys im odmówił. Napisali skargę do burmistrza Chojny.

Sprawa banalna. Poszło o zarezerwowanie miejsca na przyjęcie poślubne. Wybrano na nie świetlicę we wsi Mętno. Pani Agnieszka, przyszła panna młoda, wybrała tę akurat wieś, bo leży niedaleko Chojny, a tu właśnie miała składać przysięgę ślubną. Formalności wynajmu świetlicy pomagali jej załatwiać opiekunowie Władysław Szymański i jego narzeczona, Leokadia. Cztery razy próbowali podpisać umowę z sołtysem, ale za każdym razem coś stawało na przeszkodzie.

- Piąty raz Leokadia, która mieszka w Goleniowie i pani M. mieszkanka Szczecina (jej koleżanka - MR) wybrały się do Mętna do sołtysa - opowiada pan Władysław. - Zastały go w domu, ale on stwierdził, że umowy nie podpisze, bo ma brudne ręce. Kazał przyjechać 15 września. Szósty raz Agnieszka przyjechała do sołtysa z przyszłym mężem. Sołtysa nie było.

W tydzień później pan Władysław z Leokadią pojechali do Chojny, do urzędu, do urzędnika, któremu podlega sołtys. Przedstawili problem. Podpisali z nim umowę na wynajem świetlicy, uzyskując obietnicę, że sołtys ją podpisze. Następnego dnia już sama pani Leokadia odebrała umowę z urzędu w Chojnie podpisaną przez sołtysa.

- Na następny dzień zadzwoniła do pani Leokadii córka sołtysa - opowiada pan Władysław. - Powiedziała, że nie będzie dostępu do toalety, a świetlica nie będzie ogrzewana. Zrezygnowaliśmy więc z wynajmu.

Zdenerwowany sytuacją pan Władysław napisał w październiku skargę do burmistrza Chojny. - Jak to jest - pytał - że sołtys powołany do służby państwowej po to, by ułatwić i przybliżyć obywatelowi dostęp do władzy, wszelką miarą utrudnia i uprzykrza mu ten dostęp. Kto w pańskiej gminie, panie burmistrzu, jest dla kogo, sołtys dla obywatela czy obywatel dla sołtysa?

- Do dziś, a mamy już maj kolejnego roku, z urzędu w Chojnie nie dostałem żadnej odpowiedzi - mówi pan Władysław.

- Prawda jest taka, że mamy lukę w prawie - wyjaśnia Ewa De La Torre, sekretarz gminy Chojna. - Nigdzie nie jest powiedziane, który organ ma rozpatrywać skargę na sołtysa. Nie my. Jeśli już, to zebranie wiejskie, które jednak może zwołać tylko sołtys. A może to zrobić raz do roku.

Mówi też, że sprawa jest znana urzędowi, który spowodował, że sołtys takie zebranie zwoła na 20 maja. Pismo w tej sprawie dostanie pan Władysław wraz z zaproszeniem na zebranie.

- Po co mam tam jechać? By w łeb dostać? - reaguje nerwowo pan Władysław. - Nie chcę mieć do czynienia z takim sołtysem.

- Ja tego pana na oczy nie widziałem - zarzeka się sołtys Mętna, Bogusław Łebkowski. - Mam na to świadków. 14 lat sołtysuję. W tej skardze są same bzdury. Był kłopot z piecem, który się zepsuł, ale po moich interwencjach Chojna dopiero po 10 miesiącach go wymieniła. Ja nikomu świetlicy nie bronię.

Pan Władysław pojawi się jednak w Mętnie 22 maja. Nie jednak na zebranie wiejskie, a na zaproszenie Koła Gospodyń Wiejskich. Wygłosi odczyt pt. "Zwyczaje i obyczaje pogańskie zachowane w kulturze narodu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński