Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King - Turów 58:60. Wilki wracają do domu

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Taylor Brown (z piłką) znów zaliczył słaby mecz przeciwko Turowowi Zgorzelec, trafiając zaledwie 3/14 rzutów.
Taylor Brown (z piłką) znów zaliczył słaby mecz przeciwko Turowowi Zgorzelec, trafiając zaledwie 3/14 rzutów. Andrzej Szkocki
King Szczecin walczył do ostatnich sekund, ale przegrał 58:60 z Turowem Zgorzelec w ćwierćfinale Pucharu Polski. Słaby mecz pod względem ofensywnym z obu stron.

King Szczecin - Turów Zgorzelec 58:60 (16:13, 19:16, 5:14, 18:17)
King: Robinson 17, Robbins 12, Brown 8, Dutkiewicz 6, Garbacz 6, Skibniewski 4, Kikowski 3, Nowakowski 2, Majcherek 0, Łukasiak 0.

Miał być szybki mecz z wieloma punktami, a wyszedł ofensywny niewypał. Obie ekipy grały szybko, ale nieskutecznie. Po stronie Wilków Morskich dobrze w mecz wszedł Marcin Dutkiewicz oraz Zach Robbins. Tego dnia tylko Amerykanin nie mógł mieć sobie nic do zarzucenia. Bardzo przeszkadzał rywalom pod koszem, a w dodatku zebrał pięć piłek w ataku i dorzucił 12 punktów. Przez długi okres był najskuteczniejszy graczem naszej drużyny.

Turów był nie do poznania. Do przerwy zgorzelczanie rzucili tylko 29 punktów, a 12 z nich padło po trafieniach z rzutów wolnych. Zawodnicy trenera Mathiasa Fischera zaliczyli zaledwie trzy asysty w 20 minut, ale mimo to wciąż byli blisko Wilków, które nie potrafiły odskoczyć.

Szczecińscy kibice w tym sezonie mogli już przyzwyczaić do słabszej dyspozycji swoich ulubieńców po przerwie i tak też było tym razem. King w 3. kwarcie rzucił tylko pięć punktów. Szczególnie niezrozumiałe decyzje podejmował Russell Robinson, na którego koncie widniało pięć strat.

Do ostatniej kwarty szczecinianie przystępowali z tylnego siedzenia i musieli odrabiać straty. W ostatniej części gry obudził się Robinson, który zdobył 11 oczek. Trener Marek Łukomski, szkoleniowiec Wilków, zdecydował się na grę niską piątkę, co skrzętnie po drugiej stronie kilka razy wykorzystał Uros Nikolić.

Końcówka była wyrównana i wydawało się, że nikt nie chce sięgnąć po wygraną. King zebrał piłkę po niecelnej trójce, by po chwili znów nie trafić z dystansu. Turów nie trafił żadnego z czterech rzutów osobistych, a po chwili Robert Skibniewski podał piłkę w ręce rywali. Zgorzelczanie wygrali 60:58 i to oni zagrają w półfinale ze Stelmetem Zielona Góra.

Następne spotkanie King rozegra 25 lutego (sobota, g. 18) na wyjeździe ze Stalą Ostrów Wielkopolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński