Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King Szczecin w półfinale Energa Basket Ligi. Po raz pierwszy w historii [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King Szczecin - Anwil Włocławek 81:67.
King Szczecin - Anwil Włocławek 81:67. Andrzej Szkocki
Niespodziewany był przebieg decydującego spotkania między Kingiem Szczecin a Anwilem Włocławek z ćwierćfinale Energa Basket Ligi. Mało kto się spodziewał, że Wilki uzyskają aż tak wyraźną przewagę. W nagrodę będą walczyć w półfinale rozgrywek.

Po czterech meczach ćwierćfinałowej rywalizacji zespołów był remis, więc serię rozstrzygał piąty mecz w Szczecinie. Atut boiska przed meczem był takim małym plusikiem po stronie Wilków. Decydować miały inne elementy – defensywa i skuteczność. Było jasne, że obaj szkoleniowcy „rzucą” na parkiet wszystko, co mają.

King rozpoczął mecz swoją najsilniejszą piątką, ale był spięty. Przez pierwsze minuty nie mógł złapać rytmu, a włocławianie odwrotnie. Josip Sobin swobodnie prowadził podkoszowe akcje i był w tym skuteczny. Gospodarze pierwszą niemoc przełamali po wejściu Alexa Hamiltona. To był przełom. King przejął inicjatywę i poczuł się pewniej.

II kwarta to już dominacja Kinga. Z dużą presją grał w defensywie i goście nie mieli pozycji rzutowych. Pod naciskiem łapali też ofensywne faule, a to, co zazwyczaj było ich mocną stroną – rzuty za trzy – szczecinianie potrafili zneutralizować. Stopniowo rosła ich przewaga. Po trójce Bryce’a Browna było 22:14, a po trójce Filipa Matczaka 25:15.

Włocławianie chcieli przetrwać, ale King nie im na to nie pozwalał. Szukał okazji, punktował i do przerwy miał 13-punktową zaliczkę.

Mecz rozstrzygnął się na początku trzeciej kwarty. King grał szybciej, z większym pomysłem i w trzy minuty rzucił 8 punktów. Różnica urosła do stanu 40:19 i tego Wilki zmarnować nie mogli. Anwil szukał, ale nie znalazł zawodnika, który przejąłby na siebie zdobywanie punktów. Victor Sander był mocno kryty, a Lee Moore, Phil Greene czy Kamil Łączyński pudłowali.

W 26. minucie po kolejnej trójce Browna było 50:27 i King złapał luz. Szczecińska publiczność (w sumie było na meczu ok. 3000 widzów, w tym ok. 200 z Włocławka) co chwilę podrywała się z krzesełek z radości, a trener Arkadiusz Miłoszewski musiał jedynie trochę chłodzić głowy, by nie przesadzać z nonszalancją. Tyle, że graczom Kinga w zasadzie wszystko się udawało i trzy minuty przed końcem odsłony było 55:29. Mobilizowani przez swoich fanów goście zanotowali wtedy lepszy fragment – zdobyli siedem punktów z rzędu i Miłoszewski poprosił o czas. To była dobra decyzja, bo na koniec kwarty było 59:39.

Anwil próbował zaatakować w IV kwarcie, zmniejszył różnicę do 15 oczek, ale King kontrolował emocje, przeciwnika i mecz. W 33. minucie było 65:45, a po kolejnych czterech – 75:59. Goście potrzebowali jakiegoś cudu, ale nic takiego nie nastąpiło. Ostatnie trzy minuty publiczność oglądała mecz na stojąco, King nie dopuścił, by stracić kontrolę nad wynikiem.

Przypomnijmy, że King w ekstraklasie koszykarzy występuje od 2014 r. Dotychczas jego najlepszym wynikiem była 6. pozycja. Teraz walczy o medal. Czasu na odpoczynek po rywalizacji z Anwilem nie ma, bo już w sobotę pierwszy mecz ze Stalą Ostrów (godz. 17.30 lub 20 - w czwartek oficjalna decyzja). W półfinałach również rywalizacja trwa do 3 wygranych. Dwa pierwsze mecze w Szczecinie, dwa kolejne w Ostrowie i piąty na parkiecie Kinga.

King Szczecin – Anwil Włocławek 81:67
Kwarty: 13:12, 19:7, 27:20, 22:28.
King: Cuthbertson 15 (2x3), Fayne 13, Mazurczak 6, Matczak 7 (1), Meier 11 – Brown 9 (3), Hamilton 10, Kostrzewski 2, Borowski 8 (1), Żmudzki 0, Rosiński 0, Szymański 0.
Anwil: Greene 13 (3), Sanders 16, Sobin 9, Petrasek 8, Łączyński 4 – Williams 5 (1), Moore 4, Nowakowski 5, Woroniecki 3 (1), Dawdo 0, Łazarski 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński