Trener Arkadiusz Miłoszewski często tłumaczył te porażki u siebie (aż 7 z rzędu) tym, że jego podopieczni nie są gotowi do łączenia występów w Lidze Mistrzów z grą w krajowych rozgrywkach. „W ekstraklasie przegrywaliśmy zaraz po spotkaniach w LM” – mówił.
Zmęczenie spotkaniami w LM i podróżami? Na pewno. Kadra Kinga była (i jest) wąska, więc nie było okazji, by zawodnicy łapali oddech. Ale mimo tych i innych obiektywnych usprawiedliwień – bilans był tragiczny i nie miał prawa się przytrafić drużynie z ambicjami. Nikt by nie miał większych pretensji, gdyby King ponosił te porażki na wyjeździe, ale w domu…
King na te porażki solidnie pracował, bo źle prezentował się w Orlen Basket Lidze. O ile w meczach Ligi Mistrzów pokazywał kawał dobrej gry, to w kraju brakowało wszystkich po trochu elementów koszykarskiego rzemiosła. Czarni Słupsk czy Pierniki z Torunia już po pierwszych kwartach mieli 20-punktową przewagę. Trudno to usprawiedliwiać. Całe szczęście, że lepsze oblicze (bilans 8:1) drużyna pokazywała na wyjazdach i stąd miejsce w czołówce tabeli.
Często można było odnieść wrażenie, że mistrzowie chcą wygrywać mecze bez wysiłku. Nie angażowali się w obronie, mizernie wyglądał atak, a cały czas rosła irytacja wobec sędziów. W meczu z Dąbrową Górniczą nastąpiło apogeum - za krytykę arbitrów wyleciał z parkietu nawet prezes Krzysztof Król.
Mecz ze Śląskiem też tak wyglądał. W pierwszej kwarcie King popełnił aż 8 prostych strat, ale swoją koncentrację dzielił na rywali i sędziów. Najwięcej z nimi rozmawiał Zac Cuthbertson. Skrzydłowy od dawna jest mocniej obserwowany przez sędziów, a mimo to często naciska na arbitrów. Miłoszewski nie reagował. - Presja na sędziów jest czymś naturalnym – mówił po meczu trener. - Zac taki jest, że dużo rozmawia i protestuje w czasie spotkań. Nawet na treningach tak się zachowuje. Ja mu mówię, że jestem największym rasistą w klubie i nigdy nie zagwiżdżę według jego myśli. Uczy się, musi w lidze uważać, bo jest na cenzurowanym. Ja też reaguję ostatnio dość impulsywne, a mam w lidze opinię grzecznego.
King – jak każdy klub – ma swój ranking sędziów, których lubi lub nie. Nie ceni dwójki arbitrów, którzy w Polsce gwiżdżą dużo i często mecze szczecińskiego zespołu.
Zapytałem, czy King coś z tym zrobił, np. wysłał do władz ligi prośbę, by niektórzy z sędziów nie prowadzili ich spotkań. Generalnie nie ma takiej praktyki, ale są takie przykłady np. z futbolu. Trener Miłoszewski podkreśla, że klub nie zdecydował się na taki krok, ale ten pomysł kiełkował. - Wysłaliśmy za to pismo z opisem meczu z Dąbrową i wyszczególniliśmy wszystkie błędy – powiedział Król. - Czemu nie ma ligowego rankingu arbitrów? Ci najsłabsi by nie pracowali w ekstraklasie. Czemu nie ma już tzw. kącika sędziowskiego na stronie ligi? Pokazane sytuacje, błędy, interpretacje. Może to też poprawiłoby jakość pracy i ligi - dopytywał prezes.
Pytania o sędziów pozostaną bez odpowiedzi, bo to temat na letnią przerwę, gdy emocje opadną. King oczywiście dalej będzie „urabiać” arbitrów, ale przede wszystkim musi skoncentrować się na swojej grze. Obecnie drużyna nie wygląda na zespół, który może obronić tytuł mistrzowski w czerwcu czy za trzy tygodnie zdobyć Puchar Polski. Potencjał jest, ale rozproszony. Miłoszewski z Królem znów muszą scalić zespół wokół konkretnego celu.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?