- Zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przez osoby publiczne - mówi Maciej Lisowski, dyrektor Fundacji Promocji Mediacji i Edukacji Prawnej Lex Nostra z Warszawy, która podjęła się pomóc mieszkańcom w ich walce o mieszkania. - Osoby publiczne, to urzędnicy i syndyk.
Pierwsza sprawa z powództwa nowego właściciela, który chce wyeksmitować mieszkańców, odbędzie się dzień po wyborach.
- Mieszkańcy nadal mają umowy z miastem o płacenie czynszów - mówi Lisowski.- Miasto nie przekazało właścicielowi kont, na które spływają opłaty czynszowe, a mieszkańcy nadal płacą na rzecz miasta. Właściciel zaś domaga się, by opłaty były kierowane na jego konto. Nikt mieszkańcom kamienicy przy ulicy Nocznickiego nie wypowiedział do tej pory umów.
- Miasto nadal nakazuje nam opłacanie czynszów na jego konto - dodaje Joanna Rutkowska, pełnomocnik mieszkańców.
Mieszkańcy podkreślają, że do tej pory właściciel nie spotkał się z nimi. Podniósł za to czynsze i zagroził, że wyeksmituje wszystkich, którzy mu nie płacą.
- Najdziwniejsze w tej sprawie jest dotychczasowe postępowanie miasta w trakcie przed sprzedażą tych mieszkań - wyjaśnia Lisowski. - Jeszcze przed przetargiem miasto ujawniło, ile chce zapłacić za wykup kamienicy. Prywatny właściciel mając tę wiedzę podczas przetargu dał nieco więcej i tym samym stał się właścicielem kamienicy. To też powinna wnikliwie zbadać prokuratura.
Właściciel złożył już wnioski o eksmisję wobec 6 mieszkańców. Pierwsza rozprawa odbędzie się 22 listopada.
- Cały czas postępowanie miasta budzi nasze wątpliwości - mówi Albin Noga, mieszkaniec kamienicy. - Do tej pory tego nie mówiłem, ale dziś z pełną odpowiedzialnością za słowa przypomnę, co usłyszeliśmy na jednym ze spotkań z wiceprezydentem Beniaminem Chochulskim. Powiedział nam wprost, że miasto nie ma na nas żadnego zarobku. Trzasnął pięścią w stół i dodał, że "kładzie na nas pałę".
- Nowy właściciel próbuje nas cały czas zastraszać - dodają inni.- Nawet za wywieszone flagi kazał płacić traktując je jako reklamy.
Miasto ze swej strony próbuje unieważnić przetarg. Zwróciło się m.in. do sędziego komisarza w tej sprawie. Otrzymało odpowiedź, że syndyk miał prawo sprzedać kamienicę w trybie bezprzetargowym, o co miasto zabiegało u syndyka. Ten zaś cały czas twierdził, że nie miał takiego prawa i dlatego kamienicę kupił prywatny inwestor, który w przetargu dał nieco więcej od miasta czyli ok. 750 tys. zł.
Mieszkańcy kamienicy ponownie oflagowali swój budynek.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?