MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Juniorzy młodsi Chemika Police mistrzami Polski. Było wszystko, tylko nie fani

Krzysztof Cichomski
Radość piłkarzy Chemika po ostatnim gwizdku w meczu Legia – Rozwój, który zapewnił policzanon mistrzostwo Polski
Radość piłkarzy Chemika po ostatnim gwizdku w meczu Legia – Rozwój, który zapewnił policzanon mistrzostwo Polski Krzysztof Cichomski
Piękne stadiony, emocjonujące mecze, świetna organizacja i złoty medal mistrzostw Polski. To wszystko spotkało juniorów młodszych Chemika Police, którzy w niedzielę odnieśli największy sukces w historii polickiego klubu.

- Po cichu liczyłem na złoty medal mistrzostw - przyznaje trener Chemika, Maciej Mateńko. - Stadion Arki, na którym rozgrywaliśmy pierwsze spotkanie z Rozwojem Katowice, przytłoczył zawodników.

Treningi były najważniejsze

Chemik przegrał mecz i sytuacja stała się trudna. - Musiałem z nimi porozmawiać. Powiedziałem, że przyjechaliśmy po złoto i trzeba powalczyć - mówi trener Chemika. - Wiedzieliśmy, że musimy wygrać z Legią Warszawa minimum dwoma golami, żeby liczyć na złoto.

Na pewno w pokonaniu piłkarzy Legii pomogło to, że zespół Chemika jako jedyny z uczestniczących prowadził regularne treningi i rozruchy przedmeczowe. - Organizatorzy mistrzostw przygotowali dla nas atrakcje. Pływaliśmy statkiem po Zatoce Gdańskiej, obejrzeliśmy mecz Ligi Światowej USA - Brazylia, ale to treningi były najważniejsze - podkreśla trener Mateńko. - Robiliśmy normalne zajęcia, zabawy z piłką, staraliśmy się budować atmosferę. Wiedzieliśmy, że po wygranej z Legią minimum dwoma bramkami i wygranej Legii z Rozwojem możemy zdobyć złoto. Stąd wielka, szalona radość po drugiej i kolejnych bramkach - przyznaje trener Mateńko. - To był najlepszy mecz, jaki mój zespół kiedykolwiek rozegrał.

Do ostatniego meczu z OKS Olsztyn piłkarze Chemika przystępowali w roli faworyta. Zespół z Warmii był najsłabszym z biorących udział w turnieju, jednak mistrzostwo zależało nie tylko od postawy policzan, ale także od rezultatu rozgrywanego równolegle spotkania Rozwój - Legia. Wraz z końcowym gwizdkiem emocje się nie zakończyły. Co prawda Chemik rozgromił olsztynian 4:0, jednak Legia jeszcze przez kilka chwil grała z Rozwojem. Gdy wreszcie w doliczonym czasie gry warszawianie zdobyli zwycięską bramkę i po raz ostatni na mistrzostwach rozbrzmiał gwizdek arbitra, na murawie stadionu Arki zapanowała radość i euforia.

Białek powoła

Emocje udzieliły się także trenerowi Mirosław Masiczowi, który z klubem związany jest od kilkudziesięciu lat. - To największy sukces tego klubu w historii - radował się. - Te chłopaki naprawdę mogą odnieść wielki sukces w przyszłości.

Wśród widzów turnieju znalazł się także szkoleniowiec reprezentacji Polski do lat 17, Janusz Białek. - Paru zawodników z tego turnieju na pewno zostanie powołanych do reprezentacji. Którzy? Tego jednak nie mogę na razie zdradzić - przyznał trener Białek.

I jedyne czego brakowało na turnieju to kibice. - Szkoda tylko, że trybuny nie były podczas meczów w nieco większym stopniu wypełnione, bo nie brakuje niczego! Były piękne bramki, zespołowa walka, dużo ambicji i niezłe umiejętności - podsumował Białek.- Chyba takim turniejom trzeba zacząć nadawać większą rangę, bo tu po prostu jest co oglądać!

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński