Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nasze kluby gotowe są do gry w I lidze koszykówki

Maurycy Brzykcy
Prezes Spójni, Marek Kisio (trzyma szalik), już myśli o przyszłym sezonie. – Budżet mamy zabezpieczony i na grę w I lidze jesteśmy gotowi – mówi sternik pierwszego zespołu po rundzie zasadniczej w II lidze.
Prezes Spójni, Marek Kisio (trzyma szalik), już myśli o przyszłym sezonie. – Budżet mamy zabezpieczony i na grę w I lidze jesteśmy gotowi – mówi sternik pierwszego zespołu po rundzie zasadniczej w II lidze.
Już w najbliższy weekend Spójnia Stargard oraz AZS Radex Szczecin rozpoczynają grę w play off o wejście do I ligi. Dziś postanowiliśmy sprawdzić w jakim stopniu, zdaniem prezesów obu klubów, te ekipy przygotowane są do gry na zapleczu ekstraklasy. Bo przecież wierzymy, że choć jedna z nich znajdzie się tam w następnym sezonie.

Spójnia ma wielką ochotę wrócić do trochę większej koszykówki w wykonaniu krajowym. Po dwóch latach gry w II lidze stargardzianie mają nadzieję, że od następnej jesieni będą już o klasę rozgrywkową wyżej.

Budżet zabezpieczony

- Oczywiście, że orientujemy się, przynajmniej szacunkowo, ile może kosztować gra w I lidze - mówi z rozmowie z "Głosem" prezes Spójni, Marek Kisio. - Ważne jest jednak to, że my mamy budżet gotowy i zabezpieczony do listopada. Jeżeli awansujemy, jesteśmy na to przygotowani finansowo, mamy podpisane umowy itp. Szacunkowo jednak nasz budżet tzw. sztywny, czyli opłaty za licencje, sędziów, czy wyjazdy musi się zwiększyć o 30 procent. Są oczywiście pewne niewiadome, bo ceny zmieniają się jak wszędzie, ale generalnie o to się nie martwimy - dodaje Kisio.
Sternik stargardzkiego klubu także pod względem sportowym jest spokojny o potencjalną grę w I lidze.

- Skład, którym dysponujemy, gwarantuje nam grę o czołową ósemkę ligi - stwierdza odważnie prezes stargardzian. - Być może przydałoby nam się kilka wzmocnień. Z obecnymi zawodnikami podpisane mamy w większości dwuletnie umowy, a jak na razie nikt nie zapowiedział chęci opuszczenia klubu.

Prezesa Spójni zapytaliśmy również o możliwość wykupienia dzikiej karty, w przypadku braku awansu drogą sportową.

- Rzeczywiście, noga może nam się powinąć, bo przecież jest to tylko sport. Mimo tego, na razie nie myślimy o wykupieniu karty. Nie wiem nawet, ile może ona kosztować - zastanawia się Kisio.

Pół miliona potrzebne

Z kolei sternik AZS, Zbigniew Nagay, jest przekonany, że w I lidze o niektóre rzeczy jest dużo łatwiej.

- Jeżeli awansujemy, po raz pierwszy znajdziemy się w tej klasie rozgrywkowej i nie jestem pewien, czy między tymi szczeblami panuje aż tak wielka różnica - zaznacza prezes Nagay. - Pod względem sportowym analizowaliśmy już niektóre składy pierwszoligowców i wydaje się, że gdybyśmy utrzymali obecny stan kadrowy, spokojnie poradzilibyśmy sobie tam. I nie bylibyśmy czerwoną latarnią ligi - dodaje Nagay.

W II lidze AZS utrzymywał się dzięki wsparciu firmy Radex oraz pieniądzom z miasta. W I lidze sternik akademików liczy już na dołączenie się kilku strategicznych sponsorów.

- Na pewno musiałoby się bardziej w finansowanie klubu włączyć miasto - mówi prezes AZS. - Poza tym myślę, że I liga przyciąga już trochę więcej potencjalnych partnerów i o zamknięcie budżetu jest łatwiej. Szacujemy, że na funkcjonowanie na zapleczu ekstraklasy potrzebować będziemy pół miliona złotych. Nie jest to mała kwota. Dlatego rozważamy wprowadzenie biletów. W tej klasie rozgrywkowej miałoby to już sens - stwierdza sternik szczecińskiego klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński