MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile kosztuje atak na strażnika miejskiego? 2 tys. zł grzywny i koszty sądowe

Marek Jaszczyński, [email protected]
Kopnął strażnika w brzuch, a potem naubliżał mu. Teraz dostał grzywnę, ale chce się odwołać. Zapadł wyrok przed sądem rejonowym.

- Będę odwoływał się, bo nie czuję się winny - powiedział chwilę po ogłoszeniu wyroku Andrzej W., skazany za znieważenie i naruszenie nietykalności strażnika miejskiego.

Jego obrońca domagał się uniewinnienia i wskazywał na niekaralność klienta. Sąd w uzasadnieniu wyroku nie dał wiary zeznaniom skazanego. Oparł się na zeznaniach pokrzywdzonego i świadków, szczególnie sąsiada.

Według sądu przynajmniej jeden cios trafił w brzuch strażnika. Miały o tym świadczyć ślady na koszulce i spodniach zaatakowanego, a przede wszystkim ślady po uderzeniu na brzuchu, co wykazały oględziny lekarskie, kilka godzin po zdarzeniu.

Na niekorzyść Andrzeja W. przemawia jeszcze jeden fakt. W chwili zdarzenia był pijany. Po badaniu alkomatem okazało się, że było 1,7 promila alkoholu we krwi. Jak to określił sąd, nie było to spowodowane wypiciem trzech piw do kolacji.

A co wywołało taki wybuch agresji? Mężczyznę zdenerwował brak reakcji strażników miejskich na zgłaszane przez niego skargi.

Żeby to wyjaśnić musimy się cofnąć do czerwca 2013 roku. Do zdarzenia doszło na jednej z ulic Kijewa. Na łamach "Głosu" opisaliśmy zdarzenie na podstawie relacji straży miejskiej. Andrzej W. zgłosił, że przeszkadza mu hałas, spowodowany pracami, które prowadzi sąsiad. Patrol przyjechał na miejsce i wówczas doszło do nieoczekiwanego ataku.

- Okazało się, że pan, na którego zgłoszono skargę, prowadzi działalność gospodarczą i ma na to stosowne pozwolenia - relacjonuje Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej. - Nie było podstaw do interwencji.
Brak reakcji strażników spowodował wybuch wściekłości u zgłaszającego. Strażnicy musieli użyć środków przymusu bezpośredniego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński