Frankowski strzelił w obecnym sezonie już 17 goli. - Jak to się stało, że szczecinianin potrafi dobrze grać w hokeja? - zadaliśmy mu pierwsze pytanie. - Dopiero od siedmiu lat jestem szczecinianinem, hokeja uczyłem się w Bydgoszczy - oznajmił "Franek".
Frankowski jest kapitanem Gryfów. Kapitanem jest też na co dzień: jako żołnierz. - Służę w Batalionie Rozpoznawczym przy ul. Ku Słońcu - wyjaśnia. - Uważam, że jako kapitan Gryfów nie nadaję się. Często jestem nerwowy, ponoszą mnie emocje.
Gdy był młodym chłopakiem, grał w zespole juniorów Bydgoskiego Towarzystwa Hokejowego. Jednak w 1996 roku klub przestał istnieć, a Frankowski miał dodatkowo trochę kłopotów ze zdrowiem i zawiesił łyżwy na kołku.
Urodzili się w niewłaściwym kraju
Gdy jednak armia skierowała go do Szczecina, to zaczął się interesować, czy jest u nas jakaś sekcja hokeja.
- Wpisałem w internetowej wyszukiwarce odpowiednie słowa i znalazłem amatorski klub - opowiada.
I Frankowski zapragnął znowu grać. - Oczywiście musiałem sobie załatwić sprzęt - wspomina. - Łyżwy miałem "prehistoryczne". Pierwsze mecze towarzyskie, czyli sparingi z zespołami z Gorzowa, czy Bydgoszczy, to były baty niesamowite: lali nas strasznie. Miałem kiepski nastrój, tym bardziej, że w pewnym stopniu zostałem obarczony też rolą trenera. Potem zaczęli dołączać do drużyny nowi zawodnicy, m.in. Słowak. Jakoś drużyna rozkręcała się.
- W zespole byli chłopcy, którzy grali już wcześniej - mówi Frankowski. - Niektórych z nich podziwiam. Pierwszy raz założyli hokejówki 5, czy 6 lat temu, a dorównują zawodnikom z półprofesjonalnej ligi niemieckiej. Coraz bardziej poważnie traktują występy. Ćwiczą np. na siłowni. Mogliby grać na wyższym poziomie, lecz nie mają warunków. Urodzili się w niewłaściwym kraju. W Szczecinie można by stworzyć, dzięki współpracy z Niemcami, hokejowy "kombinat". Tylko ten brak środków... Co tu mówić, jak prawnicy, czy doktorzy medycyny muszą sami wieszać siatki, czy wykonywać drobne prace na Lodogryfie, bo wie pan w jakim stanie jest lodowisko...
Nie ma młodych
Dużym problemem naszych hokeistów jest brak czasu.
- Nie jesteśmy dyspozycyjni - przyznaje "Franek". - W drużynie są przedstawiciele rozmaitych zawodów i ze względu na swoje obowiązki nie mają czasu na granie. A np. taki lider naszej ligi z Malchow, to półprofesjonalna drużyna. Organizacyjnie nie ma co porównywać, możemy rywalizować z nimi tylko sportowo.
Skutecznego strzelca Gryfów niepokoi jednak brak "narybku".
- Drużyna może piąć się w górę, ale jest bardzo zaawansowana wiekowo - wyjaśnia. - Boimy się, że niedługo skończy się zaplecze, a nie ma nastolatków chętnych do gry. Może dlatego, że ciężko znaleźć wolne godziny na lodzie. Szkoda, bo widzę szansę, by awansować w rozgrywkach w Niemczech. A to byłoby coś niesamowitego.
Spodziewa się "bomby"
Jaka jest różnica pomiędzy rywalizacją z Niemcami, a z Polakami?
Frankowski uśmiecha się.
- Sprawa narodowości czasami wychodzi - przyznaje. - Niemcy nie lubią przegrywać zwłaszcza z Polakami. Jak gramy na wyjeździe z liderem, to na trybunach jest 200, czy 300 kibiców, którzy wyraźnie nam nie sprzyjają: gwiżdżą na nas. Na lodzie dość często dochodzi do bójek. No, ale tak bywa w hokeju, a z Niemcami to prestiżowa sprawa. Nie reprezentujemy kraju, ale Szczecin - już jak najbardziej tak. Dla Niemców przyjazd do nas, to wyjątkowa wyprawa. Jesteśmy dla nich "rodzynkiem" i rywalizacja jest ostrzejsza. Wytwarza się u nich większa adrenalina.
To chyba polski lider klasyfikacji strzelców nie ma na lodzie łatwego życia...?
- Przyznaję, że cały czas muszę mieć oczy szeroko otwarte, aby gdzieś np. na środku lodowiska nie trafiła mnie jakaś "bomba" - śmieje się Frankowski. - Rywale polują na takich jak ja cwaniaków, na których pracują inni zawodnicy z zespołu.
Jaka będzie przyszłość hokeja w Szczecinie?
- Na nasze mecze przychodzi coraz więcej kibiców, więc mamy nadzieję, że ktoś nam w końcu pomoże finansowo - mówi "Franek". - No i muszę też podziękować waszej gazecie. Ostatnio zgłosiło się dwóch nowych zawodników, których zachęciły artykuły w "Głosie", by do nas przyjść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?