Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie ubrać się najtaniej i modnie

Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, 28 lutego 2005 r.
Sklepy z tanią odzieżą mają swoich stałych i wiernych klientów.
Sklepy z tanią odzieżą mają swoich stałych i wiernych klientów. Andrzej Szkocki
Tony zachodnich ciuchów, które zalały Polskę po 1989 r. były jednym ze znaków, że zmienił się ustrój. Od tej pory minęło już 16 lat, a lumpeksy nadal mają się bardzo dobrze. W Szczecinie nawet przeżywają rozkwit.

Podobno jest ich tu najwięcej z całej Polski. I są ponad dwa razy droższe, niż ... w Warszawie.

Desperaci w halach

Zaczynało się zgrzebnie. Kilkanaście lat temu towar sprzedawany był w wielkich halach, w wielkich skrzyniach, gdzie tylko wyjątkowo zdesperowani ludzie potrafili szukać godzinami czegoś, co nadawało się do noszenia.

W Szczecinie najpopularniejsze były dwie hale - daleko za Polmosem na Jagiellońskiej i na Niemcewicza. Dziś nie ma po nich śladu. Przez kilka ostatnich lat prym wiodły wyspecjalizowane lumpeksy, które sprowadzały posegregowany towar z określonych krajów i określonych firm.

Haute cuture za grosze

Z nich przetrwało w dobrej kondycji tylko kilka. Do dziś ciuchy haute cuture kupimy w małym kiosku przy ul. Krasińskiego. Można znaleźć dzianinę Soni Rykiel, płaszcz Lolity Lempicki, dżinsy Kalvina Kleina, czy blezer Cacharel. Ceny dość wysokie - od kilkudziesięciu do kilkuset zł w przypadku kostiumu, garnituru, czy płaszcza.

Sklep stara się być na czasie - duży wybór tweedowych spódnic (od 20 zł), spódnic asymetrycznych (Camaieu - 40 zł). Można znaleźć tam ciekawe koktajlowe sukienki, nawet w supermodnym stylu Dalekiego Wschodu - od 25 zł. Podobny towar oferuje ciuchbuda przy ul. Piłsudskiego, przy apetece "Małej". Można trafić tam nawet na męską koszulę od Armaniego (18 zł).

Wzory innych włoskich projektantów znajdziemy w lumpeksie przy ul. Wojska Polskiego - za Mc Donaldsem. Niedawno hitem była dżinsowa czerwona kurtka Dolce&Gabbana (80 zł). W tym samym miejscu dwa miesiące temu można było kupić wspaniałe oryginalne krótkie futerko z foki za 250 zł.

Wilki, jenoty i koń

W ciuchbudach w ogóle trafiają się futrzane i skórzane przeboje. Naturalne krótkie futra z lisów, wilków, czy jenotów, ma ciuchbuda przy ul. Monte Cassino. Fantastyczny długi płaszcz ze skóry konia (w komplecie z torebką) za 240 zł można było kupić w małej ciuchbudzie przy ul, Piłsudskiego za pl. Grunwaldzkim. Tam też były futerka z norek i ocelotów (120-240 zł) i modne sportowe kurtki z cielęcej skóry (80 zł). Skórzaną marynarkę (50 zł) można było znaleźć w second handzie przy Teatrze Polskim.

W tamtej małej dziupli warto poszukać ciuchów francuskich i luksusowej firmy Deni Cler. Trafiła się też gustowna suknia ślubna - tuba z kremowego szantungu za 34 zł. Ciuchy znanych firm Esprit (sweter z wełny i jedwabiu za 28 zł, angorowy szal za 10 zł), Mexx (koszulka na wagę za 5 zł), czy żakiet Jacqueline Riu (25 zł)znajdziemy w ciuchbudzie przy ul. Jagiellońskiej za pl. Zamenhoffa.
Modna jest obecnie ciuchbuda-galeria za dawnym kinem Kosmos przy ul. Małkowskiego. To właściwie komis, gdzie znajdziemy także haute cuture np. buty Prady za 200 zł.

Tylko dla wytrwałych

Małe ciuchbudy, które często przypominają przytulne sklepiki-saloniki, przetrwają pod warunkiem, że wszystkie klientki nie odpłyną nagle do wielkich second-handów, które od kilku miesięcy pojawiają się w różnych punktach Szczecina. Często znajdują się przy reprezentacyjnych ulicach (Wojska Polskiego, Wyzwolenia, czy Niepodległości). Szkoda, że ich właściciele nie myślą o wizerunku tych sklepów - mniej zdesperowanych niektóre z nich odstraszają panującym wewnątrz bałaganem i często - okropnym fetorem chemikaliów.

Towar w tych ciuchbudach codziennie kosztuje inaczej. W poniedziałki jest najdrożej - 45 zł za kilogram. Potem każdego dnia kilo tanieje o 10 zł. To towar niesegregowany i często w fatalnym stanie (brudne, podarte ciuchy, bielizna i skarpetki, sterty nadających się często tylko na śmietnik butów). Ale - i tam może trafić się "kwiatek" pod warunkiem, że ktoś lubi długo szperać wśród wieszaków i w skrzyniach.

Buty na wagę

Oczywiście najlepszy towar jest w poniedziałki i właśnie wtedy pod sklepami ustawiają się kolejki złożone nawet z 30-50 pań! Dominują firmy H&M, Maks&Spencer, Dorothy Perkins, Next, Gap, trafia się Zara, a nawet Donna Karan. Do wzięcia koktajlowe sukienki (20-40 zł), niedawno była nawet typowa balowa suknia: góra ze złotej gipiury, dół ze złotej tafty - z trenem - około 100 zł. Są żakiety aksamitne, czy kaszmirowe (około 30 zł), bluzeczki (od kilku do kilkunastu zł).

Kto ma szczęście trafi wspaniałe nowe buty, mają jeszcze sklepowe naklejki. I tak np. skórzane hiszpańskie z frędzlami wiśniowe 25 zł, skórzane włoskie retro jasnobrązowe 24 zł. Do kupienia od czasu do czasu modne w tym roku espadryle, klapki ze skórzanymi kwiatami (6-30 zł), kozaczki i dżinsowe trampki.

Duży wybór torebek. Można znaleźć skórzane, dżinsowe, czy cieszące się dużym powodzeniem wykonane z materiałów obiciowych. Do tego plecaki, nawet Kookai. Ceny od kilku do dwudziestu kilku zł. Droższe, bo cięższe są kuferki i małe walizki - kilkadziesiąt zł.

Ciekawe, że ciuchy tych samych firm, również sprzedawane w systemie misz-masz w Warszawie kosztują w najdroższy dzień, w poniedziałek, 20 zł za kilogram.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński