Podejrzany mecz w Berlinie miał miejsce 28 stycznia. Zespół ze Świnoujścia do przerwy prowadził 1:0, ale ostatecznie przegrał 2:4. Sparing został zorganizowany na szybko, rywalem Wyspiarzy był czwartoligowiec, a w składzie Floty wystąpiło kilku "testowanych" piłkarzy.
Kilka tygodni później portal weszlo.com napisał, że mecz mógł być ustawiony, a Flota trafiła na "czarną listę" firm bukmacherskich. Podejrzany był także przebieg sparingów zespołu w Hiszpanii.
Sprawą zajęły się niemieckie i polskie organy ścigania, a także polska i europejska federacja piłkarska. Rumuński zaciąg we Flocie szybko się ulotnił.
Polski Związek Piłki Ręcznej ustalił, że polscy zawodnicy Floty nie wiedzieli, że mecz jest ustawiany.
- Problem w tym, że cztery osoby, które były w tym czasie we Flocie, a które znalazły się ma przekazanej nam przez UEFA czarnej liście, wyjechały z Polski - powiedział Adam Gilarski, rzecznik dyscyplinarny PZPN, dla "Przeglądu Sportowego".
Najprawdopodobniej chodzi o Christiana Stechera, agenta piłkarskiego, który prowadził grupę menedżerską, która sprowadziła do Floty piłkarzy oraz rumuńskich trenerów: Ivana Valentina i Tudora Florina-Laurentiu. Ten pierwszy jest pod okiem niemieckiej prokuratury w Bochum. Polskie organy ścigania sprawę zamknęły.
Raport UEFA mówi, że na mecz Floty w Berlinie postawiono bardzo wysokie kwoty, sięgające setek tysięcy dolarów. Ktoś zarobił duże pieniądze i raczej za to nie odpowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?