Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Basket Liga: King Szczecin pokazał moc i ograł Anwil Włocławek

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King Szczecin wygrał pierwszy ćwierćfinał z Anwilem Włocławek.
King Szczecin wygrał pierwszy ćwierćfinał z Anwilem Włocławek. Kiing Szczecin Facebook
W pierwszym meczu ćwierćfinału ekstraklasy koszykarzy King Szczecin zdołał pokonać Anwil Włocławek 91:86. Pierwsza kwarta wskazywała na spacerek, ale później mecz się wyrównał i trzymał w napięciu do końca.

Rywalizację Kinga z Anwilem fachowcy określili jako najciekawszą ze wszystkich ćwierćfinałów. Wybór nie mógł dziwić, nawet jeśli szczecinianie byli drugą siłą rundy zasadniczej, a włocławianie siódmą. Lokata Anwilu mogła oczywiście dziwić, ale ten zespół z powodzeniem rywalizował w europejskim pucharze, silniejszym niż Wilki Morskie. I go wygrał, a szczecinianie zajęli 4. lokatę. Siłą rozpędu Anwil przebił się do pierwszej ósemki Energa Basket Ligi i nie brakowało opinii, że może nawet sięgnąć po złoty medal.

Na pierwszy mecz do Szczecina przyjechał autokar fanów Anwilu, ale ich doping przebijał się w hali. Fanów gospodarzy ponad tysiąc, ale trudno mówić, że mecz przyciągnął nadspodziewane tłumy. Może frekwencja byłaby lepsza, gdyby nie mecz piłkarskiej Pogoni, który kończył się tuż przed rozpoczęciem rywalizacji koszykarzy. W pierwszej kwarcie fani docierali na trybuny. Pierwsze spojrzenie na tablicę wyników i pierwszy uśmiech.

Gdyby King utrzymał poziom skuteczności i pomysłowości z pierwszej kwarty przez większość spotkania, to znokautowałby Anwil. Włocławianie musieli być w niezłym szoku, gdy po niespełna trzech minutach gospodarze uciekli im na 4:10, a po kolejnych było nawet 23:6 dla Kinga. Wpadało prawie wszystko – trójki Tony Meiera, akcje Andrzeja Mazurczaka. Goście w końcu przebudzili się i ta różnica już nie rosła, ale była bezpieczna.

Druga kwarta to jednak zmiana ról. To goście naciskali, rozstrzelał się Luka Petrasek, którego wspomagali też inni gracze. Widać było, że Anwil nie ma słabych ogniw. Szczecinianie jeszcze bronili się (dobrą zmianę dał Alex Hamilton), ale w końcówce odsłony goście wyrównali, a nawet objęli prowadzenie.

Trzecia kwarta ciekawa. Goście lepiej ją rozpoczęli, trafiali z dystansu i spod kosza. Z łatwością odskoczyli na 55:64, ale wtedy na parkiet wrócili Bryce Brown i Filip Matczak. Amerykanin trafił trójkę, Matczak w kontrze miał akcję 2 plus 1, a podłączył się też Zac Cuthbertson i King znów prowadził – 66:64.

Walka trwała już do końca. King na początku IV odsłony uciekł nawet na 9 oczek, ale goście potrafili odrobić straty (bardzo skuteczny był pod koszem Josip Sobin). Dwie minuty przed końcem było tylko 84:82 dla Kinga. I mieli dwie akcje na remis, ale pudłowali.

Publiczność już obserwowała mecz na stojąco. Sobin spudłował dwa rzuty spod kosza, a Mazurczak zaatakował kosz i niewiele brakowało, by miał trzypunktową akcję. Po jego osobistych gospodarze prowadzili 87:82. Goście mieli 80 sekund. Szybko za dwa trafił Lee Moore, ale włocławianie nie wrócili do obrony i skarcił ich duet Hamilton – Cuthbertson.

Po niecelnej trójce Moora King miał akcję na zwycięstwo. Szczecinianie nie dość, że skradli dużo sekund, to jeszcze Tony Meier był faulowany przy rzucie. Trafił oba osobiste i tego spotkania King już przegrać nie mógł.

Drugie spotkanie również będzie rozegrane w Szczecinie. Początek o godz. 18 we wtorek. Rywalizacja potrwa do trzech wygranych.

1. mecz ćwierćfinału play-off

King Szczecin – Anwil Włocławek 91:86
Kwarty: 31:22, 16:27, 26:20, 18:17
King: Meier 17 (2x3), Mazurczak 16 (1), Brown 15 (4), Cuthbertsoon 10 (2), Fayne 6 – Hamilton 12, Matczak 8 (1), Kostrzewski 3, Żmudzki 2, Borowski 2.
Anwil: Petrasek 17 (3), Greene 10 (2), Łączyński 7 (1), Williams 5, Nowakowski 5 (1) – Sanders 17 (2), Moore 11 (1), Sobin 11, Bojanowski 3 (1), Słupiński 0.

Pomeczowe opinie trenerów i zawodników

Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu
Pierwsza kwarta to 9 strat, rywal miał 12 wolnych – to ustawiło mecz. Kosztowało nas sporo sił, by gonić rywala. Lepiej rozegrana końcówka też przez Kinga.

Gramy z bardzo dobrym przeciwnikiem. Nie ma już u nas myśli, co było w Pucharze Europy. Pełna koncentracja na Kingu. To, co mówią eksperci, a to co drużyna chce pokazać to są dwie różne sprawy. Zawodnicy chcą grać, a nie interesują się różnymi opiniami. Nie ma nastawienia, że jesteśmy lepsi. Mamy dwa dni, by się ogarnąć. Spróbujemy naprawić nasze błędy.

King bardzo dobrze wszedł w mecz. Może nas nie zaskoczył, ale na pewne rzeczy nie potrafiliśmy odpowiedzieć. 31 punktów to tego musimy się wystrzegać. Musimy się też przestawić na polskie gwizdanie.

Michał Nowakowski, skrzydłowy Anwilu
Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Popełniliśmy kilka błędów, które kosztowały nas zwycięstwo.

Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga
Wiedzieliśmy, że Anwil jest faworytem tej serii. To utytułowany klub, zdobywca Pucharu FIBA. My mamy przewagę parkietu, ale jako zespół niedoceniany. Energia była duża od początku, ale też utrzymaliśmy psychicznie tę rywalizację w nerwowej końcówce. Seria trwa, a my postaramy się pokazać, że sport jest piękny i nie zawsze faworyci wygrywają.

Nie sądzę, by mój nowy kontrakt z klubem aż tak bardzo nam pomógł. Możliwe, ale inne czynniki były ważniejsze.

We wtorek będzie inne spotkanie. Jeszcze większa walka i determinacja Anwilu. Kluczem będzie obrona jeden na jednego.

Filip Matczak niedawno wrócił do gry i nie chciałem zaburzać rytmu drużyny. Przed rokiem to zrobiłem i przegraliśmy przez to. Drugi raz takiego błędu nie popełnię.

Phil Fayne, środkowy Kinga
Rozpoczęła się ekscytująca seria. Kto lepiej się zregeneruje ten będzie dominował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński