MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne praktyki ubezpieczyciela

Marek Rudnicki
- Za granicą klient PZU pozostawiony jest bez żadnej pomocy - mówi Krzysztof Szóstak, który miał wypadek w Szwecji. - Na polisę w PZU dałem się ostatni raz nabrać. Zagraniczny rezydent PZU, to fikcja. Do dziś nie wiem, czy zwrócą mi koszty i jakie. A minęło już kilka miesięcy.
- Za granicą klient PZU pozostawiony jest bez żadnej pomocy - mówi Krzysztof Szóstak, który miał wypadek w Szwecji. - Na polisę w PZU dałem się ostatni raz nabrać. Zagraniczny rezydent PZU, to fikcja. Do dziś nie wiem, czy zwrócą mi koszty i jakie. A minęło już kilka miesięcy.
Od 3 lat Krzysztof Szóstak mieszka i pracuje w Szwecji. 17 listopada ub. r. miał wypadek samochodowy koło miejscowości Ekero w Szwecji.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Ubezpieczamy się po to, aby w razie wypadku lub kolizji nie mieć kłopotów. Okazuje się kolejny raz, o czym świadczy przygoda naszego Czytelnika, że towarzystwa ubezpieczeniowe bardzo chętnie biorą od nas pieniądze, ale gdy przychodzi do płacenia, piętrzą niezrozumiałe trudności. Niedawno opisywaliśmy podobną "chęć" PZU do wywiązywania się z zobowiązań, gdy zalało wspólnotę mieszkaniową.

Od tego czasu do dziś nie może dojść do porozumienia z PZU, gdzie jest ubezpieczony.

- Znajomi Szwedzi, którzy na początku żartowali ze mnie, teraz radzą mi poważnie, bym na następny rok ubezpieczył się w porządnej firmie, która działa na ich rynku - opowiada Krzysztof Szóstak. - A ja chciałem być patriotą, uwierzyłem w solidność polskiej firmy i teraz mam kłopoty.

Zła opinia o PZU

W listopadzie jechał oblodzoną drogą koło Ekero. Jego renault master wpadł w poślizg, zsunął się do rowu i uderzył w słup. Wycofał auto na drogę i wystawił ostrzegawczy trójkąt. Miał rozbite lampy i przebitą oponę, nie mógł więc dalej jechać.
W tym czasie jadące z przeciwka volvo wpadło również w poślizg, uderzyło w samochód pana Krzysztofa, rozbiło go i ponownie zepchnęło go do rowu.

- Gdy przyjechała wezwana laweta, gdy pokazałem ubezpieczenie w PZU, odmówili mi ściągnięcia samochodu - opowiada pan Krzysztof. - Usłyszałem wówczas, że dla nich PZU jest firmą niesolidną.

Pośrednik załatwia sprawy

Zatelefonował do działu interwencyjnego PZU w Warszawie. Poinformowano go, że przedstawicielem odpowiedzialnym za wypadki za granicą jest firma International Claims Handling Center. Po skontaktowaniu się z nią polecono mu odholowanie na własny koszt samochodu do warsztatu, do którego miał przybyć "komisarz awaryjny" aby dokonać oględzin.

- Skorzystałem z usługi holowania znanej firmy JVD Bemanna, którą poleciła mi szwedzka policja - mówi.

Mnożą się trudności

PZU nadal milczało. On zaś otrzymał informację z warsztatu, że samochodu nie da się już naprawić i musi go zabrać. Uregulował rachunki za parkingowanie i odholował auto na płatny parking do Brandbergen, gdzie mieszka. Kosztowało go to łącznie ok. 10 tys. koron.

- Ludzie z ICH Center powiedzieli mi, że ciągle ponaglali Roberta K., kierownika wydziału odszkodowań i oceny ryzyka PZU o nadanie wypadkowi numeru szkody. Wszystko bezskutecznie - opowiada. - Nadanie numeru sprawie jest dopiero dla nich formalnym zleceniem. Bez tego nie mogli mi w niczym pomóc.

Skontaktował się z panem K.

Postanowił sam skontaktować się z przedstawicielem PZU. Udało mu się dodzwonić do kierownika K.

- Był bardzo niezadowolony, że zabrałem samochód z warsztatu, mimo że musiałem to uczynić - mówi. - Polecił mi wynająć na własny koszt fotografa, który ma zrobić zdjęcia samochodu. Nie chciał powiedzieć, kto za to zapłaci, ja czy PZU. Nie miałem wyjścia. Wynająłem fotografa.

Po wielu komplikacjach i ciągłym milczeniu PZU oraz kierownika pana K. stracił cierpliwość. Wsiadł w styczniu na prom i przypłynął do Polski. Osobiście zaniósł rachunki do pana K. w oddziale szczecińskim. Na wiadomość z PZU czekał prawie półtora miesiąca.

Firma mi "podpada"

- Pan K. podważył mój rachunek za holowanie przez JVD Bemanna twierdząc, że trudni się ona remontami domów i sprzątaniem placów budów i rachunek mu "podpada" - opowiada o swoich dalszych perypetiach. - Polecił mi, bym zmusił Bemanna do wysłania faxem potwierdzenia, że ich rachunek jest ich rachunkiem. Nie wierzył, że to renomowana firma trudniąca się również holowaniem.

Pan Krzysztof zwrócił się do JVD Bemanna, ale nie był to koniec kłopotów.
- Gdy rachunek przysłali, pan K. znowu był niezadowolony - pan Krzysztof rozkłada bezradnie ręce. - Tym razem stwierdził, że "ich fax słabo drukuje" i zażądał oryginału pisma. Minęło kolejne półtora miesiąca od dostarczenia rachunku. Sprawa nadal nie jest załatwiona, a pan K. ciągle wymyśla kolejne przeszkody i traktuje mnie jak chłopca na posyłki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński