Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko całe w siniakach

Wioletta Mordasiewicz, 7 listopada 2006 r.
W tym budynku przy Obrońców Westerplatte w Stargardzie doszło do pobicia małego dziecka. - Podejrzany o pobicie 33-letni mężczyzna był pijany - poinformował nadkom. Adam Dąbrowski ze stargardzkiej komendy. - Wysokość kary dla sprawcy zależy od tego, czy wcześniej dopuszczał się podobnych czynów.
W tym budynku przy Obrońców Westerplatte w Stargardzie doszło do pobicia małego dziecka. - Podejrzany o pobicie 33-letni mężczyzna był pijany - poinformował nadkom. Adam Dąbrowski ze stargardzkiej komendy. - Wysokość kary dla sprawcy zależy od tego, czy wcześniej dopuszczał się podobnych czynów.
33-letni mieszkaniec Stargardu dotkliwie pobił 2-letniego Michałka. Mężczyzna był kompletnie pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Mocno pobitego chłopca z mieszkania przy ul. Obrońców Westerplatte w Stargardzie zabrała karetka pogotowia. Najpierw przewieziono go do szpitala w Stargardzie, potem trafił na oddział chirurgiczny Szpitala Dziecięcego przy ul. Św. Wojciecha w Szczecinie. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Stan dziecka lekarze określali wczoraj wieczorem jako dobry.

- Dziecko ma liczne sińce na twarzy, tułowiu i kończynach - informuje Stanisław Paradowski, ordynator oddziału chirurgicznego Szpitala Dziecięcego przy ul. Św. Wojciecha w Szczecinie. - Nie stwierdziliśmy obrażeń wewnętrznych. Ślady pobicia są na powierzchni skóry. To sugeruje, że są świeże. Nic nie wskazuje, że wcześniej był on bity.

Widział jak bije

Do pobicia dwulatka doszło w niedzielny wieczór w jednym z mieszkań przy ul. Obrońców Westerplatte w Stargardzie. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą jest 33-letni Radosław J. Matka chłopca, a jego konkubina, była wtedy w pracy. Mężczyzna miał się opiekować dzieckiem. Zamiast tego, pił ze znajomymi alkohol. Gdy ci wyszli, doszło do pobicia dziecka. Przeraźliwy płacz malucha usłyszał 11-letni Paweł, który z rodziną mieszka w sąsiednim pokoju.

- Zobaczyłem jak wujek szarpał Michałka i bił go ręką po twarzy - opowiada Paweł. - Pobiegłem do mamy, która pracuje w Nomi. Wtedy ona zadzwoniła do sąsiadki, która wezwała policję.

Mama Pawła jest roztrzęsiona.

- Gdy syn do mnie przybiegł i zaczął opowiadać o tym co się stało w domu przeraziłam się - mówi pani Beata. - Myślałam, że brat bije mojego syna. Dopiero potem dowiedziałam się, że chodzi o maleńkiego Michałka. Nigdy bym nie pomyślała, że do czegoś takiego może dojść w naszym domu.

Nie mogą uwierzyć

- Podejrzany o pobicie 33-letni mężczyzna był pijany - informuje nadkom. Adam Dąbrowski z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie. - W wydychanym powietrzu miał ponad 2 promile alkoholu. Teraz jest w policyjnej izbie zatrzymań. Wczoraj zwróciliśmy się do biegłych medycyny sądowej o zbadanie dziecka. Od wyników badania zależy dalszy tok postępowania wobec podejrzanego.

Sąsiedzi oraz krewni sprawcy nie mogą uwierzyć, że Radosław J. dopuścił się takiego bestialstwa. Ale mówią, że zdarzało mu się wypić.

- Na jej miejscu nigdy bym dziecka z nim nie zostawiła - mówi pani Beata. - Nie bił wcześniej chłopca, ale był nieodpowiedzialny i pił. Ona kilka dni temu zaczęła pracę. Zostawiła dziecko z konkubentem, bo nie miała innego wyjścia. I doszło do tej tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński