Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyscyplinarka dla złodziei prądu

Mariusz Parkitny, 21 lipca 2006 r.
Nie będziemy tolerować oszustów w strukturach naszej firmy - tak ENEA uzasadnia dyscyplinarne zwolnienie z pracy dwudziestu jeden pracowników zakładu energetycznego w Międzyzdrojach. Wśród nich jest Henryk Jabłoński, były już burmistrz Międzyzdrojów.

- Nie będę tego komentował. O sprawie wiem jedynie z mediów - mówi Jabłoński.

Zaskoczeni zwolnieniami

Z naszych informacji wynika, że zarówno były burmistrz jak i część zwolnionych pracowników byli zaskoczeni decyzją ENEI. Niektórzy o dyscyplinarce dowiedzieli się z prasy.

- Jabłoński wyleciał dyscyplinarnie? Nigdy bym się nie spodziewał - powiedział "Głosowi" jeden z najbliższych do niedawna współpracowników byłego burmistrza w urzędzie miejskim.

Pracę stracili prawie wszyscy negatywni bohaterowie afery energetycznej, którzy do końca nie przyznali się do winy i dostali w sądzie prawomocne wyroki. Z dwudziestu trzech skazanych tylko dwóch odeszło z pracy na własną prośbę. Reszta dostała dyscyplinarki.

Oszustów nie potrzebują

- Działamy stanowczo wobec odbiorców kradnących energię elektryczną, nie mamy również zamiaru tolerować oszustów w strukturach naszej firmy - mówi Arkadiusz Dobień, rzecznik prasowy ENEA S.A. - To niedopuszczalne, aby pracownicy, którzy są odpowiedzialni między innymi za rozliczanie sprzedawanej przez nas energii zachowywali się tak, jak oszuści, których ścigają.

I dodaje.

- Co roku na terenie szczecińskiego Oddziału Dystrybucji ENEA S.A. wykrywamy kilkaset przypadków kradzieży energii elektrycznej. Z roku na rok poprawia się skuteczność naszych działań - mimo że skala tego zjawiska rośnie w niewielkim stopniu łapiemy coraz więcej złodziei. Oszuści karani są dotkliwymi karami pieniężnymi, od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Poza tym postanowiliśmy, że każda z tych spraw trafi do prokuratury, złodzieje muszą się więc liczyć z karami pozbawienia wolności - mówi.

Jabłoński wróci?

Decyzja o zwolnieniu to kolejny cios dla Henryka Jabłońskiego. Miesiąc temu stracił stanowisko burmistrza. Powód był ten sam co w przypadku dyscyplinarki. Prawomocny wyrok za kradzież prądu. Sprawa dotyczyła czasów, gdy Jabłoński był kierownikiem, a potem dyrektorem rejonu energetycznego w Międzyzdrojach. Nie dopełnił obowiązków i pozwolił swoim podwładnym kraść prąd. Według sądu sam też podkradał energię elektryczną. Szybko ustalono, że podobnych liczników jest dużo więcej. Proceder trwał przez dziewięć lat, do 2001 r.

Burmistrz nie przyznał się do winy. Twierdził, że nic o sprawie nie wiedział i domagał się uniewinnienia.

- W zakładzie energetycznym w Międzyzdrojach funkcjonowała spółdzielnia samopomocy energetycznej. Oskarżony wiedział o tym, bo osobiście prosił pracownika, by nie spisywał stanu liczników, bo wtedy sprawa mogłaby wyjść na jaw - mówił sędzia Ryszard Małachowski.

Jabłoński nie wyklucza jednak, że ponownie będzie kandydował na stanowisko burmistrza. Może jednak mieć z tym kłopot. Poprzednie wybory wygrał jako kandydat SLD. Nie wiadomo, czy po wyroku partia będzie chciała go wystawić ponownie.

- W polityce nigdy nie mówi się nigdy - mówił po wyroku reporterowi "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński