MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drozd: Jedziemy walczyć o najlepszy wynik

Aleksandra Warska
Trener Mirosław Drozd liczy na medale swoich podopiecznych.
Trener Mirosław Drozd liczy na medale swoich podopiecznych. Andrzej Szkocki
Trener szczecińskich pływaków Mirosław Drozd mówi o szansach w Debreczynie.

- Rok temu w Helsinkach pana zawodnicy wywalczyli na krótkim basenie cztery medale. Ile będzie ich w Debreczynie?

- Ile? Zobaczymy. Trudno jest mówić o medalach, bo przecież do tego wszystkiego dochodzą jeszcze przeciwnicy. Zobaczmy w jakiej są formie. Damy z siebie wszystko i będziemy walczyli o jak najlepszy wynik. Na pewno największe szanse na medal ma Kasia i Mateusz. Przemek jest po chorobie. Było widać to osłabienie jeszcze podczas mistrzostw Polski w Gorzowie na początku grudnia. Ale już teraz obserwuję, że dochodzi do siebie i zaczyna pływać nawet szybciej od Mateusza. Nabiera świeżości. Dobrze wygląda to też wytrzymałościowo.

- Na listach startowych nie ma Rosjanina Jurija Priłukowa. Przemek i Mateusz mieliby z nim w Debreczynie rachunki do wyrównania (obaj przegrali z Rosjaninem w zeszłym roku na 400 i 1500 m - red). To oznacza, że o medal będzie łatwiej?

- Nie wiem w jakim systemie Priłukow się szykuje do Igrzysk. Nie startował na ostatnim Pucharze Świata w Moskwie, ale tam wystartował tylko pierwszego dnia a drugiego już go nie było. Być może teraz ciężko trenuje a my zamiast trenować startujemy. Być może to jest nasz błąd.

- Nie chciał pan jechać do Debreczyna? To znaczy, że krótki basen traktujecie ulgowo?

- Ja od początku w swoich planach treningowych nie traktowałem tego startu poważnie. My szykujemy się na marcowe ME w Eindhoven na basenie 50 metrowym, bo tam będzie można robić olimpijskie minima. Start w Debreczynie traktujemy jak ostatni sprawdzian w tym roku.

- Zamiast o medalach zawodnicy i pan mówią, że najważniejsze są rekordy życiowe, bo to oznacza postęp. Spodziewa się pan w Debreczynie rekordów Polski?

- Mamy już bardzo wyśrubowane rekordy życiowe, więc coraz trudniej jest je poprawiać. W tym sezonie troszeczkę za mało było czasu na ten właściwy trening. We wrześniu pół miesiąca odpoczywaliśmy a przez drugą połowę było rozpływanie. Solidnie trenowaliśmy przez październik, trochę w listopadzie. Potem trzeba było odpoczywać, bo czekały nas starty na mistrzostwach Polski i minima. Trochę tego było za mało, by budować wielką formę i marzyć o rekordach życiowych. Jak będą to będą. Tym razem nie mogę niczego obiecywać.

- Myślami jesteście już na wakacjach? Pan jedzie do Debreczyna samochodem by prosto z zawodów pojechać z Mateuszem i Przemkiem do Włoch. Będą mogli szaleć na snowboardzie? To może skończyć się kontuzjami

- Wiem, że chłopcy z pewnością chcieliby sobie poszaleć, ale muszą być ostrożni na stoku. Nie mogłem jednak nie pozwolić im na ten wyjazd, bo oni nie wyobrażają sobie by nie pojechać w góry. Jedziemy na tydzień na odpoczynek do Livigno. Potem święta i zaczynamy przygotowania do mistrzostw Europy w Eindhoven. Kasia wraca do Szczecina, bo ma tu do załatwienia różne prywatne sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński