Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dali, ale sobie

Wioletta Mordasiewicz
Wniosek, by szeregowym radnym podwyższyć dietę do ok. 1550 zł podpisali Iwona Mądra, przewodnicząca klubu LiD oraz Ireneusz Rogowski, szef klubu PiS.
Wniosek, by szeregowym radnym podwyższyć dietę do ok. 1550 zł podpisali Iwona Mądra, przewodnicząca klubu LiD oraz Ireneusz Rogowski, szef klubu PiS. Wioletta Mordasiewicz
Na pierwszej po wakacjach sesji stargardzcy radni podwyższyli sobie diety. Szeregowy radny dostanie 1600 zł. Wcześniej otrzymywał połowę.

Wczoraj stargardzcy radni ustalili nowe stawki za pracę w radzie i jej komisjach.

Przyjęli bez słowa

O ile radni przed podjęciem kontrowersyjnych projektów prowadzili zazwyczaj długie dyskusje, wczoraj debaty nie podjęli. Ograniczyli się tylko do podniesienia rąk. W konsekwencji czego podnieśli swoje wynagrodzenia za pracę w radzie. I to znacznie.

- To oburzające, że radni ledwo co wrócili z wakacyjnej przerwy w pracy rady, a pierwsze co zrobili to podwyższyli sobie diety! - mówią stargardzianie, których na stargardzkich ulicach zapytaliśmy o opinie na ten temat. - Przecież do tej pory i tak nie dostawali mało. Wiele osób na 800 zł pracuje cały miesiąc. A oni sesje mają raz w miesiącu. To się w głowie nie mieści!

Na początku byli zgodni

Z inicjatywą wprowadzenia zmian w zasadach przyznawania diet wystąpiły wszystkie kluby działające w radzie miejskiej. Projekt podpisali przewodniczący klubów Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy i Demokratów. W wersji pierwotnej projektu szeregowy radny miał otrzymywać o 600 zł więcej, przewodniczący rady o ok. 260 zł, a jego zastępcy o blisko 290 zł więcej. Podwyżki miały objąć także przewodniczących komisji i ich zastępców. Ci pierwsi mieli dostawać 200 złotych więcej, drudzy aż o 450 zł więcej.

Wczoraj na sesji koncepcja podwyżek uległa zmianie. W konsekwencji tego niektórzy radni dostali jeszcze więcej. Najbardziej zyskali radni, nie pełniący w radzie dodatkowych funkcji. Podwyżka dla nich jest prawie stuprocentowa. To zasługa klubów Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy i Demokratów, które złożyły wspólny wniosek.

"To ciężka praca"

Zgodnie z propozycją obu klubów radny nie pełniący żadnej funkcji będzie dostawał aż 60 proc, a nie jak było w projekcie 55 proc. podstawy naliczania. Wynosi ona obecnie 2.591 zł.

O dodatkowe 5 proc. podstawy naliczania oba kluby zaproponowały także dla zastępców przewodniczących poszczególnych komisji.

- Chodziło nam o to, by zminimalizować różnice w wynagrodzeniu zwykłych radnych i wiceprzewodniczących komisji - tłumaczy Monika Kieliszak, radna PiS. - Ich obowiązki prawie wcale się nie różnią. Stąd ta autopoprawka.

Okazuje się, że wspólny projekt podzielił radą na dwa obozy. Za podwyżkami opowiedziało się bowiem tylko 13 radnych z LiD i PiS. Członkowie PO, choć wcześniej za podwyżkami byli, wczoraj wstrzymali się od głosowania.

- Zaskoczyli nas wprowadzając bez naszej wiedzy tę autopoprawkę - tłumaczy reakcję PO Marcin Badowski, jej przewodniczący. - LiD i PiS zawarli jakiś pakt, o którym nasz klub nie miał pojęcia. I poszli z tymi podwyżkami maksymalnie jak się da. Nic z nami nie ustalali.

Radni PiS-u temu zaprzeczają.
- Dobrze wiedzieli o naszych propozycjach - mówi Monika Kieliszak. - Nie było żadnej zmowy. Przed sesją klub PO był informowany o zmianach. Wstrzymali się od głosu po to, żeby mieć argument, że to nie oni byli za podwyżkami. Moim zdaniem, taka gratyfikacja dla radnych jest jak najbardziej wskazana. To ciężka praca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński