Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy pani była trzecia?

Jacek Taczalski, 7 lipca 2002 r.
Nie było wątpliwości kto wygrał w gronie kobiet - pierwsza linie mety minęła Ukrainka Natalia Bierkut. Kłopoty były z ustaleniem miejsca numer trzy.
Nie było wątpliwości kto wygrał w gronie kobiet - pierwsza linie mety minęła Ukrainka Natalia Bierkut. Kłopoty były z ustaleniem miejsca numer trzy. Marek Biczyk
Wielkim organizacyjnym zgrzytem zakończył się wczoraj III Półmaraton Gryfa, jedna z imprez wpisanych w obchody Dni Morza. W trzy godziny po zakończeniu zmagań nie było wiadomo, która z kobiet zajęła trzecie miejsce. Mało tego - do uroczystej dekoracji wywołano zawodniczkę, która nie była nawet w pierwszej szóstce zawodów.

Gdy kolejne biegaczki mijały linię mety spiker zawodów oznajmił, że trzecia wśród kobiet przybiegła Katarzyna Musiał z Krzyża. Tymczasem do dekoracji na głównej scenie na Wałach Chrobrego (bieg był wpisany jako jedna imprez obchodów Dni Morza) wywołano Barbarę Listowską. Ją także uznano najlepszą szczecinianką biegu. - To skandal. Ta dziewczyna w kolorowych majtkach (Listowska - przyp. red.) była daleko z tyłu. Powiedziała, że skoro wywołano jej nazwisko to chyba była trzecia. Nie chciała się przyznać. Doskonale wiedziała, która przybiegła na metę - gorączkował się zdenerwowany ojciec Katarzyny Musiał, Adam, także uczestnik biegu. Pozostałe zawodniczki, które uplasowały się w pierwsze szóstce również twierdziły, że przybiegły przed Listowską.
Miejsca była ważne, bo oprócz splendoru walka toczyła się też o pieniądze. Za trzecie miejsce biegaczka inkasowała 500 zł , za czwarte o 200 mniej, za piąte 200 zł, a za 6 - sto. Ostatecznie Listowską sklasyfikowano na siódmej pozycji, przywracając właściwą kolejność. Błąd organizatorzy tłumaczyli pomyłką dziewczyny... wypisującej dyplomy. Dekoracja odbywała się w takim pośpiechu, że nie zdążono skonfrontować zwykłej pamiątki z oficjalną listą sędziowską.
To nie jedyne organizacyjne wpadki i niedociągnięcia. Długo po biegu przed biurem zawodów kłębił się tłum uczestników oczekując na końcowe wyniki. Jeden komputer i jedna drukarka nie nadążały z produkcją spisów. Wiele kwiatków można też było znaleźć na liście zgłoszeniowej. Wynikało z niej, że zawodnik Sortingu Międzyzdroje, Leszek Bebło startował w kategorii powyżej 60 lat. Podobnie jak zwyciężczyni w klasyfikacji generalnej Ukrainka Natalia Bierkut. Tak samo zakwalifikowano kilku innych zawodników - tylko dlatego, że przy zgłoszeniu nie podali daty urodzenia. Biegacze narzekali też na skromniejszą oprawę zawodów. Na mecie nie było zegara mierzącego czas (widzieli go tylko najlepsi - jechał bowiem na dachu samochodu prowadzącego czołówkę biegu), a także na brak posiłku po zawodach.
Półmaraton Gryfa to kontynuator tradycji Szczecińskiej Dwudziestki. W sumie tak duża masowa impreza biegowa odbyła się w naszym mieście po raz dwudziesty trzeci. Zawody z taką tradycją powinny mieć wręcz wzorową oprawę. Niestety, w tym roku z jej przeprowadzenie wzięli się debiutanci. Głównym organizatorem był po raz pierwszy szczeciński Miejski Klub Lekkoatletyczny. Wcześniej podziękowano Jerzemu Skarżyńskiemu, byłemu wielokrotnemu zwycięzcy Szczecińskiej Dwudziestki, od dziesięciu lat związanemu z organizacją biegu, a od siedmiu - dyrektorowi zawodów.
Nowicjusze nie zdali egzaminu i zapłacili "frycowe". Obecny na zawodach Gryfus, na co dzień maskotka Pogoni, zaczerwienił się ze wstydu jeszcze bardziej i czmychnął czy prędzej po zakończeniu zmagań.
Na szczęście nie było wątplowości kto wygrał. Wśród pań po raz trzeci z rzędu triumfowała Ukrainka Natalia Bierkut, a w gronie panów panów Kenijczyk George Kiplagat. Oboje w nagrodę podpisali czeki na tysiąc złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński