Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas zwinąć żagle. Tłumy turystów podczas Sail Świnoujście

Joanna Maraszek [email protected]
Sali Świnoujście. Czas zwinąć żagle.
Sali Świnoujście. Czas zwinąć żagle. Joanna Maraszek
Po czterech dniach morskich wojaży przyszedł czas na zwinięcie żagli. Sail Świnoujście 2013 przyciągnęło tłumy.

Przy nabrzeżu świnoujskiego portu od czwartku (15 sierpnia) przewinęły się tysiące spragnionych przynajmniej namiastki żeglarskiego życia turystów. Przez cały czas trwania festiwalu Sail Świnoujście otwarte były pokłady sześciu jednostek Bryza-H, Minerwa, Eldorado, Baltic Beauty, Roza Weneda i Shtandart.

- Zabieramy chętnych w dwugodzinne rejsy po morzu, ale trzeba wiedzieć, że nie są one zwykłe. Każdy, kto znajduje się na pokładzie musi przejść szkolenie, żeby wiedzieć i poczuć na czym polega żeglowanie. Można powiedzieć, że każdy przechodzi coś w rodzaju chrztu - opowiada Vladimir Martus, kapitan żaglowca Shtandart. - Na każdym rejsie stawiamy żagle, nawet jeśli nie ma wiatru. W końcu nasi przodkowie też podróżowali w taki sposób.

Te kwestie dla kapitana Shtandartu są wyjątkowo ważne, bo w końcu on i jego załoga pływają na zrekonstruowanym żaglowcu z 1704 roku. Co więcej, załoga sama zbudowała żaglowiec, używając do tego historycznych narzędzi! Rejs na takiej jednostce może rozkochać w żeglowaniu nawet najbardziej zatwardziałego szczura lądowego, zwłaszcza, gdy ten będąc na pokładzie, wystrzeli z armaty. Takich atrakcji bowiem nie brakowało w Świnoujściu. Strzały z armat urozmaiciły sobotnią paradę żaglowców, a oglądającym widowisko z brzegu dostarczyły nie małych emocji.

- Bardzo nam się podoba. Może żaglowce nie są wielkie, ale chyba dzięki temu festiwal ma przyjazny, kameralny charakter - opowiada Wiktoria Sernecka z Warszawy. - Mam w Świnoujściu rodzinę więc przyjeżdżam z dzieckiem co sezon. W tym roku udało się trafić na takie atrakcje. Odbyliśmy rejs Shtandartem. Mój synek był zachwycony, zwłaszcza że jest na etapie fascynacji piratami, odkrywaniem skarbów i kolekcjonowaniem żaglowców. W domu mamy kilka modeli, a tutaj mógł sam na pokładzie poczuć się jak żeglarz. Rwał się do tego, by być pomocnikiem kapitana.

Jednak rejsy nie były jedyną atrakcją Sail Świnoujście. Wydarzeniem, które już od lat towarzyszy mieszkańcom jest "Wiatrak", czyli Festiwal Piosenki Morskiej. Koncerty w tym roku odbywały się nie tylko na lądzie, ale także na otwartym morzu! W sceny przerodziły się pokłady żaglowców Minerwa i Baltic Beauty. Niemałym zainteresowaniem cieszyły się także koncerty w porcie, w tym rodzimego artysty, o imponującym dorobku artystycznym - Jerzego Porębskiego. Śpiewane były zarówno stare szanty jak i pieśni o morzu, o marynarzach, rybakach i żeglowaniu.

- Szanty w porcie to właściwa muzyka we właściwym miejscu. Jak się jedzie nad morze, to właśnie chce się zjeść rybę i poczuć trochę inną, niż w centrum Polski atmosferę - mówi Stefan Kurczalski z Poznania. - Bardzo chciałem pojechać z rodziną do Szczecina na Tall Ships Races, ale nie miałem szans na urlop. Musimy się zadowolić mniejszą imprezą, ale bawimy się tu dobrze. Żona jest mniej zainteresowana żeglowaniem ode mnie, więc ma alternatywę w postaci straganów. Już dzisiaj upolowała sznur korali. Ja w tym czasie spokojnie mogłem udać się na zwiedzanie żagli. Miałem przynajmniej chwilę, żeby porozmawiać z członkami załogi. Sam kiedyś trochę pływałem. Teraz nie mam czasu, ale bakcyl został, więc zawsze chętnie rozmawiam z tymi, którzy wciąż pływają.

Ci, którzy niekoniecznie dobrze czuli się na bujający pokładzie uczestniczyć mogli w spotkaniach z ludźmi morza. W Jazz Club Centrala gościli: Vladimir Martus, który mówił o tym, jak z załogą zbudowali replikę żaglowca z Sankt Petersburga; Aleksander Doba, podróżnik z Polic, który zrelacjonował swoją samotną wyprawię kajakiem przez Ocean Atlantycki oraz Jerzy Porębski, który opowiadał o pasji tworzenia.

Dla swojego oka znaleźli także coś miłośnicy sztuki. Na wystawie o tematyce marynistycznej, swoje prace zaprezentowała Ewa Tomczak-Walczak, Jan Bociąga, Andrzej Pawełczyk, Jerzy Pawełczyk, Jacek Walczak a fotografie Marek Wilczek i Sebastian Dziekoński. Oglądać je można w Miejscu Sztuki 44 przy ulicy Armii Krajowej 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński