Gdy Antoni Ptak rok temu budował drużynę postarał się o związki nowej ekipy z naszym miastem. Wiedział, że drużyna łatwiej wówczas będzie zaakceptowana przez kibiców. Obecnie trenera Bogusława Baniaka już nie ma, niemal rok temu w atmosferze skandalu z drużyną rozstał się Paweł Drumlak. Teraz kontrakt do 2008 roku podpisał z Cracovią, w której jest jedną z gwiazd.
Swojski klub
Kiedyś Pogoń oparta była na własnych wychowankach i zawodnikach z bliższego i dalszego regionu. Długo bramki bronił Radosław Majdan, który w klubie przebył drogę od trampkarza do seniora.
W latach 90. poprzedniego wieku wszyscy kibice znali Janusza Studzińskiego i Roberta Dymowskiego wywodzących się Gwardii Koszalin, Macieja Stolarczyka, który pierwsze futbolowe kroki stawiał w Gryfie Słupsk, Leszka Pokładowskiego (wychowanek Gryfa Studzienice), czy pochodzącego z Lipian Andrzeja Miązka.
Z Chemika Police trafił Waldemar Jaskulski, a jeszcze w poprzednim sezonie grał w klubie Radosław Biliński, wychowanek Mieszka Mieszkowice.
Z pobliskiej Spójni Świdwin wywodzi się kapitan zespołu Olgierd Moskalewicz. Ostatnio nie ma najwyższych notowań w kierownictwie klubu. Nieoficjalnie mówi się, że władze chcą się z nim rozstać. Jedni mówią, że klub szuka oszczędności, inni że "Olo" nie strzela bramek. Coraz bliżej końca kariery jest też 34-letni Artur Bugaj.
Jeśli ich zabraknie w drużynie pozostaną sami młodzi szczecinianie - Piotr Celeban, Dawid Chwałek, Dawid Kamrowski. Żadnemu z nich nie udało się na razie przebić do pierwszej drużyny na stałe i grają w rezerwach.
Pogoń w sercu
Majdan, choć gra w Wiśle Kraków, na każdym kroku podkreśla, że w sercu nosi Pogoń. Na piersiach ma wytatuowane logo klubu. Miejscowi zawodnicy, czy pochodzący z sąsiednich miejscowości czują się mocniej związani z klubem z Twardowskiego. Na całym Pomorzu Zachodnim Pogoń to od wielu lat drużyna numer jeden. Na takich piłkarzy można liczyć w trudnych chwilach.
Futboliści byli z drużyną ze Szczecina na dobre i na złe. Wielokrotnie pokazali, że nie odwrócą się od niej nawet w chudych latach. Kibice również łatwiej wybaczają błędy i niedociągnięcia "swoim", niż tym z "importu". Wzorce z Ameryki, gdzie drużynę na przykład w NBA przenosi się w całości z miasta do miasta a nawet z państwa do państwa, nie wszyscy fani do końca akceptują
Armia zaciężna ma jedną wadę - czuje się związana z właścicielem klubu Antonim Ptakiem, a nie klubem czy miastem. Gdyby drużynę dotknął kryzys, z miejsca przyjęliby lepszą ofertę od konkurencji. Dotyczy to przede wszystkim obcokrajowców, których w Pogoni jest całkiem sporo. Krajowi futboliści też będą myśleć tymi kategoriami, póki nie będą związani ze Szczecinem mieszkaniami, rodzinami, szkołą dzieci, czy własnymi studiami...