Bitwa o Tobruk

W trakcie rozmowy z wiceprezydent Elżbietą Malanowską zdecydowali, że utworzą własną spółkę.
Wiceprezydent obiecała, że na targowisko odbędzie się przetarg ofertowy. Wygra ten, kto będzie miał lepszy pomysł na jego zagospodarowanie.
- Kupcy muszą się tylko pisemnie zobowiązać, że przejmą wszystkich którzy obecnie handlują na Tobruku - powiedział szef Kupieckiej Izby Gospodarczej, Bogdan Brzeźniak.
Umowa na dzierżawę targowiska wygasa pod koniec miesiąca. O przejęcie terenu do tej pory walczyły trzy firmy: dotychczasowy dzierżawca, spółka 19 handlujących tu kupców oraz poddzierżawca jednego z budynków.
Na Tobruku króluje branża odzieżowa i hurtownie kwiatów.
- Kiedy przejmowałem w 1992 roku Tobruk, była to tylko ruina - wspomina Tadeusz Rodak, właściciel wielobranżowej firmy Dakro. - W normalnym stanie był tylko "Słowianin". Na placu stały jakieś budy. Rozpocząłem działalność od zrobienia schodów z ul. Świętopełka do Korzeniowskiego.
O przejęcie targowiska ubiega się także 19 kupców, którzy powołali spółkę Tobruk. - Chcemy przekazywać wszystkie zyski na rozwój targowiska - zapewnia szef firmy, Rajmund Kaczmarczyk.
Na rynek ma ochotę też poddzierżawca 600-metrowej hali, firma "Ruci". Jej udziałowcy Andrzej Ruciński i Marian Raczykowski wynajęli od Dakro dawną halę meblową, podzielili ją na boksy i udostępnili handlowcom.
- Na dzień dobry trzeba było zapłacić 15 tys. zł - mówią kupcy - A potem za dzierżawę płacić trzy razy więcej niż pobiera Rodak. Jak przejmie targowisko, to puści nas z torbami.
- A ta dziewczyna, która stoi przy kontenerze i sprzedaje ciuchy zarabia na nich wszystkich - mówi radny Marek Siedlewski z Platformy Obywatelskiej.
Komisja Budownictwa Rady Miasta podjęła uchwałę, żeby przedłużyć umowę dotychczasowemu dzierżawcy. Komisja Promocji opowiedziała się zaś za spółką Tobruk.