Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez wyroku w sprawie kokainy. Zawiedli Szwedzi

Mariusz Parkitny
Andrzej Szkocki
Nie udało się dzisiaj zakończyć procesu w sprawie rekordowego przemytu kokainy. Brakuje opinii Szwedów z badania narkotyków.

Wyrok miał zapaść przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Na ławie oskarżonych siedzi 43-letni Kolumbijczyk i 32-letni szczecinianin. Prokuratura oskarża ich o udział w przemycie prawie tony kokainy.

Dzisiaj zeznawał ostatni świadek. To 37-letnia Anna D., ekspert Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie. To ona stała na czele grupy, która badała przechwyconą kokainę. Dokładnie 34 próbki narkotyku. Wszystkie były zmieszane z nieustaloną substancją mineralną.

- Po raz pierwszy zdarzyło mi się, aby kokaina była zmieszana w taki sposób. Czuć było jodem, co prawdopodobnie miało zneutralizować zapach narkotyku - mówiła biegła.

Sąd chce się jeszcze dowiedzieć, czy próbki, które badali Polacy to te same, które badali szwedzcy specjaliści. To ważne, bo jedna z badanych próbek w Polsce różniła się wyraźnie od pozostałych zawartością kokainy. !0 marca kolejna rozprawa. Wtedy ma zapaść wyrok.

Sprawa dotyczy prawie tony kokainy. Oskarżeni to co najwyżej pośrednicy. CBŚ zatrzymało ich w grudniu 2006r. w magazynie kolejowym przy ul. Gdańskiej w Szczecinie. Czekali na transport glinki ceramicznej. Towar ze Szwecji przywiozło kilka tirów. Ponad osiemdziesiąt ton zapakowano w płócienne worki. Według prokuratury, to była przykrywka do przemytu kokainy. Narkotyk miał być w transporcie, zapakowany w 34 worki. Różniły się tylko kolorem napisów i ściegiem. Ale oskarżeni nie wiedzieli, że przemyt od dawna śledzi policja.

W szwedzkim Goeteborgu funkcjonariusze podmienili kokainę na glinkę. Dlatego do Szczecina narkotyki już nie trafiły. Taka transakcja nazywana jest usiłowaniem nieudolnym. Czyli sprawca bierze udział w przemycie, choć nie ma pojęcia, że narkotyku tam nie ma.

Według prokuratury nasz kraj był tylko kanałem przerzutowym. Koka miała trafić do Amsterdamu.

Carlos C. przez dłuższy czas posługiwał się lewym paszportem. Przedstawiał się jako Meksykanin. Nie ma zawodu. Skończył tylko dwie kasy liceum. Ma cztery córki. Ostatnio pracował jako kelner w Amsterdamie.

Nie wiadomo, jak w interes wkręcił się Piotr A. Pochodzi ze Szczecina. Od dziewięciu lat mieszkał w Szwecji. Z zawodu jest operatorem przetwórstwa mięsnego. W Polsce miał załatwić odbiorców glinki, aby uwiarygodnić przemyt. Na fakturach są nazwy istniejących spółek, choć ich właściciele nie mieli o tym pojęcia.

Grupa była dobrze zorganizowana. Aby zmylić pościg, transport glinki-kokainy krążył między Wenezuelą, Niemcami, Szwecją, Polską i Holandią. W śledztwie wyszło na jaw, że przed transportem koki były dwa wcześniejsze. Nie wiadomo, czy też zawierały narkotyki. Policji nie udało się ich namierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński