Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez ręki i bez renty

Emilia Chanczewska, 26 marca 2004 r.
Katarzyna Szklarz za kilka tygodni będzie badana przez lekarza orzecznika z ZUS.
Katarzyna Szklarz za kilka tygodni będzie badana przez lekarza orzecznika z ZUS. Emilia Chanczewska
Wrodzony niedorozwój prawej ręki uznany został za lekki stopień niepełnosprawności.

Katarzyna jest młodą, energiczną kobietą o miłej aparycji. Gdy pyta, czy "Głos" może zająć się sprawą nieprzyznania jej renty ze zdziwieniem odpowiadam pytaniem, "na co choruje"? Wtedy pokazuje prawą rękę.

Taka się urodziła

Katarzyna Szklarz, z domu Kurzymska ma 24 lata. Urodziła się bez prawej dłoni. Prawą rękę ma szczuplejszą od lewej, nie ma wykształconej dłoni, ani palców, jedynie szczątkowy kciuk. Ciężko jej było się z tym pogodzić. Do tej pory źle znosi natrętny, ludzki wzrok. Nie lubi robić czegoś przy innych. Choć na co dzień świetnie sobie radzi, nie zdołała ukończyć rozpoczętego prywatnego liceum ekonomicznego.

- Źle się czułam w szkole, jak wyrzutek, z niczym nie nadążałam, ani z pisaniem, ani z obsługą komputera - opowiada Katarzyna Szklarz. -

Wiem, że to jest mój błąd.

Kobieta ma dwoje dzieci, 3,5-letnią córeczkę i 2-letniego synka. Mówi, że dzieci i mąż to największa radość jej życia. Ona oddałaby za nich wszystko, a oni za nią. Dzieci są śliczne i zadbane. Córeczkę prowadza do Akademii Przedszkolaka w Młodzieżowym Domu Kultury. Mąż pracuje dorywczo. Gdyby miał stałą pracę, na każde dziecko dostawałby ok. 170 zł. W tej chwili dostają co miesiąc 85 zł rodzinnego z Powiatowego Urzędu Pracy, z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej tylko ok. 50 zł.

- Ta pani korzysta jedynie z pomocy doraźnej - przyznaje Dorota Iwon, pracownik socjalny Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która opiekuje się rodziną Katarzyny i bardzo chwali ją jako dobrą matkę i gospodynię. - Jestem zaskoczona, że nie ma renty. Nie chciałabym porównywać, ale jeden z moich podopiecznych, który także nie ma wykształconej prawej dłoni, ale ma zaczątki palców, otrzymuje rentę socjalną!

Z czego żyć?

W pierwszym orzeczeniu, z '96 roku czytamy: "charakter schorzenia trwale ogranicza zdolność do pracy zarobkowej". Wystawiła je Katarzynie Obwodowa Komisja Lekarska ds. Inwalidztwa i Zatrudnienia w Stargardzie. Na tej podstawie mama dostawała zasiłek pielęgnacyjny, ale tylko do czasu gdy dziewczyna się uczyła. Są to do tej pory jedyne pieniądze, które miała z ZUS. Zespoły orzekające o stopniu niepełnosprawności uznały, że wymaga leczenia i rehabilitacji, ale jest to niepełnosprawność w stopniu lekkim. To spowodowało, że kobieta nie ma prawa do renty.

- W Wojewódzkim Zespole ds. Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności powiedzieli mi, że jestem młoda, że mogę iść do pracy - mówi Katarzyna. - Ale kto mnie przyjmie, kto mi uwierzy, że dam sobie radę? Byłam na rozmowie, chciałam sprzątać. Zostałam wyśmiana i wysłana do domu. Nie dostałam nawet szansy na spróbowanie. W Spółdzielni Inwalidów powiedzieli, że pracy nie ma i na razie nie będzie. Zresztą, teraz mam dwoje małych dzieci i muszę się nimi opiekować. Za półtora roku moja mama idzie na emeryturę, wtedy będę mogła rozejrzeć się za pracą. Urodziłam się kaleką i uważam, że coś mi się od państwa należy!

Ostatnie orzeczenie w sprawie Katarzyny Szklarz wydane zostało 13.03.2003 r. przez Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Stargardzie, który ustalił, że "jest zdolna do podjęcia pracy na otwartym rynku, gdyż mimo stwierdzonego naruszenia sprawności organizmu nie wymaga pomocy osób drugich w celu pełnienia ról społecznych".

Sąd nie od tego

- Przy orzekaniu o stopniu niepełnosprawności bierze się pod uwagę: stan zdrowia, wiek, płeć, wykształcenie, zawód i posiadane kwalifikacje, ograniczenia występujące w samodzielnej egzystencji i uczestnictwie w życiu społecznym oraz możliwość całkowitego lub częściowego przywrócenia zdolności do wykonywania dotychczasowego zatrudnienia poprzez leczenie i rehabilitację lub przekwalifikowanie zawodowe - mówi Barbara Kałużna, przewodnicząca Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności w Szczecinie.

Katarzyna Szklarz w lipcu 2001 roku odwoływała się od decyzji Wojewódzkiego Zespołu w VII Wydziale Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Szczecinie. Kobieta usłyszała tam, że zależy jej tylko na pieniądzach oraz że ma ją utrzymywać mąż. Gdy zapytała sędzinę, co ma teraz zrobić, ta odpowiedziała Czytelniczce, że sąd nie jest od tego, by mówić jej co ma robić, że sądu to nie interesuje.

- Nie dopuścili mnie tam do słowa, czułam się jak skazana - opowiada Katarzyna Szklarz.

Sąd nie zmienił orzeczenia.

- Każda sprawa wymaga indywidualnego zbadania i ustalenia ograniczeń powstałych na skutek stwierdzonych schorzeń i odpowiednio do tego wskazań do zatrudnienia, rehabilitacji zawodowej i społecznej - dodaje Barbara Kałużna. - Sprawa pani Katarzyny Szklarz rozpatrywana była kilkakrotnie, zarówno przez Powiatowe Zespoły do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Szczecinie i Stargardzie, jak i organy odwoławcze. W toku przeprowadzonego postępowania skład orzekający zaliczył zainteresowaną do lekkiego stopnia niepełnosprawności, gdyż stwierdził naruszenie sprawności organizmu powodujące obniżenie zdolności do wykonywania pracy, w porównaniu do zdolności, jaką wykazuje osoba z pełną sprawnością fizyczną i psychiczną.

Nadzieja w ZUS-ie

Katarzyna Szklarz nie ma szans także na rentę z tytułu niezdolności do pracy, ponieważ nigdy nie pracowała.

- Może się jednak ubiegać o rentę socjalną, przysługującą między innymi osobie, która jest pełnoletnia i jest całkowicie niezdolna do pracy z powodu naruszenia sprawności organizmu, które powstało przed ukończeniem osiemnastego roku życia - tłumaczy Danuta Cejmer-Orzechowska, rzecznik prasowy Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Szczecinie. - Po złożeniu wniosku i zaświadczenia o stanie zdrowia osoba zainteresowana kierowana jest przez organ rentowy na badanie do lekarza orzecznika. Aby mogła uzyskać rentę socjalną, lekarz orzecznik musi orzec całkowitą niezdolność do pracy.

Od października 2003 r. wypłacanie rent socjalnych od MOPS-u przejął ZUS. W miniony wtorek pani Katarzyna była u lekarza rodzinnego, który określił jej wadę jako "trwałą, w znacznym stopniu ograniczającą możliwość samodzielnej egzystencji". W środę złożyła wniosek o rentę socjalną w stargardzkim ZUS, niebawem będzie badana w Szczecinie. Teraz czeka na komisję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński