Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

B U N T handlowców

Michał Fura, 14 stycznia 2005 r.
To nas zabije! - tak o planach budowy deptaka na ulicy Bohaterów Września mówi większość pracujących tam handlowców. Boją się, że jak miasto zamknie ulicę dla samochodów, to będzie odwiedzało ich znaczniej mnie klientów.

Oburzenie, strach, a nawet wściekłość - takie emocje czuć w niemal każdym sklepie czy punkcie usługowym przy ulicy Bohaterów Września w Świnoujściu. Ich właściciele boją się o swoją przyszłość, bo miasto chce zamknąć ulicę dla samochodów osobowych. Ma tam powstać deptak.

Nikt o nas nie myśli

- Zamknięcie ulicy, to będzie gwóźdź do naszej trumny - mówi Marek Leskowicz, właściciel sklepu z zegarkami i kantoru wymiany walut. - Klienci są wygodni. Teraz mogą tu wjechać, zaparkować samochód, pochodzić po sklepach i często coś kupić. Jak nie będą mogli wjechać, to sobie darują u nas zakupy i pojadą gdzie indziej.

Marek Leskowicz przyznaje, że co prawda co najmniej połowa zaparkowanych obecnie samochodów na tej ulicy, to auta właścicieli działających tu sklepów. Ale drugą połowę miejsc zajmują mieszkańcy i goście, czyli potencjalni klienci.

- Powiedzmy, że tych miejsc, które w ciągu dnia zajmują klienci jest około 25. Średnio jeden samochód stoi tu około 15 minut i odjeżdża, a jego miejsce zajmuje następny. Jakby przyjąć taką średnią, to przez cały dzień naszej pracy staje tu około 800 samochodów. A jak nie będzie tu parkingu, to ich też nie będzie - dodaje Marek Leskowicz.

Niektórzy mówią, że próbkę tego, co będzie po zamknięciu ich ulicy już mieli. I była dla nich tragiczna. Co niektórym - jak twierdzą - obroty spadły nawet o 90 proc. Chodzi o około dwa tygodnie, kiedy Bohaterów Września była rozkopana w części, gdzie istnieje najwięcej sklepów i punktów usługowych.

Jednym z tych, którzy wtedy stracili jest Marek Leskowicz.

- Moje obroty spadły o 95 procent. Proszę zobaczyć rozliczenia i faktury - mówi.

Potwierdza to także Sebastian Polawski z cukierni "Nova".

- Było dużo mniej klientów. U mnie obroty spadły co najmniej o 40 procent - dodaje.

Miasto się nie wycofa

Niektórzy protestujący handlowcy uważają, że pomysł miasta na zamknięcie ulicy jest zły, a deptak w ogóle nie jest tu potrzebny.

- No bo po co? Deptak, żeby sobie pospacerować jest na promenadzie. Tu się pracuje i robi zakupy - mówi Teresa Chilińska, właścicielka sklepu z obuwiem.

Handlowcy uważają, że jeśli już ma być deptak, to powinien być otwarty dla ruchu samochodów osobowych. Albo w pobliżu miasto powinni wybudować duży parking. Niektórych wskazują nawet miejsce - teren za byłym kinem Rybak. Miasto twierdzi jednak, że nie da się tego zrobić w ciągu kilku najbliższych lat.

Dlatego próbuje inaczej rozwiązać problem parkingów.

- Zrobimy dodatkowe miejsca parkingowe wzdłuż ulicy Armii Krajowej, Chrobrego i przy placu Słowiańskim. Do tego wykorzystywane będą też miejsca parkingowe przy Wybrzeżu Władysława IV - mówi Robert Karelus, rzecznik prasowy prezydenta miasta.

Mirosław Giłka, pizzeria Mirena:

- Nie wiemy tak naprawdę, jak to będzie po zamknięciu ulicy. To się okaże w praktyce. Ale obawy oczywiście są silne. Najbardziej przerażające jest to, że nie będą mieli gdzie zaparkować ci, którzy tu pracują. Jak miasto zamknęło niedawno ulicę na dwa tygodnie, to z tyłu za nami (chodzi o plac za byłym kinem Rybak - przyp. red.) był po prostu Bangladesz. Wszyscy stawiali tam samochody, nie było jak wjechać, jak wyjechać. My na wszelki wypadek mamy już pomysł co zrobić, jeśli będzie mniej klientów. Po prostu rozwiniemy dowóz pizzy.

Właściciel sklepu Deni Cler Maciej Kubiak, jeden z niewielu handlowców, który popiera deptak:

- Albo deptak, albo jezdnia. Przecież nie można przecież być trochę w ciąży. Ja cieszę się, że w końcu powstanie deptak. Jesteśmy miastem turystycznym. Ulica w centrum miasta nie może wyglądać tak, jak teraz. Myślę, że klienci, przyjdą tu bez względu na to, czy mogą zaparkować, czy nie. Myślę, że parkingi w pobliżu rozwiążą sprawę. Zresztą teraz większość parkowanych tu samochodów należy do właścicieli sklepów. Czy oni dają zarobić? Raczej sporadycznie.

Inżynier miasta Barbara Michalska:

- Nie będzie już chodnika ani jezdni, tylko od lewa do prawa piękny deptak. Będą mogły korzystać z niego samochody służb komunalnych oraz auta dostawcze. Ale to wszystko. Oczywiście, zawsze jest możliwość otwarcia tam ruchu dla wszystkich. To kwestia ustawienia tylko innych znaków. Ale myślę, że nie będzie takiej konieczności. To będzie naprawdę piękny deptak, wizytówka miasta. Myślę, że mieszkańcy nadal chętnie będą robić tu zakupy. Mimo że nie będą mogli wjechać tam samochodem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński