Awaryjne dokarmianie

Miasto przeznaczyło na walkę z ptasim głodem ok. 8 tys. zł. Dotąd zakupiono 150 kg karmy. Ptaki dokarmiane są w dwunastu punktach Szczecina, m.in. przy basenach przeciwpożarowych na pl. Zwycięstwa, pl. Batorego, ul. Pułaskiego, Stawie Rubinowym, jeziorze Rusałka oraz jeziorze Słoneczne.

Boją się wirusa

- Lęk przed ptasią grypą oraz przedłużające się zimno sprawiły, że dokarmianie ptaków stało się konieczne - mówi Michał Przepiera, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Szczecinie. - Mieszkańcy boją się ptasiej grypy, więc nie karmią ptaków. Te zdychają z głodu, więc ludzie, widząc martwe ptaki, tym bardziej się boją. Robi się błędne koło.

Rozsypywaniem karmy zajęła się firma "Lupar" oraz Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Zbawienne ocieplenie

Akcja ma potrwać do kwietnia, gdy zrobi się nieco cieplej i stopnieje, przynajmniej częściowo, pokrywa lodowa na zbiornikach wodnych. Jednocześnie miasto zaapelowało do wszystkich osób, które dotąd dokarmiały wolno żyjące ptaki, aby nie zaprzestawały tego robić.

- Dotychczas w Szczecinie nie stwierdzono żadnego przypadku ptasiej grypy - mówi Ryszard Czeraszkiewicz, miejski łowczy. - Ptaki przyzwyczajone do dokarmiania przez ludzi zdychają z głodu. Nie mają też siły, by odlecieć w inne miejsce.

Także powiatowy lekarz weterynarii zapewnił, że dokarmianie dzikiego ptactwa jest całkowicie bezpieczne. Osoby rozsypujące karmę powinny dla własnego bezpieczeństwa unikać jednak bezpośredniego kontaktu z ptakami.

Robią wyjątek

Akcja ma charakter wyjątkowy, spowodowany lękiem przed ptasią grypą oraz przedłużającą się zimą. Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM nadal utrzymuje, że dokarmianie dzikich zwierząt jest szkodliwe, ponieważ zatracają one naturalny instynkt poszukiwania pożywienia, a wolno żyjące ptaki nie odlatują na zimę.