Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Olejarz: Spodziewam się siłowego biegu, a na trasie wielu olimpijczyków

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Artur Olejarz i niespodziewani goście na jednym z treningów w Irlandii
Artur Olejarz i niespodziewani goście na jednym z treningów w Irlandii Archiwum prywatne
Artur Olejarz z MKL Szczecin będzie reprezentował Polskę podczas 27. Mistrzostw Europy w Biegach Przełajowych. Walka o medale już w niedzielę.

Dla 31-letniego Olejarza występ w ME to zwieńczenie udanego sezonu. Przez kilka miesięcy startował zdobywał medale MP czy był w czołówce biegów ulicznych. Na start w MP w przełajach zdecydował się w ostatniej chwili i zajął 2. miejsce. Dało mu to kwalifikację do reprezentacji Polski do której wraca po dziewięcioletniej przerwie.

Mistrzowskie zawody w różnych kategoriach wiekowych już w niedzielę w Dublinie. Polska reprezentacja liczy 14 sportowców, a biegach MKL jest jedynym przedstawicielem z naszego regionu.

Od tygodnia jest Pan w Irlandii i na miejscu szykuje się do występu w Mistrzostwach Europy. Pogoda nie będzie problemem?

Artur Olejarz: Jestem, trenuję i jak wszyscy już tu obecni mamy kłopot z porwistym wiatrem. Naprawdę mocno wieje, w środę na treningu wskaźniki pokazywały, że dochodziło do 53 km/h. To już jest abstrakcja dla biegaczy, ale Brytyjczycy czy Irlandczycy są do takich warunków przyzwyczajeni. W Polsce pewnie byłyby pogodowe alerty, a oni wychodzą na krótko ubrani i trenują. Z drugiej strony nie ma śniegu. Jest wietrznie, deszczowo, więc nastawiamy się wszyscy, że trasa będzie błotnista. Na Wyspach to normalna. W dodatku moja grupa ruszy jako przedostatnia, więc przed nami mistrzowską pętlę przebiegnie kilkaset innych sportowców. Przemielą trasę i spodziewamy się dużego błota. Po tej trasie mistrzowskiej nikt jeszcze nie mógł biegać na treningach. Organizatorzy mają ją otworzyć dopiero w sobotę. Każdy będzie jednak miał te same warunki, więc spodziewam się ciekawej rywalizacji.

Polskę będzie reprezentować kilku biegaczy. Trenujecie razem czy z racji tego, że jest Pan najstarszym w grupie i sam dla siebie jest szkoleniowcem – spotyka się Pan z kadrowiczami jedynie podczas posiłków?

Nie zamykamy się w pokojach, bo razem łatwiej zabić wolny czas, by nie myśleć tylko o zbliżającym się starcie, trenowaniu. Każdy ma swoje plany, swojego trenera i ma tu swoją robotę do wykonania. W mojej sytuacji nawet jest prościej, bo przecież sam organizuję treningi i na bieżąco mogę to zmieniać. Były już tu takie sytuacje, że mocny wiatr uniemożliwił przeprowadzenie mocniejszego treningu, więc decydowałem się przełożyć go na drugi dzień. Swoje doświadczenie, obserwacje, pozyskiwane informacje pogodowe staram się na bieżąco wprowadzać do planu treningowego. Staram się nie zajechać i nie zachorować przed startem.

Tremy nie ma?

Nie, zero.

Wrócił Pan do reprezentacji Polski po wielu latach przerwy.

Między 2007 a 2012 w zasadzie każdego roku reprezentowałem Polskę na różnych wydarzeniach międzynarodowych – np. w Mistrzostwach Europy w przełajach czy ME na stadionie. Trochę tych występów dla kraju zaliczyłem, ale później nastąpiła długa przerwa, aż do obecnego występu. Wtedy miałem kłopoty zdrowotne, automatycznie forma spadła i byłem poza kadrą. Trzeba było też zmienić swój życiowy tryb – już nie mogły liczyć się tylko biegi, ale trzeba było poszukać pracy. Jednak młodszym – np. studentom – łatwiej o połączenie kariery sportowej z nauką. Z pracą trudniej. Cieszę się, że teraz udało się mi wrócić na reprezentacyjne tory, ale z drugiej strony wolałbym, by zamiast mnie w tych ME wystartowała Monika [Jackiewicz – partnerka i podopieczna Artura Olejarza, pięciokrotna medalistka MP z tego sezonu – red.]. Takie międzynarodowe doświadczenie jej przydałoby się dużo bardziej niż mi. Wiadomo, że trzeba się obiegać na takich imprezach, by zyskać spokój przed startami i być pewnym siebie.

Jaki wynik będzie Pana satysfakcjonował?

Przede wszystkim spodziewam się siłowego biegu – z jednej strony będzie mocno wiało, z drugiej strony po deszczu trasa będzie bardzo grząska. Startuję o 14.13 polskiego czasu i na razie nie stresuję się w ogóle. Dobrze, że tak jest, bo nerwy nie są potrzebne. Wiem, że obsada będzie bardzo mocna. Pełnej listy startowej nie znam, ale zauważyłem, że sporo olimpijczyków z Tokio zamierza tu powalczyć. Jednym z nich ma być Jakob Ingebrigtsen z Norwegii, czyli mistrz olimpijski na 1500 m. Jeśli teraz zdecydował się pobiec 10 km to musi się czuć bardzo mocno. Ale generalnie przełaje rządzą się swoimi prawami, bo okres rozgrywania tych zawodów czy dystans powoduje, że mogą w rywalizacji brać udział zawodnicy znani ze stadionów lekkoatletycznych, którzy biegają od 800 m do maratonu. Poziom będzie bardzo mocny, więc ciężko mi wróżyć, gdzie ja się znajdę. Mogę obiecać, że dam z siebie wszystko, pobiegnę z sercem.

Jak Ingebrigtsen poprosi o autograf to…

(śmiech) … oczywiście, że mu dam. Wspólną fotkę też zrobimy.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński