Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anita Włodarczyk: Mam rezerwy na Moskwę

Paweł Pązik
Anita Włodarczyk zbiera siły na Moskwę.
Anita Włodarczyk zbiera siły na Moskwę.
Rozmowa z Anitą Włodarczyk, wicemistrzynią olimpijską z Londynu w rzucie młotem, która gościła w Szczecinie.

- Jest pani zadowolona ze swojego występu na 59. Memoriale Janusza Kusocińskiego?

- Tak, bardzo. Osiągnęłam swój najlepszy wynik w tym sezonie. Poprawiałam się z rzutu na rzut. Cieszę się, że po ciężkich treningach byłam w stanie osiągnąć taki wynik. Motywowała mnie rywalizacja z Betty Heidler. Pierwsze trzy rzuty miałam beznadziejne, jakbym się obawiała, że wylecę z koła i nie kręciłam do końca. W ostatnim rzucie pewnie weszłam, zrobiłam cztery obroty i równo zakręciłam. Mam jeszcze rezerwy i mogę optymistycznie patrzeć na swój występ w mistrzostwach świata.

- Na poprzednich MŚ w koreańskim Daegu w 2011 r. zajęła pani miejsce poza podium. Czy to determinuje w jakiś sposób pani przygotowania w roku poolimpijskim?

- Nie, w Korei startowałam dwa lata temu, zapomniałam już dawno o tym występie. Skupiam się na tegorocznych startach.

- Jak daleko trzeba będzie rzucić młotem w Moskwie, aby zdobyć medal?

- Na pewno dalej niż w Szczecinie. Są jeszcze dwa miesiące przygotowań, wszystkie intensywnie się przygotowujemy. Każda z nas poprawia się. Będzie trzeba rzucić tak daleko, jak na Igrzyskach Olimpijskich albo i dalej.

- Jak wyglądają pani relacje z Niemką? Po konkursie normalnie rozmawiałyście.

- Już po zawodach w Eugene, gdzie przerzuciła mnie w przedostatniej kolejce, pogratulowałyśmy sobie. Tak samo było dzisiaj. Ja do niej nic nie miałam, zawsze ona miała coś do mnie. Może to się zmieniło.

- Nie wiadomo, czy kolejny Memoriał Janusza Kusocińskiego odbędzie się w Szczecinie. Dla pani to duże zmartwienie?

- Lubię tutaj rzucać, publiczność zawsze dopisuje. W zeszłym roku wygrałam w Szczecinie. W tym przygotowano nawet dla nas nowe, szybkie koło. To bardzo sprzyjający stadion. Na innych mityngach rzut młotem jest często traktowany po macoszemu. W Eugene czy w Moskwie rywalizowaliśmy na bocznym boisku. To wszystko ze względów bezpieczeństwa, ale w Szczecinie pokazaliśmy, że młot może normalnie być elementem rywalizacji na takich zawodach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński