Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera mieszkaniowa. Andrzej R., dyrektor metody "na żula", odpowie przed sądem

Mariusz Parkitny
Fot. Archiwum
- Nie popełniłem żadnego przestępstwa - zapewnia Andrzej R. Ale według prokuratury, bez byłego dyrektora szczecińskiej lokalówki największa afera mieszkaniowa w Szczecinie byłaby niemożliwa.

Kilka dni temu zakończyło się śledztwo w tej sprawie. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie oskarżyła łącznie dziewięć osób. Usłyszeli ponad sto zarzutów. Najwięcej Andrzej R. - pięćdziesiąt. Prokuratura ma dowody, że oszustwem, wprowadzaniem w błąd, wykorzystywaniem trudnej sytuacji materialnej i życiowej najemców, przejęli prawie sześćdziesiąt mieszkań.

Andrzej R. za pomoc miał przyjmować każdorazowo łapówki od 500 zł do prawie 40 tysięcy złotych. Miał opinię dobrego i sprawnego urzędnika.

- Był bardzo kompetentny. Świetnie znał przepisy. Wiele razy pomagał kolegom z pracy tłumacząc im zawiłości związane z prawem mieszkaniowym - opowiada znajomy oskarżonego. Prosi o anonimowość.

Zdaniem prokuratury, w mieście przez dziesięć lat funkcjonował system lewego handlu komunalnymi mieszkaniami. Miasto miało stracić ponad 5 milionów złotych, a oszukani najemcy lądowali na bruku jako bezdomni. Metoda szybko zyskała nazwę "na żula".

Andrzej R., był wtedy zastępcą dyrektora Wydziału Budynków i Lokali Komunalnych Urzędu Miejskiego w Szczecinie, a później kierownikiem do spraw mieszkaniowych Szczecińskiego Centrum Renowacji w Szczecinie.

Na ławie oskarżonych zasiądą też pośrednicy w przestępczym pomyśle: Jacek R., Grzegorz R., Józef Sz., Dariusz P., Jan W., Marek O., Marcin O., Tomasz K. Odpowiedzą za 56 przestępstw.

Zdaniem prokuratury, przestępczy system oparty był na trzech metodach. W pierwszej oskarżeni przekazywali pewną kwotę pieniędzy najemcom lokali komunalnych. Byli nimi głównie osoby ubogie, często z marginesu. Za otrzymaną gotówkę spłacali długi, a potem wykupywali mieszkania z bonifikatą. Na podstawie umowy notarialnej lokal trafiał w ręce oskarżonych, którzy potem sprzedawali go na wolnym rynku z ogromnym zyskiem.

W drugim wątku skierowania do zawarcia umowy najmu otrzymywały osoby, które nigdy nie zamierzały w nim zamieszkać. Gdy stawały się już najemcami, składały wniosek o wykup lokalu z bonifikatą, a następnie sprzedawały (czasem przez pośredników) lokal z zyskiem na wolnym rynku.

W trzecim wątku oskarżeni mieli doprowadzać do tego, że część najemców, którzy tracili mieszkania byli meldowani w domach na terenach wiejskich, które ze względu na fatalny stan nie nadawały się do zamieszkania.

Zdaniem prokuratury, przestępczy proceder nie byłby możliwy bez Andrzeja R., który z przekraczania uprawnień i nadużywania funkcji zrobił sobie stałe źródło dochodu. Miał za łapówki pomagać współoskarżonym w przejmowaniu mieszkań komunalnych z nienależną im bonifikatą. Wcześniej wprowadzał dotychczasowych najemców w błąd, że dostaną inne mieszkania lub gratyfikację finansową współmierną do wartości lokalu, którego się zrzekną. Zdaniem prokuratury, w ten sposób zbyto 57 mieszkań.

- Wskutek czego doprowadził do sprzedaży przez gminę lokali komunalnych przy zastosowaniu bonifikat, czym działał na szkodę Gminy Miasto Szczecin, pomniejszając tym samym gminny zasób komunalny (...), a nadto działając na szkodę interesu prywatnego dotychczasowych najemców, którzy wskutek transakcji stawali się osobami bezdomnymi - tłumaczy prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński