MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adwokat w opałach za pieniądze w reklamówkach

Mariusz Parkitny [email protected]
Szczeciński adwokat oskarżony za wzięcie łapówki.
Szczeciński adwokat oskarżony za wzięcie łapówki. archiwum
2,5 roku więzienia żąda prokurator dla szczecińskiego adwokata oskarżonego o wzięcie ze wspólnikiem miliona złotych łapówki. Dariusz N. nie przyznaje się do winy.

Pieniądze miał im przekazać w swoim gabinecie kontrowersyjny biznesmen Stanisław Paszyński z Koszewa. Gotówka była przygotowana w dwóch reklamówkach w gabinecie przedsiębiorcy.

Sprawa dotyczy czasów, gdy Dariusz N. był syndykiem Zakładów Mechanicznych Ursus w Gorzowie. Dlatego proces toczył się w tym mieście. W tym tygodniu sąd zamknął przewód. W mowie końcowej prokurator zażądał dla Dariusza N. 2,5 roku więzienia bez zawieszenia. Za tydzień ostatnie słowo wygłosi oskarżony.

Zdaniem prokuratury, Dariusz N. łapówkę wziął odstępując od prawa odkupu upadłych zakładów, a potem podzielił się pieniędzmi ze znajomym Markiem R.

Śledczym nie udało się ustalić, kiedy dokładnie miało dojść do przestępstwa. Twierdzą, że między 6 sierpnia, a 30 listopada 2001 r. w Koszewie. Pieniądze miał dać Stanisław Paszyński.

Oto jak miało do tego dojść, według relacji Krystyna S., jednego ze świadków, bliskiego znajomego Stanisława P.

- Paszyński powiedział, że syndyk N. po swoją część przyjdzie osobiście. R. zatelefonował po N., który zgodził się przyjechać. Po jakimś czasie wszedł do kuchni. Paszyński zapytał go, czy prawdą jest to, że 500 tys. zł z prowizji dla R. w sprawie nabycia przez Royal Grant zakładów mechanicznych ma być dla niego. N. potwierdził to mówiąc, że w tej transakcji występuje jako radca prawny pana R. i z tytułu tej transakcji należy mu się tak samo jak Markowi R. prowizja w wysokości 500 tys zł. Na te słowa Paszyński zaprosił ich do gabinetu, gdzie były przygotowane torby foliowe z zawartością 500 tys. zł każda. Obaj panowie zajrzeli do reklamówek w celu sprawdzenia ich zawartości... Po przekazaniu przez Stanisława Paszyńskiego pieniędzy N. i R., udali się do sędziego komisarza w Gorzowie - twierdzi Krystyn S.

Według niego, adwokat sam wszedł do gabinetu sędziego, a gdy wyszedł "powiedział nam, że wszystko jest załatwione i nie skorzystają z prawa odkupu".

Dlaczego sprawa odkupu była tak ważna? Upadające zakłady mechaniczne "Ursus" w Gorzowie chciała kupić spółka Royal Grand, kontrowana przez Paszyńskiego. Miał za nią zapłacić 25 mln zł. W pierwszej transzy wpłacił 17,5 mln. Z kolejnym ratami zalegał. Zgodnie z umową, syndyk miał w takim przypadku prawo odkupić zakład za 7,5 mln zł. Nie musiałby więc zwracać spółce wszystkich pieniędzy.

Adwokat zaprzecza. Twierdzi, że nie skorzystał z prawa odkupu, bo spółka zaczęła regulować brakujące raty.

- Konsultowałem to z sędzią komisarzem. Odstępując od umowy musiałbym zwrócić spółce 20 mln zł - twierdzi.

Uważa, że zarzuty Paszyńskiego to zemsta za to, że prowadzi przeciw biznesmenowi wiele spraw.

Jeśli sąd nie uzna, że sprawa jest za bardzo skomplikowana, wyrok usłyszymy za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński