Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Struzik: Atmosfera wokół szczypiorniaka robi się coraz lepsza

Paweł Pązik
Adrian Struzik z optymizmem patrzy na kolejne spotkania.
Adrian Struzik z optymizmem patrzy na kolejne spotkania.
Rozmowa z Adrianem Struzikiem, trenerem piłkarek ręcznych Pogoni Baltica Szczecin, które przygotowują się do spotkania z Olimpią-Beskid Nowy Sącz

- Po zwycięstwie w pierwszym meczu ze Startem Elbląg, pański zespół miał przymusową przerwę w rozgrywkach, bowiem liga w tym sezonie liczy 11 drużyn. Jak wykorzystaliście ten czas?

- To dosyć nietypowa sytuacja. Rozpoczęliśmy sezon, a już w następnym tygodniu musieliśmy pauzować. Z racji tego, że wszystkie zespoły zaczęły już rozgrywki, musieliśmy rozegrać wewnętrzny sparing. Poza tym, w normalnym cyklu przygotowywaliśmy się do meczu z Olimpią-Beskid Nowy Sącz.

- Obok Lublina, to chyba najbardziej nielubiany przez zawodniczki wyjazd.

- Wyruszamy już o godz. 6 rano w piątek, na miejscu trenujemy po przyjeździe. Dobrze, że do Nowego Sącza jedziemy teraz, a nie np. zimą, czy nie w drugiej rundzie, kiedy pojawia się znużenie sezonem i taka podróż człowieka dobija. Jest 800 km do przejechania w jedną stronę, nie róbmy z tego wielkiego problemu.

- Olimpia w miniony weekend niespodziewanie pokonała w Koszalinie Politechnikę 29:23. Pogoń miała na tym meczu jakiegoś szpiega?

- Tak, w mojej osobie (śmiech). Olimpia to zespół, który gra bardzo indywidualnie. Jeżeli poszczególne zawodniczki decydują się na rzuty lub grę jeden na jeden i im to wychodzi, to ciężko się przeciwko nim gra. Trzeba zagrać na pełnym skupieniu, być zmotywowanym do gry obronnej. Zawodniczki Olimpii potrafią oddać rzuty z nieprzewidzianych pozycji i sytuacji. Nie gra się łatwo z takim przeciwnikiem. Należy za nimi szybko wracać do obrony, bo mają chociażby szybką skrzydłową Joannę Gadzinę. Wzmocniły się też na pozycji bramkarki, sprowadzając Martę Wawrzynkowską z KSS Kielce. Jestem jednak dobrej myśli, bo zobaczyłem parę mankamentów w grze tego zespołu. Przy naszej normalnej dyspozycji powinniśmy sobie z nimi poradzić.

- W Elblągu pana podopieczne rozegrały bardzo dobrą pierwszą połowę, ale w drugiej coś zaczęło się zacinać, choć ostatecznie wygraliście. Czym to było spowodowane?

- Narzuciliśmy bardzo duże tempo, Start tego nie wytrzymał, ale nas także to dużo kosztowało. W Elblągu jest bardzo wymagająca publiczność, zespół z dużymi ambicjami i na pewno nikt nie był tam zadowolony z przebiegu tego meczu. Start próbował się poderwać, ale zdołał tylko zmniejszyć rozmiary porażki. Jednak to także jest lekcja dla nas, bo jeżeli prowadzimy różnicą 10 bramek, to powinniśmy tę przewagę powiększać i swobodnie wygrać takie spotkanie. W końcówce uporządkowaliśmy jednak szyki w obronie oraz w ataku i wszystko wróciło do normy.

- Lucyna Wilamowska jest już po operacji?

- Jak my walczyliśmy w Elblągu, to ortopedzi walczyli z jej kolanem. Nie chcę jednak strzelać, kiedy Lucyna może wrócić do gry. Dajmy jej spokojnie się wykurować.

- Kibice w Szczecinie mają ostatnio powody do radości. Od dwóch zwycięstw zaczęli panowie z Gaz-System Pogoni.

- Kibicujemy sobie nawzajem i cieszymy się, że męska Pogoń tak dobrze weszła w sezon. Dzięki temu atmosfera wokół szczypiorniaka w Szczecinie robi się coraz lepsza. Mijamy się nawzajem na treningach, rozmawiamy, trzymamy za siebie kciuki. Mam nadzieję, że my również zaczniemy sezon od dwóch zwycięstw

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński