MKTG SR - pasek na kartach artykułów

4 czerwca 1989 roku. Pierwszy dzień wolności

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Rejestracja listy kandydata na posła Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Bogusława Pałki (od lewej: Grzegorz Misiakowski, Barbara Korabiusz, Jacek Piotrowski, Marek Chlebos, Antoni Troinski, Tadeusz Groszyk, sędzia Leszek Miazek i II sekretarz SzKR PZPR Henryk Iwaniuk). Kwiecień-maj 1989
Rejestracja listy kandydata na posła Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” Bogusława Pałki (od lewej: Grzegorz Misiakowski, Barbara Korabiusz, Jacek Piotrowski, Marek Chlebos, Antoni Troinski, Tadeusz Groszyk, sędzia Leszek Miazek i II sekretarz SzKR PZPR Henryk Iwaniuk). Kwiecień-maj 1989 archiwum Antoni Troiński
4 czerwca 1989 roku Polacy po raz pierwszy od II wojny światowej - choć na razie tylko częściowo - mogli wybrać tak, jak naprawdę chcieli. I wybrali.

Były to pierwsze częściowo wolne wybory w powojennej historii Polski. W ich wyniku Polska stała się pierwszym państwem bloku wschodniego, w którym wyłonieni w wyborach przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy. W wyniku porozumień Okrągłego Stołu ustalono, że 64 procent w Sejmie przypadnie przedstawicielom PZPR, ZSL, SD oraz stronnictw prorządowych, natomiast o pozostałe 35 procent ubiegać się będą mogli kandydaci bezpartyjni. Całkowicie wolne miały być natomiast wybory do Senatu.

W naszym regionie organizacją wyborów zajął się Wojewódzki Komitet Obywatelski „Solidarność”. Ten powstał w Koszalinie, 8 kwietnia 1989 roku. Po kilku turach negocjacji i sporów ustalono, że o mandaty ubiegać się będą opozycjoniści z Koszalina: Franciszek Sak (Sejm), Gabriela Cwojdzińska (Senat) i Jerzy Madej (Senat). O drugi mandat poselski miał walczyć Bogusław Pałka, przedstawiciel rolniczej „Solidarności” z regionu (z listy PZPR o miejsce w Senacie ubiegał się - bez powodzenia - pochodzący z Białogardu Aleksander Kwaśniewski).

Jak tamten czas wspominają ówcześni działacze wspierający demokratyczną opozycję w regionie?

- Nie każdemu jest dane poczuć wiatr historii wiejący w plecy. Ja miałem to szczęście, że przeżyłem to dwa razy: w sierpniu 1980 roku, gdy powstawała Solidarność i 4 czerwca 1989, gdy odbywały się wybory do sejmu kontraktowego - wspomina Jacek Piotrowski, ówczesny działacz szczecineckiego Komitetu Obywatelskiego Solidarności. - A nawet bardziej 5 czerwca, gdy poznaliśmy wyniki wyborów i skalę porażki obozu władzy. Pamiętam tego dnia mszę świętą w kościele Ducha Świętego w Szczecinku i atmosferę tego dnia. Wiedzieliśmy, że Polska nie będzie już tym samym krajem.

Sama niedziela, 4 czerwca, była w Szczecinku nerwowa. Wówczas nie obowiązywała cisza wyborcza, więc ówczesna władza dysponująca nadal realnymi narzędziami nacisku, wywierała sporą presję. - Zresztą i my agitowaliśmy w dniu wyborów, przed lokalami - opowiada Jacek Piotrowski.

Szczecinek miał „gwarantowanego” posła, bo kandydaci KO z klucza - jak się później okazało - zdobywali miejsca w sejmie kontraktowym. Murowanym kandydatem na posła był szczecinecki działacz KIK Antoni Troiński. Skończyło się to wielką awanturą. Odgórnie w Warszawie postanowiono bowiem, że dobrze byłoby, aby z okręgu szczecineckiego do sejmu kontraktowego wszedł rolnik. Bo to tereny rolnicze, pegeerowskie itp. I tak zamiast Antoniego Troińskiego jako kandydata Solidarności z okręgu wysunięto Bogusława Pałkę.

- Pamiętam burzliwe spotkanie w tej sprawie, na którym najgoręcej protestował Janusz Rautszko - wspominał na naszych łamach nieżyjący już Grzegorz Misiakowski, pierwszy przewodniczący Rady Miejskiej Szczecinka wybranej w roku 1990. - Na znak swojej dezaprobaty wycofał się zresztą z działalności w komitecie wyborczym, przez wiele lat po tych doświadczeniach trzymał się zresztą z dala od polityki. Reszta, dla dobra sprawy, pogodziła się z tą roszadą. Tłumaczyli sobie, że nieważne, czy posłem będzie X czy Y, abyśmy tylko wygrali - mówił Misiakowski.

I kandydaci Komitetu Obywatelskiego „S” wygrali w cuglach. Do Sejmu dostali się Bogusław Pałka i Franciszek Sak, a w Senacie miejsca wywalczyli Gabriela Cwojdzińska i Jerzy Madej. Dziś z całej te czwórki żyje już tylko Bogusław Pałka. - Jakoś tak wyszło, że padło na mnie - wspomina były poseł. - Przed 4 czerwca były spotkania z ludźmi, coś, co można by nazwać kampanią wyborczą, ale z tą współczesną miała niewiele wspólnego. Nie było sondaży, plakatów było jak na lekarstwo. Człowiek zachowywał się instynktownie, ważniejsze od tego, jak wyglądał było to, co się mówi. Czy zaskoczył nas wynik? W jakiejś mierze na pewno. Nie wiedzieliśmy, w jakim stopniu ludzie nie dali się zmanipulować komunistycznej propagandzie - mówi. Dodaje, że wtedy nie było jak dzisiaj, gdy wstępne wyniki wyborcze znamy już w kilka sekund po zamknięciu lokali wyborczych. - Wówczas nikt tego podać nie potrafił. Nie było komórek, a na całą wieś, gdzie mieszkałem, był jeden telefon, z którego próbowaliśmy się dodzwonić do Warszawy. O tym, że Solidarność wygrała dowiedzieliśmy się z radia. Pewnie niedługo potem usłyszałem, że jestem posłem. W pamięć zapadła mi taka scena: ludzie z naszego sztabu wyborczego się cieszą, a ja siedzę i myślę. Bo nagle dotarło do mnie, jaka na moje barki spadła odpowiedzialność - podkreśla nasz rozmówca. Jakie były jego dwa lata w Sejmie? (kolejne, w pełni już wolne wybory, odbyły się w 1991 roku). - Trochę to przypominało bokserską walkę. Kolejne uderzenie i jeszcze jeden krok do przodu. Zmieniliśmy Polskę od podstaw i chcieliśmy to zrobić jak najszybciej. Nowe godło, nowa nazwa, zmiany gospodarcze. Zdawaliśmy sobie sprawę, że komuniści są po nokaucie i chcieliśmy ten czas jak najlepiej wykorzystać. Ale ci za bardzo nam nie przeszkadzali i często głosowania były jednomyślne - wspomina. Sejm kontraktowy przetrwał dwa lata. Po tym czasie Bogusław Pałka wycofał się z polityki. - To było moje pięć minut w wielkiej polityce i zawsze miałem tego świadomość. Ale to nie było moje miejsce. Byłem i jestem rolnikiem.

Współpraca: Rajmund Wełnic

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 4 czerwca 1989 roku. Pierwszy dzień wolności - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński