Zgodnie z niedawno wprowadzonymi wytycznymi rządowymi o ligowe punkty mogą walczyć zespoły z PKO Ekstraklasy, I, II i III ligi. W zamyśle – są to zespoły zawodowe. Zawieszono za to zmagania lig amatorskich, a więc od IV ligi w dół – Klasy Okręgowe, A Klasa i B Klasa. Także zmagania młodzieżowców zostały zawieszone.
W niektórych regionach Polski czwartoligowcy grają. Dlaczego? W dużym uproszczeniu – kluby przedstawiły w okręgowych związkach dokumenty, że mają zakontraktowanych piłkarzy (stypendia, kontrakty) i na tej podstawie dostały zgodę na grę. W Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej też podjęto taką próbę, ale drużyny nie wróciły do grania.
- Mieliśmy telekonferencję ze wszystkimi klubami i stanowisko było takie, że każdy próbuje się dostosować do nowych wytycznych. Głównie chodziło o kwestie stypendiów, umów cywilno-prawnych, kontraktów. To są finanse, więc nie są to proste sprawy – tłumaczy Jacek Siebert z Wydziału Gier Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. - Pięć klubów odpowiedziało nam negatywnie, że nie będzie mogło spełnić wymogów rozporządzenia. Od początku stanowisko było takie, że musi być jednomyślność, dlatego też nie informujemy, kto chce i może grać, a kto nie. Nic na siłę, choć dobrze by było, żeby te kluby uzupełniły dokumentację.
Piłkarzom-amatorom pozostaje trzymać kciuki, że obowiązujące do 9 kwietnia zakazy będą od 10 kwietnia zluzowane. Tyle, że obserwując statystyki zakażeń koronawirusem każdego dnia można mieć wątpliwości, czy sport amatorski (i młodzieżowy) dostanie zgodę na powrót do rywalizacji.
- Zdajemy sobie sprawę, że zakaz może potrwać do końca kwietnia – przyznaje Siebert.
W kuluarach już są spekulacje, że rozbudowana do 21 zespołów IV liga oraz okręgówki nie wrócą do gry. Klasy A i B są mniej rozbudowane i może zagrałyby od połowy maja do końca czerwca.
- Nikt nie mówi o odwołaniu sezonu. Czekamy na decyzje rządu i będziemy starać się grać tak długo, jak będziemy mogli. W poprzednim roku lockdown był dłuższy, teraz powinien się szybciej skończyć. Jesteśmy w stanie rozegrać te kilkanaście spotkań w IV lidze – mówi Jacek Siebert. - W przypadku okręgówek, A i B Klasy jest mniejszy problem, bo ligi są mniej liczebne, a teoretycznie są pewne „zapasy terminowe”. Generalnie powinniśmy skończyć rozgrywki do 30 czerwca, bo wtedy kończą się umowy piłkarzy z klubami. Jest przepis, który pozwala wydłużyć ten okres, ale to też jest związane z wieloma problemami. To się nie sprawdzało rok temu, więc nie chcemy grać w lipcu.
ZZPN czeka na zluzowanie obostrzeń, ale już teraz wiadomo, że jeśli ligowcy powrócą do rywalizacji to będą walczyć w weekendy, ale i będą mecze w środy.
- Kluby to wiedzą. W głosowaniu przed sezonem odrzucono pomysł, by po rundzie jesiennej podzielić ligę na dwie grupy, więc trzymamy się ustaleń. Wariantów jest dużo, ale na razie obowiązuje założenie, że spróbujemy dograć sezon – zamiast treningów w środku tygodnia będą mecze. Regulamin pozwala nam na zakończenie sezonu bez rozegrania wszystkich spotkań, ale i możemy zmienić format rozgrywek w trakcie sezonu. Są różne alternatywy i na bieżąco będą zapadać decyzje – dodaje Siebert.
Pomysły, by odblokować zespoły już spełniające wymogi (aby rozgrywały swoje spotkania), czy wprowadzenie tzw. elastycznego terminarza został w ZZPN odrzucony.
- Spowodowałoby to wielki bałagan – uważa szef Wydziału Gier ZZPN.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?