Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żydowce: Ojczym przyznał się, że pobił dzieci. Trafił do aresztu [wideo]

Anna Folkman
Z relacji sąsiadów wynika, że kobieta często spędzała czas z dziećmi na pobliskim placu zabaw. Chłopiec spał w wózku, a dziewczynka bawiła się w piaskownicy.
Z relacji sąsiadów wynika, że kobieta często spędzała czas z dziećmi na pobliskim placu zabaw. Chłopiec spał w wózku, a dziewczynka bawiła się w piaskownicy. Sebastian Wołosz
Mężczyzna, który w czwartek wieczorem w mieszkaniu przy ul. Motorowej pobił dwoje dzieci, przyznał się do tego. Zaprzeczył jednak, by chciał je zabić.

- Prokurator poinformował, że na wniosek złożony do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny podejrzanego o próbę zabójstwa dwójki dzieci, sąd zastosował tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy - mówi Małgorzata Wojciechowicz ze szczecińskiej prokuratury. - Wiadomo, że mężczyzna przyznał się do pobicia dzieci, ale nie do zamiaru zabójstwa dzieci.

21-latek ma postawione dwa zarzuty usiłowania zabójstwa i działania ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Mężczyzna jest konkubentem 20 - letniej matki dzieci. Chłopiec i dziewczynka przebywają w szpitalu. Chłopczyk jest w ciężkim stanie. Dziewczynka w lepszym.

Sąsiedzi nie wiedzą zbyt wiele na temat kobiety, jej dzieci i mężczyzny, z którym żyła. Wiadomo, że wprowadzili się około dwa miesiące temu, ale niektórym jest nawet trudno przypomnieć sobie ich imiona.

- Nie wiem, chyba ten malutki to Kubuś, a ona prawdopodobnie ma na imię Aneta - mówi sąsiadka z tego samego piętra. - Widywałam ją, ale nie utrzymywałyśmy bliskich kontaktów. Ja bardzo często jestem w pracy. Byłam natomiast w domu, kiedy była tu z mamą oglądać mieszkanie do wynajęcia. Zapewniałam je, że to najspokojniejszy korytarz w budynku - czyli byłym hotelu pracowniczym. Potem któregoś razu widziałam, jak tą malutką prowadziła do kąpieli do wspólnej łazienki na końcu korytarza. Obie były uśmiechnięte.

Z relacji sąsiadów wynika, że kobieta często spędzała czas z dziećmi na pobliskim placu zabaw. Chłopiec spał w wózku, a dziewczynka bawiła się w piaskownicy. Niektórzy widzieli, jak w piłkę z dziewczynką grał jej konkubent, który teraz usłyszał zarzuty.

- Ta matka to miła dziewczyna, nawet czasem porozmawiała ze mną przed wejściem do budynku - wspomina sąsiadka z parteru. - O sobie niewiele mówiła. Jego widziałam tylko raz przez okno. W czwartek nie było słychać żadnych krzyków, zobaczyliśmy dopiero dwie karetki i policję. Syn powiedział: Mamo zobacz, tego małego wynoszą jak lalkę! Widziałam ją potem w piątek, przeżyła to strasznie. Nie ciągnęłam za język, bo widziałam że ma łzy w oczach. Mówiła, że dzieci są w szpitalu i jedzie do nich. To co się stało nie mieści się w głowie. Coś strasznego.

Przed drzwiami, za którymi rozegrał się dramat stoi głęboki wózek. Nikt nie otwiera. W mieszkaniach obok też jest cicho, jak mówią sąsiedzi od jakiegoś czasu nikt tam nie mieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński