Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzenia. Słupski radny walczy o zielone strzałki

Marcin Barnowski
Tomasz Rosiński: - Głupotą było likwidowanie zielonych strzałek.
Tomasz Rosiński: - Głupotą było likwidowanie zielonych strzałek. Fot. Kamil Nagórek
Tomasz Rosiński, słupski radny, chce stworzyć ogólnopolskie pospolite ruszenie na rzecz przywrócenia blaszanych strzałek zezwalających na warunkowe prawoskręty. - Było głupotą ich likwidowanie - mówi radny.

Rosiński, kierowca z 30-letnim stażem zauważył, że zielone strzałki w sygnalizatorach świetlnych nie spełniają swojego zadania. Przede wszystkim dlatego, że nie zawsze się palą, przez co, zdaniem radnego, tamują ruch. - Gdy strzałka się nie pali, nie wolno wjechać na skrzyżowanie w celu prawoskrtętu, nawet gdy ulica jest pusta. To nie ma sensu - uzasadnia.

Ale to nie jedyny powód. Słupszczanin zauważył, że nasza sygnalizacja świetlna powoduje zagubienie kierowców z Europy Zachodniej. A bierze się to stąd, że np. w Niemczech zielona strzałka, wyświetlana na sygnalizatorze, bynajmniej nie oznacza warunku. Tam to po prostu zielone światło, czyli pełne zezwolenie na jazdę w sygnalizowanym strzałką kierunku. - No i niektórzy Niemcy, jak widzą coś takiego, wjeżdżają na skrzyżowanie w ogóle nie rozglądając się na boki - mówi słupski radny.

Dodaje, że jego pomysł ma właśnie na celu ujednolicenie polskiej sygnalizacji z niemiecką, gdzie obok strzałek wyświetlanych na sygnalizatorach istnieją jeszcze inne, malowane na stałe na metalowych lub plastikowych tabliczkach umieszczanych na wysokości czerwonego światła sygnalizatorów.

To właśnie te malowane strzałki w RFN oznaczają możliwość warunkowego prawoskrętu i odpowiadają tym samym naszym strzałkom wyświetlanym. Zgodnie z niemieckim kodeksem drogowym kierowca dojeżdżający do skrzyżowania z takim znakiem w momencie, gdy na sygnalizatorze pali się czerwone światło, ma obowiązek bezwzględnie zatrzymać pojazd.
Ale zaraz potem, upewniwszy się, że z lewej nie nadjeżdża żaden samochód, może wykonać warunkowo prawoskręt na czerwonym świetle. Nie zatrzymanie się na czerwonym z malowaną zieloną strzałką, grozi mandatem w wysokości 70 euro i 3 punktami karnymi.

- Po co instalować drogie sygnalizatory, skoro można i u nas zastosować sprawdzone niemieckie rozwiązanie, do tego zdecydowanie tańsze niż nasze - podkreśla radny Tomasz Rosiński. - Najzabawniejsze jest to, że gdy my likwidowaliśmy malowane strzałki przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, Niemcy je przywracali. Kompletnie tego nie rozumiem.

Pomysł radnego podchwyciło już kilku zapaleńców ze Słupska. Jeżdżą po mieście, obserwują sytuację na skrzyżowaniach i typują takie, które ich zdaniem kwalifikują się do znaku o stałej możliwości warunkowego prawoskrętu.

Jednak idea nie wszystkim się podoba. Maciej Szyca, rzeczoznawca samochodowy ze Słupska uważa wręcz, że jest niebezpieczna. - Warunkiem wyświetlanym na sygnalizatorze można odpowiednio sterować, a malowaną strzałką nie - zaznacza. - Ale przyszłość leży, moim zdaniem, nie w sygnalizacji świetlnej, tylko w budowie rond. To najlepsze rozwiązanie ruchu na skrzyżowaniach, pozwalające na całkowitą kasację świateł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński