Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawód: przewodnik. Rozmowa z Marcinem Machockim

Rozmawiała, Joanna Krężelewska
Rozmowa z Marcinem Machockim, przewodnikiem, który oprowadza turystów po miastach naszego regionu i województwa.

- Jak można zostać przewodnikiem?
- Dziś niemal każdy może się nim stać. Po zmianie ustawy o usługach turystycznych wymaganiem jest pełnoletność, niekaralność oraz posiadanie wykształcenia średniego (przewodnicy górscy muszą nadal posiadać uprawnienia określone w ustawie). Natomiast kiedy ja jeszcze zdobywałem uprawnienia, trzeba było ukończyć kurs, na którym zdobywało się wiedzę z regionu, po którym chciało się oprowadzać. Po zakończeniu kursu musiałem zdać państwowy egzamin. Trwał on dwa dni i weryfikował wiedzę przewodnika.

- W Pana przypadku wiedzę z zakresu...
- Mam uprawnienia na województwo zachodniopomorskie. Trzeba było poszperać, poszukać, poczytać, ale jeśli ktoś się tym interesuje, to czysta przyjemność.

- Dziś takiego egzaminu już nie ma, więc jak sprawdza się wiedzę i przygotowanie przewodnika?
- To weryfikują klienci. Osoby, które często podróżują, porównują przewodników. Zauważam to na trasie. Turyści podchodzą, słuchają, oceniają, zadają pytania. Uprawnienia przewodnika można też sprawdzić. Licencjonowani przewodnicy mają legitymacje przewodnickie.

- Kto korzysta z usług przewodnickich?
- To szerokie spektrum klientów - od wycieczek szkolnych, przez osoby indywidualne, po grupy zorganizowane, na przykład uczestników wyjazdów firmowych, integracyjnych i grupy seniorów, którzy chyba najchętniej słuchają o tym, co się dzieje w lokalnych miejscowościach. Dzieci zainteresować zabytkami sakralnymi jest trudno. Chyba, że chodzi o kryptę Króla Eryka I w Darłowie! Chcą zobaczyć, gdzie spoczywa Król.

- Czyli od dzieci po seniorów. A czym turyści są najbardziej zainteresowani? Jakie są wycieczkowe hity w województwie?
- Dużą popularnością cieszą się Kołobrzeg, Darłowo, a także Woliński Park Narodowy z Międzyzdrojami i Świnoujściem. Również Kamień Pomorski ze względu na organy w katedrze. Ale, co może zaskoczyć, coraz częściej oprowadzam po Koszalinie. W zeszłym roku było to prawie dziewięćset osób.

- I czym są najbardziej zainteresowani?
- Staram się nie skupiać się tylko na historii. Mamy Staromiejską Trasę Turystyczną, na której są wyznaczone konkretne miejsca, ale każdy z przewodników sam wyznacza swoją trasę. Oczywiście, wiele miejsc się pokrywa. Pokazujemy Pałac Młynarza, mury miejskie, budynek dawnej rejencji sądowej, katedrę, Kaplicę św. Gertrudy i na koniec wisienka na torcie, czyli Góra Chełmska.

- Jakieś miejsca "na życzenie"?
- Amfiteatr. Wiele osób ciekawi, gdzie odbywa się ten słynny kabareton.

- Ile kosztuje takie oprowadzanie?
- Za wycieczkę do czterech godzin po Koszalinie trzeba zapłacić sto złotych.

- Oprócz prawd historycznych opowiada Pan jakieś legendy, ciekawostki?
- Oczywiście. Ma być przede wszystkim interesująco. Turyści w każdym wieku lubią słuchać historii o porwanym księciu Bogusławie X. Na Górze Chełmskiej przebiega Szlak Porwanego Księcia, więc jest ku temu okazja.

- Od kilku tygodni organizuje Pan bezpłatne wyprawy po okolicy, w których udział mogą wziąć wszyscy chętni piechurzy. Dlaczego?
- Ktoś może powiedzieć, że facet zwariował, bo robi coś za darmo. Spotykając się z chętnymi do zwiedzania pierwszy raz zaznaczyłem, że w sezonie takich wypraw będzie mniej, bo będę bardziej zajęty. Ale czas zimowy jest dla mnie okresem zdecydowanie spokojniejszym niż w szczycie sezonu. A ponieważ nie jestem typem domatora, który siedzi w kapciach przed telewizorem, lubię żyć aktywnie, pomyślałem, że może ktoś nie chce sam chodzić, może się boi, więc może pójdzie razem ze mną. I okazało się, że na pierwszy spacer przyszło aż 30 osób. Będę starał się organizować piesze rajdy raz, dwa razy w miesiącu.

- Z zawodu przewodnika można się utrzymać? Czy to działalność dodatkowa?
- Żyję głównie z branży turystycznej. Prowadzę biuro, organizuję wycieczki, jestem też pilotem, również wypraw zagranicznych. Zresztą z branżą turystyczno-hotelową związany jestem od lat. To dla mnie sposób na łączenie pracy zawodowej i pasji.

- Zrobiło się ciepło, coraz chętniej będziemy spędzać czas na świeżym powietrzu. Gdyby miał Pan polecić koszalinianom jakąś trasę na sobotni spacer, będzie to...
- Jeśli ktoś zaczyna marsze, polecam wzniesienia chełmskie. Szlaki są oznakowane i trudno się tam zgubić. Polecam wspomniany już Szlak Porwanego Księcia, bo można zobaczyć tam przepiękny wąwóz. A jeśli ktoś się chce zmęczyć - pętla tatrzańska (do pokonania jedenaście wzniesień).

- Szykuje się Pan do samotnej i bardzo długiej wędrówki. Jaki będzie jej cel?
- Będzie to marsz Drogą św. Jakuba z granicy francusko-hiszpańskiej do Santiago de Compostela, a dalej na przylądek Finisterre nad Atlantykiem. Trasa liczy około 900 kilometrów.

- Ile to zajmie
- Myślę, że miesiąc.

- Powodzenia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński