Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapadnięta jezdnia uszkodziła auto. Taksówkarz wciąż czeka na odszkodowanie

Marek Rudnicki
Uszkodzony spód i przód taksówki. / Wystająca płyta studzienki i zapadnięta jezdnia wokół. To ta płyta uszkodziła samochód.
Uszkodzony spód i przód taksówki. / Wystająca płyta studzienki i zapadnięta jezdnia wokół. To ta płyta uszkodziła samochód. dokumentacja zrobiona podczas zdarzenia
Sprawa wydaje się oczywista - samochód został uszkodzony. Powód? Zapadnięta jezdnia. Przyjechały wszystkie odpowiedzialne służby. Mija kilka tygodni, a odszkodowania nie ma.

Pan Marcin Odej jest taksówkarzem. Jego samochód, to mercedes E Klasa. Został wezwany na ulicę Niny Rydzewskiej. Zbliżała się godzina 15, a więc było już szaro. Na tej "ślepej", nie najlepiej oświetlonej uliczce nie wszystkie posesje mają wywieszony numer. Jechał więc bardzo wolno szukając numeru, pod który został wezwany.

W pewnym momencie z jednego z domów wyszli ludzie i pomachali do niego. Ruszył do nich. Na drodze stał zaparkowany samochód. Zaczął go omijać i wówczas to się stało.

- Usłyszałem odgłos, jakby ktoś mi rozdzierał podwozie - opowiada. - Natychmiast się zatrzymałem i wyskoczyłem z wozu. Okazało się, że ulica na pewnym odcinku była zapadnięta, a znajdująca się tu studzienka kanalizacyjna zachowała swoją wysokość. Ta różnica wysokości spowodowała, że jej metalowa część rozdarła mi podwozie. Uszkodzona została miska olejowa, chłodnica, zderzak i inne części.

Na miejsce wezwana została policja i służby ZDiTM. Ci drudzy przyjechali służbową skodą, która też nadziała się na wystającą studzienkę. Spisano protokoły. Gdy nadjechał patrol ZWiK, od razu ogrodził całe niebezpieczne miejsce. De facto - w kilka dni później śladu zapadliska nie było dzięki służbom ZWiK, a nie ZDiTM.

Mijają trzy tygodnie od zdarzenia.

- Nadal nic nie wiem, kto jest winny, a przede wszystkim, nikt nie pojawił się, aby zrobić ekspertyzę uszkodzeń - mówi pan Marcin. - Jestem taksówkarzem, gdy nie jeżdżę, to nie zarabiam, a nikogo to nie obchodzi. Nie mam pieniędzy na naprawę, bo uszkodzenia są poważne, a bez odszkodowania jestem "uziemiony".

- Sprawa odszkodowawcza jest "w toku" - informuje nas Tomasz Makowski ze ZWiK. - Na początku tego tygodnia wpłynęły do nas dokumenty od zarządcy drogi w tej kwestii. Z naszej strony trwa ustalanie przyczyny uszkodzenia auta oraz sporządzenie protokołu, tj. ekspertyzy dla stron. Sprawa została zgłoszona naszemu ubezpieczeniodawcy, który dokona oględzin auta. Rozumiemy, że sprawa jest pilna z uwagi na fakt, że auto służy do celów zarobkowych.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że winny jest tu ZDiTM, ale do czasu wpłynięcia ekspertyzy ze ZWiK nikt z tej spółki nie będzie komentował sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński