Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zachodniopomorskie: marszałek gasi aferę

Marek Rudnicki
Urząd marszałkowski prowadzi rozmowy z firmą Bemo Motors, od której kupił prawie pół roku temu dwa fordy mondeo. Marszałek Władysław Husejko chce je zwrócić dealerowi.

Kto winny

Kto winny

Po nagłośnieniu przez media ustawionego przetargu Urząd Marszałkowski wydał oświadczenie z którego wynikało, że całą winę ponosi dyrektor wydziału administracyjnego Andrzej Kijak. Wkrótce jednak urząd wydał kolejną opinię stwierdzając, że za aferę odpowiedzialny jest Przemysław Kazaniecki, były dyrektor gabinetu. Kazaniecki kategorycznie temu zaprzeczył.

Afera z samochodami wybuchła w sierpniu, gdy okazało się, że przetarg na auta był ustawiony pod sprzedawcę jednej marki.

Chcę do końca roku załatwić tę sprawę, bo mam ważniejsze rzeczy na głowie. Zależy mi, by ją szybko zakończyć - mówi marszałek Husejko.

Zarząd województwa usiłuje wyciszyć sprawę aut. Jako pierwszy oficjalnie ujawnił informację poseł Platformy Obywatelskiej, Sławomir Nitras w wywiadzie udzielonym naszej gazecie.

- Wierzę w to, że marszałek województwa ma wolę wyjaśnienia tej sprawy - mówił poseł, szef PO w Szczecinie. - Wiem, że jest zdeterminowany, by te samochody zwrócić. Myślę, że będzie potrzebna jakaś rekompensata. A temu dealerowi też zależy na tym, by nie kojarzono go z przetargiem, który był nieprawidłowo zorganizowany.

Sprawę przetargu badały dwie komisje - specjalnie powołana przez marszałka oraz rewizyjna sejmiku. Teraz śledztwo prowadzi prokuratura rejonowa. Niezależnie od tego, marszałek zlecił zbadanie przetargu Urzędowi Zamówień Publicznych oraz rzeczoznawcom Polskiego Związku Motorowego. Opinie były jednoznaczne. Warunkom postawionym w przetargu odpowiadał tylko jeden model samochodu - ford mondeo 2,5 l.

Marszałek musi zwrócić auta do sprzedawcy, jako że według opinii Urzędu Zamówień Publicznych zawarta umowa sprzedaży była nieważna. Samochody do tej pory przejechały średnio po ok. 20 tys. km. Bemo Motors dostanie jakąś formę rekompensaty.

- Zdaje sobie sprawę, że zwrot samochodów jest niekorzystny dla urzędu, ale nie mamy innego wyjścia - przyznaje marszałek.

Jaka to będzie kwota, jeszcze nie wiadomo. Każdy z fordów mondeo kosztował brutto 107 tys. zł. Jeździli nimi krótko wicemarszałkowie Wojciech Drożdż (odpowiedzialny za infrastrukturę) i Marek Hok (służba zdrowia). Po wybuchu afery obaj panowie przesiedli się do wysłużonych peugeotów 407, kupionych w 2005 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński