- To nawet nie można nazwać skandalem - mówi pani Jadwiga. - Mam co do minuty wyliczony dojazd do pracy. Nikt nie uprzedzał w mediach, że ulica będzie zakorkowana. Spóźniłam się pół godziny, Co usłyszałam od szefa, to już moje. Był zły, jak cholera, bo też jeździ Mickiewicza i też się spóźnił.
- Ustawili się między pocztą, a skrzyżowaniem Mickiewicza z Poniatowskiego i nic sobie z kłopotów kierowców nie robili - mówi równie zdenerwowany sytuacją pan Janusz. - Żona odwoziła mnie do pracy o godz. 7.15, a wracała równo godzinę później. Ulica była jeszcze bardziej zakorkowana.
Podobnych telefonów odebraliśmy znacznie więcej. Wybraliśmy dwie najspokojniejsze opinie kierowców. Wszyscy rozmówcy podkreślali, że mogą jeszcze zrozumieć prace interwencyjne związane z łataniem dziurawych ulic. Jak również prace wynikające z przeróbek ulic i budowania nowych odcinków. Nie mogą jednak pojąć, kto wydał tak kuriozalne pozwolenie na blokowanie ulicy w godzinach porannego szczytu.
Dzwonimy do Zakładu Usług Komunalnych, opiekującego się zielenią miejską.
- To nie my, to prawdopodobnie ZDiTM - zarzeka się Monika Bąk, rzecznik prasowy ZUK.
Zwracamy się więc z pytaniami o wyjaśnienie przyczyn zablokowania ulicy do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.
- Firma Waldix na zlecenie ZDiTM wykonywała kompleksową pielęgnację drzew - tłumaczy Marta Kwiecień-Zwierzyńska, rzecznik prasowy. - Firma posiadała zgodę na zajęcie pasa drogowego. Jednocześnie informuję, iż ZDiTM zwróci uwagę wykonawcy na planowanie prac poza godzinami szczytu komunikacyjnego.
Czy zawsze musi być normalnie dopiero po interwencji prasy? Czy w firmie Waldix nikt nie myśli?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?